Cześć wam, panowie magnaci z galerii narodowej
Jeszcze mamy stary rok, ale w galeriach handlowych sezon noworocznych wyprzedaży osiąga już wysokie obroty. Krótkie dni i długie wieczory wypełnione są fantastycznymi przecenami i niewiarygodnymi okazjami.
Spodnie za 60 zł, buty za 200 zł.
- Za 200? Strasznie drogie.
- Drogie? Tato, one przecież są przecenione z sześciuset!
Aha, jeśli z sześciuset, to żal nie skorzystać - myślę sobie kwaśno i cieszę się, że świąteczne ferie w uczelniach moich dzieci trwają tylko do 3 stycznia. Dłużej bym nie wytrzymał finansowo. I nerwowo też - bo drażni mnie bezczelność handlarskiego nazewnictwa, które reklamowy przekaz zawsze ustawia tak, jakby towar rozdawany był w prezencie.
Największe jednak wrażenie zrobiła na mnie niewiarygodna okazja w galerii, w której moje dzieciaki nie kupują ciuchów. Chodzi o galerię handlową zlokalizowaną w Krakowie na rogu ul. Pijarskiej i św. Jana, zwaną dawniej Muzeum Książąt Czartoryskich. Nie kupujecie w niej?Nic dziwnego, bo ta galeria oferuje wyłącznie elitarny asortyment. Jaśnie Wielmożny Pan Wicepremier Piotr Gliński na wyprzedaży kupił tam właśnie od Jaśnie Wielmożnych Spadkobierców „Damę z gronostajem” i całą resztę kolekcjonerskiego towaru. Dał 500 mln i zrobił narodowi prezent.
- 500 milionów? Strasznie drogo - powie jakiś centuś.
- Drogo? Człowieku, to bezcenne pamiątki, a jeśli bezcenne, to grzech nie skorzystać z okazji - myślę z entuzjazmem.
Co prawda jak przez mgłę przypominam sobie również, że na lekcji historii w szkole słyszałem coś o księżnej Izabeli Czartoryskiej, wielkiej patriotce, która w swojej świątyni dumania w Puławach roniła książęce łzy nad losem ojczyzny. „W roku 1793 Polska zginęła!” - pisała po drugim rozbiorze. „Wtedy mi pierwszy raz ta myśl przyszła, żeby zbierać pamiątki polskie, które potomności powierzam” - czytamy we wspomnieniach księżnej.
- Jej zbiory, kochane dzieci, były darem dla narodu polskiego i stały się potem zaczątkiem kolekcji Muzeum Czartoryskich - mówiła w szkole na lekcji pani od historii. Jak widać, była to jednak historia fałszywa, nauczana w zakłamanej komunistycznej szkole, bo księżna Czartoryska wcale swoich zbiorów narodowi nie przekazała, skoro Jaśnie Wielmożny Gliński musiał dać 500 baniek, by teraz kupić „Damę” od Jaśnie Wielmożnych Spadkobierców. Wiadomo, że nie swoje pieniądze łatwo się rozdaje, ale przecież wicepremier nie byłby chyba aż tak rozrzutny, aby kupować narodowi coś, co naród już posiada.
Może więc dobrze, że nie pożałował państwowego grosza? Może my, maluczcy klienci galerii handlowych, nie wiemy, co Jaśnie Wielmożni kombinują? Może chcieli opchnąć „Damę” na aukcji? Niejeden Jaśnie Wielmożny Bogacz kupiłby trochę polskiej starzyzny, bo ma miejsce na komódce w przed-pokoju. A tak to świętości zostaną w domu. I kochajmy się!
Samych fantastycznych okazji w nowym roku życzę!