Czy budżet Stali Gorzów to wytrzyma?
Stal Gorzów wygrywa mecz za meczem. Tyle tylko, że zwłaszcza wysokie triumfy sporo kosztują. Czy naszych stać na walkę o mistrzostwo?
Osiem zwycięstw, remis i tylko jedna porażka - taki bilans mają gorzowianie po 10. kolejkach PGE Ekstraligi. Nasi imponują formą zwłaszcza u siebie, bo jeszcze żadna przyjezdna drużyna nie zdobyła w Gorzowie więcej niż 37 punktów. Mało tego, kilka spotkań zakończyło się wręcz pogromami, co nie pozostało bez wpływu na klubowy budżet, szacowany na ok. 8 mln zł. Nic dziwnego, że coraz głośniej słychać zatroskane głosy kibiców, czy nasz klub udźwignie ciężar wysokich wypłat dla zawodników, którym trzeba płacić nie tylko za punkty, ale także za coraz większą ilość bonusów. A tym samym, czy gorzowian stać na skuteczną walkę o dziewiąte w historii mistrzostwo Polski.
Finansowanie klubu
Z powagi sytuacji zdają sobie sprawę także działacze lidera ekstraligi. Prezes Stali Ireneusz Maciej Zmora zawsze podkreślał, że pieniądze rozgłosu nie lubią i z reguły nie ujawniał spraw związanych z finansowaniem klubu. Często miał jednak jakiegoś asa w rękawie. Tak było choćby w poprzednim roku, gdy dość niespodziewanie żółto-niebiescy pozyskali u progu sezonu tytularnego sponsora w postaci internetowego kantoru MONEYmakesMONEY.pl, który zasilił klubową kasę kwotą ok. 500 tys. zł. W tym roku Stal jeździ pod historycznym szyldem, ale nigdy nie wiadomo, czy w tej kwestii znów coś się nie zmieni.
Gorzowianie wygrali już osiem z dziesięciu meczów i pewnie prowadzą w tabeli PGE Ekstraligi
Jak zatem wygląda sprawa finansów lidera? Nie jest tajemnicą, że wysokie zwycięstwa przerosły oczekiwania działaczy, ale nie jest też tak, że nie są oni przygotowani na taki scenariusz. - Drużyna jedzie dużo lepiej niż zakładaliśmy, a przecież zamknięcie budżetu na koniec sezonu to bardzo ważna sprawa. Wysokie wyniki rzeczywiście spowodowały wyrwę w budżecie, ale już teraz prowadzimy prace nad tym, jak tę dziurę zasypać - stwierdził niedawno Zmora na antenie Radia Gorzów. - Bo po pierwsze, chcemy mieć jak najlepszy wynik sportowy, a po drugie chcemy za rok obchodzić 70-lecie Stali. Stąd dbałość o finanse i stabilność klubu jest taka ważna.
Prezes jasno dał do zrozumienia, że liczy się nie tylko tu i teraz, a działacze i sponsorzy troszczą się także o przyszłość zasłużonego klubu. Pytany jednak, jakie działania już zostały podjęte, aby nie zakończyć roku pod kreską, nie chciał rozwijać finansowego wątku. Niewykluczone, że pewne szczegóły być może poznamy po weekendzie. To zmartwienia zarządu, bo póki co inny rodzaj bólu głowy ma trener Stanisław Chomski. Jego podopieczni spisują się jako ekipa znakomicie, więc także apetyt szkoleniowca rośnie w miarę jedzenia.
Walka o najwyższe trofeum
- W tym roku naszym celem jest walka o jak najwyższe trofeum. Jakie? Zobaczymy. Plany są, moje ambicje też są bardzo duże, nie wiemy jak to się skończy - stwierdził trener żółto-niebieskich po zwycięskim meczu z ROW-em Rybnik.
Chomski to w tej chwili najbardziej doświadczony trener w ekstralidze, ale wciąż brakuje mu w kolekcji złotego medalu drużynowych mistrzostw Polski. W tym sezonie ma dużą szansę w końcu spełnić swoje marzenie, ale zajęcie pierwszego miejsca po rundzie zasadniczej jeszcze niczego nie gwarantuje. Najważniejsze będą bowiem play offy. Doskonale wie o tym m.in. kapitan „Staleczki” Przemysław Pawlicki.
- Od początku pokazujemy, że jesteśmy mocni i oby tak zostało do końca sezonu. Bardzo się cieszę, że cała drużyna równo punktuje. Obyśmy cało dojechali do końca i dopisało nam szczęście, a wtedy finał i złoto są w naszym zasięgu - ocenił wychowanek Unii Leszno.
Nie jest tajemnicą, że wysokie triumfy spowodowały wyrwę w budżecie lidera ekstraligi
Podobnego zdania jest prezes gorzowskiego klubu. - Niewątpliwie nasza drużyna jest w bardzo wysokiej formie. Czekamy jeszcze aż trener Chomski przywróci błysk Adrianowi Cyferowi. Tak, aby cały zespół był na play offy w optymalnej formie. Bo wszystko rozstrzygnie się nie w rundzie zasadniczej, ale w tych czterech dodatkowych pojedynkach - stwierdził Zmora.
Jeśli chodzi natomiast o seniorów, to w końcu zaczął punktować Duńczyk Michael Jepsen Jensen. Mimo to działacze nie wykluczają, że po 15 bm., gdy zostanie otwarte okienko transferowe, do kadry Stali dołączy nowy zawodnik, który zabezpieczy nasz zespół na wypadek kontuzji któregoś z podstawowych zawodników.
Współpraca fanów z klubem
Ciekawa debata toczy się też w Internecie. Prezes Stali rozpoczął dyskusję z kibicami odnośnie nowej formuły współpracy fanów z klubem. Zmora przyznał, że bliska jest jemu zasada stosowana w hiszpańskich klubach piłkarskich. Członkowie tamtejszych „socios” mają wpływ na funkcjonowanie klubu, np. wybór prezesa. Ciekawe, czy dojdzie i u nas do realizacji tego pomysłu.