Czy koronawirus jest szansą na jeszcze większy rozwój e-sportu? "Już po kilkunastu dniach widać rekordy oglądalności"
Pandemia koronawirusa trwa w najlepsze i chyba nikt nie umie dokładnie przewidzieć, kiedy się skończy. Imprezy masowe i wydarzenia sportowe zostały odwołane lub zawieszone. Z dużą dozą prawdopodobieństwa można stwierdzić, że świat sportu jeszcze długo nie wróci do normalności. Jest jednak jedna dyscyplina, która może zyskać na całej sytuacji. Mowa o e-sporcie, który w tym momencie ma szansę dotrzeć do jeszcze większego grona odbiorców. Postanowiliśmy to sprawdzić.
E-sport w nowej odsłonie. Online zastąpi LAN?
Rozgrywki e-sportowe większości kojarzą się z grą w sieci. Jest to oczywiście prawdą, ale w zawodowych rozgrywkach dominuje już gra lanowa, czyli gra wieloosobowa wykorzystujące lokalną sieć, a gracze rywalizują obok siebie, utrzymując zespołowego ducha sportu. Obecnie większość rozgrywek w e-sporcie została przeniesiona tylko na online. Turnieje, które toczyły się i rozpoczęły się na lanie (Liga Legend), także zostały przeniesione na online.
W jednej z najbardziej popularnych gier, czyli Counter Strike, wszystkie rozgrywki niemal natychmiast zostały przeniesione tylko i wyłącznie do internetu. Aktualnie takie sytuacje dotyczą dwóch turniejów Flashpoint i ESL Pro League. Co ciekawe, ostatnim dużym turniejem w CSa rozegranym w pełni lanowo (ale bez udziału publiczności) był IEM Katowice pod koniec lutego.
Dla e-sportu i zawodowych graczy jest to jednak spora zmiana, bo w rywalizacji liczą się milisekundy (zwłaszcza przy CSie), a to jest podstawowa różnica na plus dla rozgrywek lanowych. Jednak nie ma co ukrywać, że e-sport z założenia polega na graniu online, więc zawodnicy z czasem mogą się przyzwyczaić.
- Kiedyś polskie Virtus.Pro było znane z tego, że potrafiło w najlepszych czasach mocno zawodzić online, a jechali na rozgrywki lanowe i wygrywali ze wszystkimi. Wszystko zależy od tego, jakie warunki techniczne mają zawodnicy, ale na tym najwyższym poziomie raczej każdy ma najlepszy możliwy internet i daję radę. Jednak moim zdaniem rozgrywki na lanie są sprawiedliwsze - mówi nam kibic rozgrywek e-sportowych Łukasz "Laionik".
Czy koronawirus jest szansą na jeszcze większy rozwój e-sportu?
Wszystkie dyscypliny sportu stanęły oprócz e-sportu i w tym momencie jest to zdecydowana przewaga, którą można wykorzystać. Co prawda zawodowe rozgrywki to nie tylko rywalizacja online, ale także spore grono fanów obserwujące turnieje na żywo. To także liczne targi czy ogólnodostępne eventy zrzeszające tłumy ludzi. Tego w najbliższym czasie na pewno nie będzie i co za tym idzie, przyniesie to spore straty finansowe. Zapytaliśmy zatem Paweł Książka, redaktora naczelnego portalu Weszło Esport, który dostrzega zarówno plusy tej sytuacji dla branży, ale widzi także minusy.
- Z jednej strony koronawirus jest szansą dla e-sportu, bo to jedyna dyscyplina, która może odbywać się bez większych problemów - jest po prostu przenoszona do internetu. Już po kilkunastu dniach widać rekordy oglądalności czy grywalności różnych tytułów. Jednak z drugiej to też milionowe straty między innymi dla organizatorów wydarzeń, jak Intel Extreme Masters w Katowicach, któremu cofnięto zgodę na imprezę masową dosłownie na kilkanaście godzin przed planowanym otwarciem bram Spodka. Wszystkie stoiska i sceny były już gotowe, część kibiców przyjechała do Katowic, wydano bardzo dużo pieniędzy, których poza zwrotami z biletów może nie udać się odzyskać. Na świecie jest też kilka przypadków, w których tego typu turnieje zostały przeniesione na inne terminy - jednym z nich są mistrzostwa świata w CS:GO, czyli tzw. Major, który w maju miał odbyć się w Rio de Janeiro. Finalnie rozegrany zostanie w listopadzie i zamiast dwóch imprez tej rangi, w 2020 roku odbędzie się po prostu jedna z podwojoną pulą nagród - mówi nam Paweł Książek.
Czytaj też: Lech Poznań: Kibice dalej pomagają walczyć z koronawirusem, ale potrzeby szpitali wciąż są ogromne
W obecnej sytuacji świat stara się jak najwięcej rzeczy przenieść do sieci. Coraz więcej firm przechodzi na home office, o wiele więcej spraw można załatwić w urzędach (i szybciej), a i lekcje oraz wykłady odbywają się w już w formie online. To zaczyna być przyszłością i coraz więcej ludzi zacznie myśleć w ten sposób, by w takich sytuacjach móc funkcjonować zdalnie. E-sport przy pandemii koronawirusa ma tę zaletę, że sama rozgrywka zawsze prowadzona jest w sieci.
- W tych trudnych czasach e-sport spełnia też inną rolę. To jedna z nielicznych branż, które są świetnie przygotowane do pracy przez internet. Dzięki temu środowisko przygotowuje różne turnieje i content, by zachęcić ludzi do pozostania w domach. Przykładem są rozgrywki, za które odpowiada ESL i Ministerstwo Cyfryzacji
- celnie dodaje redaktor naczelny Weszło Esport.
Fani na całym świecie będą poszukiwali emocji i rozrywki, dlatego mogą skierować się właśnie do e-sportu, który niesie za sobą duże pokłady emocji i jest rozrywkową dyscypliną. To też przede wszystkim wielkie pieniądze, które w tej branży rosną z roku na rok. Dla e-sportu to duża szansa na pozyskanie przede wszystkim nowych sympatyków, ale też dotarcie do nowych rynków i jeszcze większe rozpropagowanie dyscypliny.