Czy PKS w Zielonej Górze funkcjonuje prawidłowo? Nasz Czytelnik skarży się na wulgarne zachowanie kierowcy
Z redakcją „GL“ skontaktował się mieszkaniec Krosna Odrzańskiego, który regularnie korzysta z usług PKS Zielona Góra. Mężczyzna twierdzi, że nie dość, że jego autobus nie przyjechał, to jeszcze kierowca kolejnego zachował się wulgarnie. PKS odpiera zarzuty.
Pan Edward (nazwisko do wiadomości redakcji), jak sam twierdzi, korzysta z usług zielonogórskiego PKS-u od 30 lat.
- Nie mam wyjścia, często to jedyny środek transportu, którym mogę się dostać do domu w Krośnie Odrzańskim. Niestety, wedle mojej oceny PKS Zielona Góra funkcjonuje fatalnie. Spóźnienia autobusów są nagminne, pojazdy są często nieposprzątane, cześć kierowców odnosi się wulgarnie do pasażerów, a sam dworzec autobusowy wygląda jak po wojnie. To istna speluna - uważa mężczyzna.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Anonimowi pracownicy PKS Zielona Góra skarżą się na sytuację w firmie. Prezes odpiera zarzuty!
Czarę goryczy przelało to, że autobus, na który czekał pan Edward, w ogóle nie przyjechał. - Chciałem wrócić do domu w niedzielę kursem o godz. 16.40. Ale autobus w ogóle nie pojawił się w miejscu odprawy. Musiałem czekać na kurs do Gubina. Zwróciłem wtedy uwagę, że ceny biletów i ulg znacząco się różnią w zależności od dnia, kiedy się podróżuje. Jak to jest możliwe? Spytałem o to kierowcę PKS-u, ale w odpowiedzi usłyszałem: „gówno to pana obchodzi”. Byłem zszokowany - twierdzi mężczyzna. - Poszedłem ze skargą do PKS-u, rozmawiałem z kierownikiem i prezesem. Ale przyznam szczerze, ze nie wierzę, w żadną poprawę.
Co na to zielonogórska firma transportowa? - Ten pan jest doskonale znany pracownikom oraz zarządowi PKS Zielona Góra. Od lat krytykuje wszystko, co dzieje się w naszej firmie. W przeszłości w niewybredny sposób odnosił się do naszych pracowników, doszło do tego, że nawet im groził - twierdzi prezes Piotr Pasterniak. - Mimo to postanowiłem spotkać się z tym panem. Wysłuchałem jego skargi na temat rozkładu jazdy, zachowania kierowców, wyglądu dworca i przystanków, ceny biletów oraz stanu higieny pojazdów. Generalnie nie odpowiada mu chyba wszystko. Jako prezes firmy przeprosiłem naszego klienta za zaistniałe niedogodności. Jego uwagi przekazane zostały pracownikom spółki.
Kierownictwo PKS przyznaje, że faktycznie w przeszłości zdarzyło się kilka przypadków, że autobus nie przyjechał. - Niestety, ale mamy ograniczoną liczbę kierowców i pojazdów. Jeśli na przykład trzech lub czterech pracowników zgłosi nam, że znajdują się na zwolnieniu lekarskim to może pojawić się problem z obsługą wszystkich kursów. Musimy wtedy wprowadzać stosowne zmiany. Nasza firma jest spółką prawa handlowego, tak więc, pomimo misji społecznej musi się również kierować rachunkiem ekonomicznym i przynosić dochód. Bardzo bym chciał, aby PKS Zielona Góra prezentował jak najwyższy standard. Krok po kroku do tego dążymy - przekonuje Pasterniak.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Zielona Góra. Kobieta jest zrozpaczona po tym, jak z cmentarza przy ul. Wrocławskiej zniknął grób wujka
Czemu ceny biletów do tej same miejscowości mogą się różnić? - Są różne kursy biegnące przez dane miasto czy też wieś. Trasa może się różnie rozkładać. Z perspektywy pasażerów może tego nie widać, ale to wpływa na cenę końcową biletu. Jeśli chodzi o ulgi, to występują one u nas tylko dla młodzieży szkolnej - wyjaśnia P. Pasterniak. - Jesteśmy świadomi faktu, że dworzec wymaga modernizacji. Będziemy starali się prowadzić tam drobne prace. Wkrótce wymienimy ławki, pomalujemy stanowiska odprawy autobusów czy też wymienimy kosze. O kompleksowej przebudowie rozmawiałem już z prezydentem Kubickim, to pieśń przyszłości.
Włodarz Zielonej Góry potwierdza, że spotkał się w tej kwestii z prezesem Pasterniakiem:
– Są pewne plany, ale na razie musimy zająć się ważniejszymi problemami. Modernizacja dworca to kwestia lat – podkreśla Kubicki.