Czy kobiety sukcesu są sexy? Panowie się ich boją
Kiedy kobieta odniosła sukces zawodowy, ma służbowy laptop i telefon komórkowy, nowy samochód, to w łóżku chce mieć orgazm. To jasne - mówi prof. Zbigniew Lew-Starowicz, znany seksuolog.
Są inteligentne, zadbane, seksowne, mają pieniądze, wysoką pozycję w społeczeństwie. Po prostu znają swoją wartość. Kobiety sukcesu powinny być łakomym kąskiem dla mężczyzn. Pan przekonuje, że nie jest z tym aż tak łatwo. Dlaczego?
Tego typu kobiety mają większe wymagania. Przez co jest im trudniej znaleźć partnera. Jednocześnie wywołują u mężczyzn zagrożenie. Panowie muszą się cały czas pilnować, by nie wyjść przy takich kobietach na głupków, by nie być w tyle. Muszą też stale uważać, aby nikt ich im nie odbił.
Mówimy o pozytywnych cechach, niby czemu panowie mają się bać kobiet sukcesu?
Z kobiecego punktu widzenia oczywiście, są to pozytywne cechy. Niekoniecznie są takimi dla wielu mężczyzn. W takich związkach może pojawić się rywalizacja. I to na wielu płaszczyznach. W kwestii zarobków, pozycji w społeczeństwie, popularności. A rywalizacja mąci harmonię w związku.
Kobiety sukcesu mają szansę na naprawdę udane związki?
Oczywiście, jeśli znajdą równego sobie partnera. Chociaż może być z tym problem. Kobiety skorzystały z możliwości, jakie daje im współczesny świat. Coraz więcej z nich odnosi sukcesy, zdobywa nowe kwalifikacje, dokształca się. Przecież na studiach podyplomowych studentami w większości są kobiety. Panowie stają w miejscu, panie się rozwijają. To siłą rzeczy wpływa negatywnie na związek. Więc jeśli uda się kobiecie sukcesu natrafić na odpowiedniego partnera, to powinna zadbać także o jego poczucie bezpieczeństwa. Pokazywać mu, że tylko on jest ważny, że nie liczą się dla niej inni panowie.
Jakich kobiet szukają mężczyźni?
Nie powiem nic nowego. Z międzynarodowych badań wynika, że na ogół panowie szukają kobiety młodszej wiekiem, atrakcyjnej, która nie ma specjalnych doświadczeń seksualnych. Przynajmniej większych od niego. Kobiety gospodarnej, która stwarza dom, w którym on się dobrze czuje. To główne priorytety. Dobrze, kiedy jest też inteligentna. Jednak to nie jest akurat na najwyższym miejscu.
Czyli panowie boją się, że skoro kobieta tak dobrze radzi sobie w pracy zawodowej, to i w domu przejmie władzę?
To i tak się dzieje. Kobiety rządzą w polskich domach. Funkcjonuje u nas matriarchat. Może mało się o tym mówi, ale dominują w nich kobiety. W porównaniu do mężczyzn mają o wiele silniejszą pozycję w gospodarstwie domowym.
W łóżku jak jest? Panuje matriarchat czy patriarchat?
To zupełnie inna sprawa. Statystyka pokazuje, że dla mężczyzn seks jest bardzo ważny, a dla kobiet średnio ważny. W łóżku kobiety oczekują inicjatywy od swojego partnera.
A partner czego oczekuje?
Pewnej dyspozycyjności ze strony partnerki, czyli żeby chciała, kiedy on chce.
Kobiety sukcesu są w łóżku inne od tych statystycznych?
Są bardziej otwarte na sprawy seksu i bardziej ambitne. Kiedy kobieta odniosła sukces zawodowy, ma służbowy laptop, telefon komórkowy, najnowszy samochód, to w łóżku chce mieć orgazm. To jest jasne.
Co, kiedy partner jej go nie zapewni?
Na szczęście problemy z orgazmem dotyczą tylko ośmiu do dziesięciu procent kobiet.
W swojej książce „O mężczyźnie“ pisze pan, że oczekujecie od kobiet, aby robiły wam kanapki do pracy. Dla mnie tworzy to obraz zatrzymany w czasie. Panowie nadal żyją w XX wieku, z kolei kobiety sprawnie przeszły do XXI wieku. Czemu mają to robić, skoro również wstają rano, idą do pracy, zostają na nadgodziny. Zarabiają na dom i rodzinę w ten sam sposób, co mężczyźni.
Mówimy o pewnej statystycznej prawidłowości. Przecież są mężczyźni, którzy przygotowują śniadania, odprowadzają dzieci do przedszkoli, gotują obiady. Jednak model kobiety - strażniczki domowego ogniska - funkcjonuje. Co w tym złego? Sądzę, że niejedna kobieta sukcesu, gdyby zrobiła mężowi kanapkę i bardziej zatroszczyła się o niego, sprawiłaby, że w ich związku mogłoby być mniej napięć. Korona z głowy by jej nie spadła. To sposób na podkreślenie, że jest się też gospodynią w domu. Jednak jeśli zrobienie kanapki traktuje się jak walkę płci, będzie źle. „Nie zrobię ci kanapki, bo jest równość” - jak się tak myśli, to trzeba się liczyć z tym, że wtedy może znaleźć się inna, która w zrobieniu kanapki nie będzie widziała większego problemu.
Może będzie inaczej, gdy dorośnie pokolenie chłopców urodzonych w XXI wieku, których wychowują kobiety sukcesu? Dla nich normą będzie oczekiwanie tego samego od kobiety, co i od siebie.
Może tak będzie. Zobaczymy, jak taka zmiana się zakończy. Na ogół pociąga nas różnica, a nie identyczność. Nie wiem, czy kobiety będą czuły pociąg do swojej „koleżanki”. Owszem, mogą razem brać udział w pracach domowych, ale też na zasadzie pewnej odmienności. Nie na zasadzie, że razem piorą, razem sprzątają. Wszystko fajnie, tylko że w takich przypadkach zanika pożądanie. Partner zamienia się w przyjaciela.
Fot. BARTEK SYTA