Czy naszemu Lidlowi może grozić rozbiórka
Sąd unieważnił pozwolenie na budowę. Nie chodzi o garaż czy szopkę, ale o market Lidl, w którym zakupy robią tysiące mieszkańców.
W Międzyrzeczu to kompletne zaskoczenia, a sprawa jest precedensowa nie tylko w miejscowej skali. Naczelny Sąd Administracyjny w Warszawie przesądził, że pozwolenie na budowę marketu Lidl w Międzyrzeczu jest nieważne. Już samo to ma rangę małej sensacji. Większej, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że batalia o toczyła się w różnych instytucjach i na wokandach przez 12 lat. Podkreślmy: chodzi o sklep, który wrósł już na dobre w krajobraz - i to nie tylko handlowy - miasta.
Międzyrzecz jest pierwszym polskim miastem, w którym wybudowano Lidla. - Ten budynek stoi za blisko posesji sąsiadujących nieruchomości. Odległość od dzielącej nas granicy powinna mieć przynajmniej trzy, cztery metry. W rzeczywistości jest zupełnie inaczej. Ściany tego budynku stoją od granic sąsiadów od 30 cm do 2,5 metra - mówi jeden z sąsiadów marketu.
Prawo budowlane wskazuje możliwość zabudowy działki trzy metry od granicy, jeśli ściana nie posiada okien i drzwi, a cztery jeśli takowe okna znajdują się w projekcie.
12 LAT trwała batalia o uznanie, czy pozwolenie na budowę Lidla wydano zgodnie z prawem
Obiecane kwiaty są, ale z innym towarem
- Sklepowa wentylacja wychodzi wprost na moje podwórko, a głośne wentylatory znajdują się około 30 cm od mojego płotu. Czasem jest taki hałas, że wypicie kawy na podwórku w niedzielę nie zalicza się do przyjemności. Jak budowali, to obiecywali wysokie ukwiecone ogrodzenie. Kwiaty są, ale o trzeciej w nocy wraz z innym towarem. Wtedy zbiera się też im na rozładunek. Wózki widłowe jeżdżą czasami całą noc. Jak tu pospać? - dodaje sąsiad.
Powtórzmy: batalia toczyła się od 12 lat . Starosta wydał pozwolenie na budowę, jednak po wielu latach zostało ono po kontroli cofnięte przez wojewodę. Lidl postanowił walczyć i złożył skargę do głównego inspektora nadzoru budowlanego. Ale ten utrzymał w mocy decyzję wojewody. Doszło - jego zdaniem - do rażącego naruszenia ustawy o prawe budowlanym. Wszystkie sądowe instancje uznały, że rację mają sąsiedzi marketu.
Na nic się zdały argumenty prawników sieci handlowej o skutkach społecznych cofnięcia pozwolenia na budowę i ewentualnej rozbiórki marketu. Sklep działa według nich legalnie, jest ważnym pracodawcą na lokalnym rynku, a niekorzystny wyrok może doprowadzić do jego wyburzenia. - Pracę straci wtedy wiele osób, a lokalni przedsiębiorcy miejsce dostaw - argumentował sieć Lidl.
- Pracę straci wiele osób, a lokalni przedsiębiorcy miejsce dostaw - argumentował Lidl
Akta sprawy muszą najpierw do nas trafić
Co będzie dalej? Zastanawiają się nad tym mieszkańcy, sąsiedzi i kierownictwo Lidla, a także inspekcja budowlana.
- Akta sprawy muszą najpierw do nas trafić. Wtedy zapoznamy się dokładnie z wyrokiem w sprawie unieważnienia pozwolenia na budowę wydanego 12 lat temu przez starostę. Na tę chwilę nie możemy nic więcej powiedzieć. Nie spotkałem się z taką sytuacją. Obecnie sprawa znajduję się w Głównym Inspektoracie Nadzoru Budowlanego - mówi Włodzimierz Ziarkiewicz z Powiatowego Nadzoru Budowlanego w Międzyrzeczu.
Lidl ma więc ciężki orzech do zgryzienia i wcale nie leży on na sklepowych półkach. Wyburzenie całego obiektu to byłby duży cios. Przedstawiciele sieci nie komentują sprawy. Choć orzeczenie Naczelnego Sądu Administracyjnego jest prawomocne, to jednak zapewne dopiero za parę miesięcy okaże się, czy zobaczymy koparki i buldożery na marketowym parkingu. - Mam nadzieję, że nie. To najbliższy market, gdzie robilibyśmy zakupy? - pyta naszego reportera mieszkanka okolicy.