Czy pobiją rekord świata?
Tomasz Gać jest wielkim entuzjastą alternatywnych źródeł napędu. Na łamach „Expressu” opisywaliśmy jego podróż z Łodzi do Walii elektrycznym nissanem leafem.
Pan Tomasz znów postawił przed sobą kolejne zadanie. Jego zamiarem jest przejechanie jak najdłuższego dystansu samochodem zasilanym wyłącznie prądem.
Bicie rekordu odbędzie się w niedzielę 20 sierpnia br. Samochód marki Tesla, model S 100D wyruszy z Łodzi w kierunku Wrocławia. Celem jest przejechanie ok. 1100 kilometrów po jednorazowym naładowaniu baterii zasilających silnik elektryczny samochodu.
-Wyruszymy z Łodzi wcześnie rano - wyjaśnia Tomasz Gać. - Pojedziemy w kierunku Pabianic i dalej przez Łask, Sieradz, Wieruszów, Kępno, Syców i Oleśnicę. W centrum Wrocławia nastąpi zwrot i tą samą drogą wrócimy do Łodzi. Ponieważ chcemy przejechać ponad 1000 kilometrów, więc przynajmniej dwukrotnie musimy pokonać trasę Łódź - Wrocław i z powrotem.
Jazda po rekord odbywać się będzie „starą” drogą, a nie nową S8. Organizatorzy zdecydowali się na takie rozwiązanie ze względu na to, aby nie blokować kierowców poruszających się trasą szybkiego ruchu, jaką jest S8. Tesla będzie jechała z prędkością 40 -45 km/h.
- W miniony weekend Włosi trochę nam podnieśli poprzeczkę, bo podobnym autem przejechali 1078 kilometrów - mówi pan Tomasz. - Dlatego bardzo chcemy przejechać trochę więcej.
Rekord na długość przejazdu autem elektrycznym po jednorazowym „zatankowaniu” baterii należy do Japończyków i wynosi 1300 kilometrów. Ten wynik został jednak ustanowiony pojazdem celowo do tej próby zbudowanym. Ambicją łodzian jest jazda modelem, który jest dostępny na rynku. Wybór padł na teslę S, w najnowszej generacji z bateriami o pojemności 100 kWh. To aktualnie największy dostępny do samochodu tego typu akumulator.
Auto będzie prowadziło pięciu zmieniających się kierowców.
Próba powinna się zakończyć wczesnym rankiem w poniedziałek po ok. 24-25 godzinach jazdy.