Po tym, jak na tzw. zakręcie śmierci na drodze S1 w Bielsku-Białej, zginął kolejny motocyklista, radny Karol Markowski domaga się od władz miasta zdecydowanych działań. Chce zamontowania m.in. czerwonych pasów w poprzek jezdni oraz tablic z tzw. czarnym punktem informujących o liczbie wypadków i ofiarach.
Zamontowania m.in. czerwonych pasów w poprzek jezdni oraz tablic z tzw. czarnym punktem informujących o liczbie wypadków i ofiarach domaga się bielski radny Karol Markowski na tzw. zakręcie śmierci zwanym także zakrętem idiotów na drodze ekspresowej S-1 w rejonie węzła Rosta w Bielsku-Białej. W złożonej w tej sprawie interpelacji liczy, że władze miasta podejmą zdecydowane działania w Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
Niewiele jest dróg na Podbeskidziu, gdzie tak regularnie dochodzi wypadków. W ostatnich czterech latach na tym odcinku ekspresówki doszło aż do 122 zdarzeń drogowych, z czego 118 zakwalifikowano jako kolizje, a cztery jako wypadki, w których zginęły trzy osoby. Do ostatniego, niestety tragicznego, doszło 4 lipca. Kierujący yamahą 34-letni motocyklista - dojeżdżając do zakrętu, przed którym roi się od znaków ostrzegawczych zalecających zwolnienie oraz znaków nakazu ograniczających prędkość do 80 i 60 kilometrów na godz. - nagle stracił panowanie nad jednośladem, wpadł w poślizg i uderzył w barierę energochłonną. Godzinna reanimacja nie przyniosła skutku. Mężczyzna zmarł na miejscu.
O wyjątkowo niebezpiecznym, 90-stopniowym zakręcie zrobiło się głośno przed kilkunastoma miesiącami, kiedy okazało się, że notorycznie dochodzi na nim do wypadków.
Na łamach DZ z września ub. roku pisaliśmy: „Kto nie zdejmie nogi z gazu, ląduje na barierkach (...). W mieście kierowcy zaczęli nazywać ten zakręt »zakrętem śmierci«, a także »zakrętem idiotów«”.
Podkomisarz Krzysztof Stankiewicz, zastępca naczelnika Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej Policji w Bielsku-Białej w rozmowie z DZ stwierdził, że na temat niebezpiecznego zakrętu odbyło się kilka spotkań policji z przedstawicielami katowickiego oddziału GDDKiA, po których pojawiły się dodatkowe oznakowania - jest tam m.in. ograniczenie prędkości, działa aktywna sygnalizacja; na miejsce wysyłany jest nieoznakowany radiowóz z wideorejestratorem, ale nic nie zastąpi ostrożności kierowców.
- Trzeba tylko zdjąć nogę z gazu i stosować się do tych oznaczeń. Nic nie zastąpi zdrowego rozsądku - podkreślał podkom. Stankiewicz.
Radny Markowski uważa jednak, że dopóki zakręt nie zostanie przebudowany (jest on rozwiązaniem tymczasowym, w tym miejscu ma powstać węzeł łączący S1 z planowaną ek-spresówką do Mysłowic), można zastosować jeszcze inne rozwiązania poprawiające bezpieczeństwo. Oprócz czerwonych pasów i tablic z tzw. czarnym punktem proponuje także ustawienie tablic z komunikatem „Zwolnij, niebezpieczeństwo” oraz zwężenie jezdni z dwóch pasów do jednego.
Władze Bielska-Białej nie ustosunkowały się jeszcze do propozycji radnego.