Czy czerwone kartki to medialna ustawka?
W czasie pełnienia funkcji starosty słubickiego Piotr Łuczyński wynajął pracownika do doradztwa medialnego. Teraz musi się z tego tłumaczyć.
- Czerwone kartki na sesji, demonstracyjne wręczanie prezentów przewodniczącemu rady, plakaty na drzwiach starostwa, opluwanie radnych na stronach gazety powiatowej, na profilu facebookowym i na stronie internetowej powiatu nie jest jak się okazuje pomysłem radnych niezadowolonych z naszej pracy, tylko tak naprawdę działaniem firmy, która wzięła za to publiczne pieniądze - mówi GL Amelia Szołtun, radna powiatu, etatowy członek zarządu Marcina Jabłońskiego.
Przypomnijmy, że sytuacja w starostwie jest nadal patowa. Dwóch starostów rości sobie prawo do pełnienia tej funkcji. Według wojewody M. Jabłoński i zarząd nie ma prawa do podejmowania decyzji dotyczących starostwa. M. Jabłoński i zarząd uważa, ze takie prawo ma do momentu rozstrzygnięcia sporu przez Naczelny Sąd Administracyjny. W tej chwili w siedzibie starostwa urzęduje starosta Jabłoński i jego zarząd. Mają wgląd do całej dokumentacji dotyczącej działań Łuczyńskiego przed jego odwołaniem. - Starosta Łuczyński będąc pod obstrzałem krytyki, kiedy grunt mu się pod nogami walił postanowił do swoich prywatnych celów, żeby utrzymać stanowisko wynająć firmę której zapłacił publicznymi pieniędzmi - mówi A. Szołtun.
To nie były działania radnych tylko firmy, która wzięła za to pieniądze - A. Szołtun
Sprawdziliśmy w starostwie jak wygląda temat od strony księgowej. Dowiedzieliśmy się, że 30 października została podpisana umowa na okres od 1 listopada 2015 do 31 grudnia 2015 pomiędzy starostą Piotrem Łuczyńskim i Robertem Gromadzkim z Zielonej Góry dotycząca doradztwa medialnego i pomocy technicznej przy wydaniu pierwszej publikacji wiadomości powiatowych. Kwota widniejąca na fakturze za te usługi opiewa na 5 tys zł brutto. Następnie 31 grudnia starosta podpisał następną umowę, tym razem na rok. Kwota miesięcznego wynagrodzenia dla R. Gromadzkiego wynosiła 3, 300 zł. Treścią umowy jest opracowanie koncepcji i korekty poszczególnych numerów wiadomości powiatowych. - Mocno popularyzowane w mediach społecznościowych działania grupy radnych mam na myśli czerwone kartki i temu podobne, napiętnowanie radnych opozycji to nie było jak wiele osób myślało spontaniczne działanie tylko podpowiedzi wynajętych za publiczne pieniądze fachowców od pijaru - mówi M. Jabłoński.
Piotr Łuczyński stanowczo temu zaprzecza. - Zatrudniłem Roberta Gromadzkiego, ponieważ, sposób w jaki funkcjonował przekaz medialny starostwa pozostawiał wiele do życzenia. Przekaz ten leżał w gruzach. Wcześniej jak starostą był Andrzej Bycka miał zatrudnionego wiele lat pracownika od spraw medialnych. My takiego człowieka nie mieliśmy i stąd przy reaktywowaniu gazety pojawił się taki pomysł. Wybraliśmy do tego profesjonalistę, którego nam polecono. On zajmował się tylko gazetą i sprawami związanymi z publikacjami na fb i stronie starostwa. Czerwone kartki, plakaty i tym podobne rzeczy to inwencja radnych i proszę im tego nie odbierać. Ja za takie pomysły nigdy nikomu nie zapłaciłem- oznajmia Piotr Łuczyński. - Wykonywałem te zadania, które były zawarte w umowie.Pokazałem m. in jak na żywo relacjonować obrady sesji, doradziłem jak prowadzić wiadomości powiatowe i stronę fb. Nic ponadto - mówi Robert Gromadzki.