Czy łódzkie uczelnie znajdą się w akademickiej elicie Polski?
W Polsce wyodrębnionych zostanie dziesięć elitarnych uczelni, na wzór amerykańskiej Bluszczowej Ligi. Sukcesem byłoby, gdyby w tym gronie znalazła się choć jedna łódzka uczelnia
Polska też będzie mieć swoją Bluszczową Ligę. W USA nazywa się tak osiem najbardziej prestiżowych uczelni. Nie mamy kompleksów wobec Amerykanów i u nas będzie 10 takich uczelni nazwanych badawczymi. Pomysł sam w sobie nie jest zły. Polskie uczelnie, a jest ich około 130 licząc z wydziałami zamiejscowymi i filiami, nie szturmują czołówek światowych rankingów, więc dosypanie pieniędzy najlepszym przy postawieniu odpowiednich wymagań, powinno z czasem przynieść efekty.
A co z uczelniami, które nie dostaną się do ekstraklasy? Cóż, one także znajdą studentów, bo sens tworzenia elitarnych uczelni polega także na wysokim ustawianiu poprzeczki, aby studiowali tam rzeczywiście najlepsi.
Ale nic nie będzie od razu. Bluszcz zakwita mniej więcej po ośmiu latach – na efekty reformy Gowina trzeba będzie zaczekać dłużej, może nawet wiele dłużej.
Jak się w tym wszystkim odnajdą łódzkie uczelnie? Zwróćmy uwagę, że reforma Gowina nie idzie w kierunku zaspokojenia aspiracji regionalnych, dając każdemu województwu jedną uczelnię o statusie badawczym. Zważywszy na konkurencję, sukcesem będzie, jeśli choć jedna z łódzkich szkół wyższych zdobędzie prestiżowy status. Trzymamy kciuki!