Czy mamy bać się grypy?
O grypie, szczepionkach i nie tylko rozmawiamy z lekarzem, epidemiologiem Włodzimierzem Janiszewskim.
Dookoła straszą nas grypą, że nadchodzi... Mamy się bać?
To fakt, że zbliża się sezon na grypę (styczeń, luty, marzec). Ale bać się nie musimy.
Tyle się ostatnio mówi znów o świńskiej grypie. Dlaczego nagle się ujawnił?
Wirus AH1N1 pojawił się w Polsce i wzbudza duże zainteresowanie, bo jest podobny do tego, który w 1918 roku wywołał hiszpankę. Pamiętajmy, że wirus zawsze powstaje w Azji, np. w Chinach, gdzie jest duże zagęszczenie ludzi, którzy mają kontakt ze zwierzętami, trzodą, końmi, kurami... Potem ten wirus potrzebuje czasu, żeby z Azji przenieść się do Europy. Do tego potrzebny jest wiatr. To trwa zwykle trzy, cztery miesiące. Inną drogą są podróże Europejczyków.
Tegoroczna szczepionka na grypę ochroni nas również przed tą świńską?
Od kilku lat do szczepionki wprowadza się także antygen zabitego wirusa AH1N1, więc ci co się zaszczepili, mogą spać spokojnie.
Ale niektórzy mówią: zaszczepiłem się i zachorowałem. To jak to jest?
Szczepienie zmniejsza ryzyko zachorowania o 85 procent. A jeśli nawet choroba nas dopadnie, to jej przebieg będzie łagodniejszy i co ważne - bez powikłań.
Są przypadki, że od razu po szczepionce ktoś zachorował? I takie głosy się słyszy, zwłaszcza wśród przeciników szczepienia.
To niemożliwe, by ktoś zachorował z powodu przyjęcia szczepionki, ponieważ w niej są zabite wirusy. Zatem to nie jest prawdą, co mówią niektórzy. Sam również słyszałem to parę razy.
Można jeszcze teraz się zaszczepić, czy nie ma już sensu?
Oczywiście, że jest! Pierwsze przeciwciała pojawiają się po 10 dniach. W Polsce wciąż mało osób się szczepi, 5-6 procent, a już np. w Niemczech - ponad 30 procent mieszkańców.
Kto powinien przede wszystkim to zrobić?
Osoby, które mają kontakt z dużą grupą ludzi np. pracownicy służby zdrowia, handlu, edukacji. Ale także ci, którzy cierpią na przewlekłe choroby nerek, serca, astmy, cukrzycę, żeby nie zaostrzać tych chorób...
Jakie one mogą być?
To zapalenie oskrzeli, zatok, ucha, płuc, mięśnia sercowego, a nawet opon mózgowych.
Grypę trzeba wyleżeć?
Oczywiście i to w izolacji, by nie zakażać innych domowników. Nie leczymy grypy antybiotykami. Chyba że człowiek chodzi i „tworzy” wrota do nadkażenia, czyli może zostać zakażony bakteryjnie.
Czym się różni przeziębienie od grypy?
Wirus grypy atakuje od razu krtań i tchawicę. Człowiek kaszle przez trzy tygodnie, dopóki oderwany nabłonek się nie odrodzi. Od razu mamy wysoką, 39 stopni Celsjusza gorączkę, jesteśmy bardzo osłabieni. Wirus grypy zwala nas z nóg. Do tego mamy bóle głowy, mięśni. Nie mamy kataru. Bo on jest charakterystyczny dla przeziębienia. W tym przypadku wirus atakuje nam nos.
Co powinniśmy zrobić sami, by nie chorować? Czosnek, cytryna, sok malinowy?
Pamiętajmy, że wszystkie te rzeczy - witamina C (cytryna, sok z kwaszonej kapusty), czosnek, częste wietrzenie mieszkania, ruch na świeżym powietrzu, wysypianie się, życie bez stresu - działają wspomagająco i są ważne, ale nie są gwarantem, że nie zachorujemy. Dlatego zachęcam do szczepienia się.
A wirusa ZIKO powinniśmy się bać czy nie?
To wirus, który jest groźny, ale nam nie zagraża. Dotyczy cieplejszych krajów: Ameryki Południowej, Środkowej... Jest przenoszony przez komary. One u nas by nie przeżyły. Owszem, może ktoś przylecieć do Polski z tamtych krajów, ale człowiek od człowieka się nie zakazi. Nie musimy się martwić.
Dziękuję za rozmowę.