Od 15 miesięcy Narodowy Fundusz Zdrowia nie ma dyrektora, a jedynie „pełniącego obowiązki”. Konkurs niby był. Co z tego? Nic!
Wrzesień, październik, listopad, grudzień – w zeszłym roku. Styczeń, luty, marzec – w tym. Tak długo czekamy na rozstrzygnięcie konkursu na dyrektora Narodowego Funduszu Zdrowia w Zielonej Górze. Prezes NFZ ogłosił go na początku ubiegłorocznych wakacji. Kandydaci zgłaszali się do niego do 5 sierpnia.- Rozmowy odbywały się kilkanaście dni później. Pytania były bardzo szczegółowe. Dotyczyły m.in. ustaw o służbie zdrowia i zarządzania – opowiada nam Elżbieta Płonka z Gorzowa, jedna z pięciu kandydatów, którzy spełniali wymagania formalne. Trzeba było mieć wyższe wykształcenie z ochrony zdrowia, zarządzania, prawa, ekonomii lub medycyny. Do tego m.in. pięcioletnie doświadczenie na stanowisku kierowniczym. Oprócz Płonki na rozmowy do Warszawy zostali zaproszeni także: Helena Hatka z gminy Santok, Piotr Bromber z Międzychodu, Jacek Zatorski z Zielonej Góry i Małgorzata Krasowska-Marczyk z gminy Kłodawa. Kto z nich zdobył najwięcej punktów? Oficjalnie nie wiadomo tego do dziś.
Hatka, która szefowała już lubuskiemu NFZ-owi ponad dziesięć lat temu, mówi nam, że ministrowi zdrowia Konstantemu Radziwiłłowi zarekomendowane zostały dwie osoby: ona i P. Bromber, który od stycznia 2016 jest pełniącym obowiązki dyrektora NFZ po rezygnacji z kierowania funduszem przez Stanisława Łobocza.
- Skąd pani Hatka to wie? Przecież nie zostały ogłoszone wyniki! Konkurs nie został też unieważniony - mówi nam Płonka. Dodaje jednak: - To przeciąganie w czasie jest niepotrzebne.
- Zadzwonili do mnie z NFZ-u, że komisja rekomendowała ministrowi mnie i pana Brombera – wyjaśnia Hatka. Gdy poszło w świat, że to ona, czyli była pani wojewoda z PO, może kierować NFZ-em, aktualny wicewojewoda Robert Paluch z PiS stwierdził: – To tak jakby zbójowi Madejowi powierzyć pilnowanie małych dzieci.
- Nie będę tych słów nawet komentować – słyszymy od Heleny Hatki. Od kilku miesięcy jest w Polsce Razem, a więc ugrupowaniu, które wraz z PiS tworzy Zjednoczoną Prawicę.
Dlaczego do dziś nie ma wyników? Ministerstwo Zdrowia wczoraj na to pytanie nam nie odpowiedziało.
- To gra polityczna – mówi Krystyna Sibińska, posłanka PO z Gorzowa. Według niej toczy się „walka o stołek” między Hatką i Płonką. Elżbieta Płonka (PiS) odrzuca sugestie, że chodzi o to, by doprowadzić do tego, aby ona kierowała NFZ. – Gdyby tak miało być, to już dawno bym do tego doprowadziła – mówi bez ogódek Płonka. W międzyczasie została doradcą wojewody do spraw służby zdrowia.
PiS zapowiada, że od 2018 r. chce zlikwidować NFZ. Gdyby tak się stało, fundusze na zdrowie z budżetu państwa płynęłyby przez budżety wojewodów.
Helena Hatka
- Dla mnie to nie jest żadna sensacja, że konkurs się przeciąga. Nie chcę nawet tego oceniać. Mówi się przecież o likwidacji całego Narodowego Funduszu Zdrowia. Może się okazać, że wybór dyrektora byłby tylko na okres do końca roku.
Elżbieta Płonka
- To, że od roku w Narodowym Funduszu Zdrowia w Lubuskiem jest p.o. dyrektora, nie oznacza niczego niedobrego dla pacjentów. Fundusz działa tak samo. Proszę zauważyć, że w centrali NFZ w Warszawie też jest p.o. dyrektora.
Krystyna Sibińska
- To jest gra polityczna, a nie konkurs. Biorą w niej przecież udział Helena Hatka z Polski Razem i Elżbieta Płonka z PiS. Oba ugrupowania tworzą Zjednoczoną Prawicę. Właśnie widać, jak jest ona zjednoczona.
Piotr Bromber
W cywartek, 23 marca, za pośrednictwem rzecznika NFZ próbowaliśmy umówić się z P. Bromberem. Na początku zgodził się na rozmowę, jednak później ją odwołał. Nie chciał komentować konkursu, w którym uczestniczy.