Kłopoty z autobusami hybrydowymi w Częstochowie, które miały być najnowocześniejsze w regionie. Prokuratura czeka na opinię z Politechniki Warszawskiej dotyczącą autobusów hybrydowych. Ona zdecyduje o dalszym ciągu śledztwa.
Chociaż od spłonięcia autobusu hybrydowego na ulicy Legionów w Częstochowie minęły już cztery miesiące, nic nie wskazuje na to, żeby autobusy z napędem elektryczno-gazowym wyjechały w najbliższych dniach na ulice miasta. MPK Częstochowa trzyma w zajezdni 39 hybryd i nie zamierza przywracać ich do jazdy do czasu zakończenia prokuratorskiego śledztwa, a to potrwa jeszcze co najmniej do końca września.
Pierwsza opinia biegłych
Prokuratura Rejonowa Częstochowa-Południe wszczęła śledztwo w sprawie nieumyślnego sprowadzenia pożaru zagrażającego zdrowiu i życiu wielu osób, po tym jak 28 kwietnia jeden z autobusów hybrydowych spłonął doszczętnie na ulicy Legionów w Częstochowie. MPK po tym wydarzeniu wycofało pojazdy z ruchu aż do czasu wyjaśnienia przyczyn pożaru. Prokuratura ma już opinię biegłego ds. pożarnictwa na temat przyczyn pożaru, ale konieczna jest dodatkowa ekspertyza.
- Z opinii biegłego do spraw pożarnictwa wynika, że przyczyną pożaru było awaryjne działanie napędu elektrycznego pojazdu hybrydowego - mówi nam Tomasz Ozimek, rzecznik prasowy częstochowskiej prokuratury.
- Wystąpiliśmy do Wydziału Samochodów i Maszyn Politechniki Warszawskiej o kolejną opinię, tym razem dotyczącą konstrukcji i działania samego pojazdu. Wybraliśmy tę uczelnię, bo cieszy się ona renomą, a ze względu na wagę sprawy, zależy nam na kompleksowej opinii - dodaje prokurator Ozimek.
Jak udało się dowiedzieć, Politechnika Warszawska zobowiązała się przedstawić opinię już do końca września. Będzie ona kluczowa dla dalszych czynności śledczych. Gdyby była ona niekorzystna dla procudenta hybryd, firmy Lider Trading, to niewykluczone, że śledczy przyjrzą się również procesowi przyznawania homologacji pojazdom zakupionym przez częstochowskie MPK. Niepokojące sygnały o awaryjności i zagrożeniu stwarzanym przez hybrydy docierały już bowiem wcześniej. Jeden z pojazdów spłonął podczas testów w Bydgoszczy. Do mniej poważnych zadymień dochodziło również wcześniej w autobusach kursujących po mieście.
MPK walczy o 15 milionów
MPK w Częstochowie z powodu problemów finansowych producenta, samo starało się naprawić hybrydy, kupując nawet 55 superkondensatorów, które były przyczyną największej liczby awarii. Jednak brak mechaników z firmy produkującej pojazdy był trudny do ominięcia. MPK nałożyło kary na dostawcę autobusów. Z gwarancji bankowych uzyskano prawie 2,5 mln zł, poza tym producent zapłacił 1,1 mln zł kar umownych. Później nałożono na producenta dodatkowe kary na 15 mln zł, ale z wyegzekwowaniem ich może być problem. MPK wynajęło w tym celu prawników.