Czy nasze gołębie wylecą z Gozdnicy?
- Nie chcą nas wysłuchać, ponieważ po utworzeniu sekcji z ich okręgu wylatywałoby mniej gołębi, niż teraz - H.Kołodziejczyk
Tadeusz Opaluch i Henryk Kołodziejczyk są hodowcami gołębi pocztowych od kilkudziesięciu lat. W trakcie sezonu muszą zawozić swoje ptaki do innych miejscowości,ponieważ w Gozdnicy nie mają oddziału sekcji.
- Już od ponad roku staramy się, żeby założyć sekcję hodowców gołębi pocztowych w Gozdnicy. Do tej pory zgłosiło się 17 osób, którzy wyrazili chęć założenia sekcji na miejscu. Rozmawialiśmy już nawet w tej sprawie z burmistrzem, który zgodził się udostępnić budynek, w której moglibyśmy mieć siedzibę. Każdy by pomógł, zrobilibyśmy to w czynie społecznym. Ale niestety, mimo naszych usilnych starań oddział w Żaganiu nie odpowiada na nasze listy, a nawet ich nie odbiera, wszystkie pisma wróciły do nas z powrotem - mówi Tadeusz Opaluch.
Pomysł na utworzenie sekcji Hodowców Gołębi Pocztowych zrodził się już jakiś czas temu, kiedy T.Opaluch doszedł do wniosku, że wszyscy hodowcy sporo tracą na dowożeniu gołębi do miejsca ich wypuszczenia.
- W sobotę zawozimy gołębie z Gozdnicy do Wymiarek, ale musimy tą trasę pokonać przez Iłowę, więc wychodzi ok.100 km w dwie strony jednego dnia. W niedzielę musimy wrócić po ptaki, więc znowu musimy przejechać ok.100 km. Nie są to małe koszty, zważywszy na to, że w ciągu roku ptaki wylatują 16 razy - mówi T. Opaluch.
Hodowcy z miejscowości, z których gołębie stratują nie tracą nic, ponieważ nie muszą dojeżdżać na miejsce zbiórki ptaków. Mężczyźni po braku odzewu ze strony oddziału w Żaganiu i Zielonej Góry, skierowali pismo do Polskiego Związku Hodowców Gołębi Pocztowych w Orzeszu. Prezydent związku Jan Kawaler ujął w piśmie, że nie może być stroną w sporze pomiędzy sekcją z Gozdnicy a oddziałem w Żaganiu. Prezes żagańskiego oddziału nie chce komentować sprawy twierdząc, że nie dotarło do niego żadne pismo, a hodowcy nie mieli podstaw do założenia sekcji w Gozdnicy.
- Gdyby udało nam się pomyślnie zakończyć sprawę to w Goznidcy w sezonie gromadziłoby się ok.30 hodowców. Dużo byśmy zaoszczędzili, nie musząc wozić gołębi tak daleko - mówi Henryk Kołodziejczyk.