Członkowie Pro Świebodzin nie będą bawić się w wielką politykę
Członkowie Pro Świebodzin nie chcą bawić się w wielką politykę. Pragną działać w mieście i na jego rzecz. I zachęcają do tego innych
- Tu nie chodzi o krytykę - zapewniają Tomasz Sielicki, Michał Siodła i Michał Wierzbicki z Pro Świebodzin. - Nie chodzi też o walkę z urzędem miasta. Nie chcemy również być postrzegani jako osoby, które wykrzykują populistyczne hasła...
Pro Świebodzin to nieformalna grupa, której celem jest budowa społeczeństwa obywatelskiego i podejmowanie działań opierających się na dialogu, zwłaszcza rządzących z obywatelami. Na tę chwilę tworzy ją trzech młodych mężczyzn, ale dołączyć może każdy, komu zależy na dobru miasta.
Mówią o sobie lokalni patrioci, którzy swoimi oddolnymi i społecznymi inicjatywami chcą spłacić dług wobec rodzinnego. Nie ukrywają też, że chcieliby spróbować swoich sił w nadchodzących wyborach samorządowych. - Ale nie to jest naszym priorytetem - podkreślają.
Zaczęło się od wystąpienia Tomasza Sielickiego podczas posiedzenia rady miejskiej, gdzie przedstawił sugestie dotyczące zmian w założeniach budżetu obywatelskiego (dalej BO) oraz polityce informacyjnej gminy. Ale, jak się okazuje, zamysł utworzenia grupy powstał o wiele wcześniej, bo w 2014 roku.
- Wtedy wymyśliliśmy nazwę i mieliśmy ogólną wizję tego, co chcemy robić. Jednak potrzebowaliśmy czasu, by to wszystko poukładać - wyjaśniają. -Chcieliśmy uniknąć hipokryzji i przebywając w innym mieście prowadzić publiczną działalność w sposób zaoczny - precyzuje T. Sielicki.
Po powrocie do rodzinnego miasta upewnili się, że chcą działać na jego rzecz. I działać zaczęli. Najpierw składali swoje propozycje do budżetu obywatelskiego: przebudowa podwórka na ul. Żymierskiego, oświetlenie ścieżek czy utworzenia świebodzińskiej ścieżki turystycznej z tablicami informacyjnymi w czterech językach.
- Nie ujawnialiśmy się jeszcze jako Pro Świebodzin, natomiast całość konsultowaliśmy ze sobą. Po naszych pierwszych wystąpieniach ruszyliśmy ze stroną na facebooku, by nasza grupa zaistniała w przestrzeni internetowej. Teraz działamy dalej. Z uwagi na pozytywny odzew, który niewątpliwie jest dla nas motywacją, próbujemy nakłonić do dyskusji naad kolejnymi pomysłami - zaznaczają.
A pomysłów mają sporo. Podkreślają natomiast, że każdy z nich chcą konsultować z mieszkańcami i analizować w każdy możliwy sposób.
- Chcemy zapytać mieszkańców, co sądzą, by w Świebodzinie powstała stacja do badania jakości powietrza. Najbliższe są w Sulęcinie czy Zielonej Górze, ale uważamy, że nie są miarodajne dla naszego miasta. Z pewnością niesie to za sobą relatywnie duże koszta, jednak ze wstępnych informacji wynika, że zadanie mogłoby konkurować w ramach tzw. projektów dużych BO. Pytanie, ile kosztuje późniejsze utrzymanie stacji oraz - co najważniejsze - jakie zdanie w tym zakresie mają mieszańcy.
Zależy im też na poprawie polityki informacyjnej gminy, a także sprawniejszej komunikacji na linii mieszkańcy - urząd.
Turystyka, rekreacja, przedsiębiorczość, kontakt z przedsiębiorcami to kolejne dziedziny, w których zauważają potencjał, nie do końca wykorzystany. W obszarze zainteresowań znajdują się także ścieżki rowerowe, sport, promocja gminy, która ich zdaniem, nie wygląda najlepiej, ale przede wszystkim dialog, którego punktem wyjścia są społeczne potrzeby.
- Zależy nam na zmianie modelu komunikacji i zarządzania. Na wyjściu zza biurka i porzuceniu, dominującego, administracyjno-biurokratycznego zarządzania.
Panowie chcą również przystąpić do prac zespołu ds. ewaluacji BO, gdzie zapadać będą decyzje, co do jego funkcjonowania na kolejne lata.
- Chcielibyśmy wziąć udział w pracach tego zespołu jako strona społeczna - dodają. W ich ocenie w budżecie obywatelskim można by wprowadzić kilka zmian, np. dotyczących wyłączenia z uczestnictwa jednostek oświatowych. W zamian mają pomysł alternatywny - utworzenie gminnego funduszu rozwoju oświaty.
Działać chcą wielotorowo. Składając wnioski, ale przede wszystkim spotykając się z mieszkańcami, by poznawać ich zdanie. Są gotowi na krytykę, sprzeciw i odmienne zdania. Bo to one są podstawą wypracowania możliwie najlepszych rozwiązań rozwoju gminy. Dla swoich projektów chcą szukać poparcia społecznego, np. poprzez zbieranie podpisów.
- Cel jest jeden: dialog z mieszkańcami - mówią działacze Pro Świebodzin. - Stwórzmy inkubator dialogu społecznego - chcemy pytać mieszkańców o zdanie, zmotywować ich do realnego angażowania się w życie gminy, udział w konsultacjach społecznych. Pragniemy pokazaż, że mieszkańcy mają olbrzymi wpływ na to, co dzieje się wokół nich.
Otwarcie przyznają, że będą chcieli wystartować w wyborach, ale podkreślają też, że nie to jest powodem powołania grupy.
- Być może uznamy, że start w wyborach samorządowych będzie możliwy i uzasadniony - mówią. - Ale nie przesądzamy, czy tak się stanie, bo planowane zmiany w ordynacji wyborczej mogą nam nawet na to nie pozwolić. A jeśli powstanie inna, podobna grupa, nie uznamy jej za konkurencję, a raczej będziemy dumni, że jest więcej osób, które chcą działać dla dobra miasta. Nawet jeśli w wyborach nie wystartujemy, a uda się zrobić jedną małą rzecz, dwie, trzy albo jedną dużą, będzie to najlepszą nagrodą - kwitują.
Grupa nie jest hermetyczna, mile widziany jest każdy, także z odmiennymi poglądami.
- My sami na wiele kwestii mamy diametralnie różny pogląd. Jedyne co, zależy nam, by każdy, kto przystąpi do grupy był osobą mieszkającą w Świebodzinie. Nie będziemy bawić się w jakąś wielką politykę, nie będziemy walczyć o sumienia. Liczy się dla nas dobro miasta, by jak najwięcej mieszkańców zaangażowało się w jego rozwój. Wszystkich zapraszamy do dyskusji, niezależnie od poglądów. Nie chodzi o krytykę i pieniactwo. Po prostu, jesteśmy młodzi i mamy swój pogląd na pewne sprawy. Chcemy mówić o Świebodzinie, słuchać, ale i sprawić, że głos obywatela będzie słyszany i wysłuchany.
Nazywają siebie lokalnymi patriotami, którzy po ustabilizowaniu sytuacji życiowej, wiedzieli, że chcą działać w mieście i na rzecz miasta. Czas nadszedł, więc zakasują rękawy.