Społecznicy chcą zaprosić do Zielonej Góry uchodźców z Syrii. Nie zgadzają się na to środowiska narodowe, które w sobotę zorganizują manifestację. Czy w naszym mieście, regionie obcokrajowcy są niemile widziani?
Zielonogórska grupa Wspólna ZG na początku stycznia ogłosiła, że planuje przyjęcie jednej rodziny lub kilkorga dzieci z ogarniętej walkami Syrii. – Wspiera nas kilka organizacji, wspólnie zastanawiamy się, jakie najlepsze rozwiązanie znaleźć – mówi Zofia Szozda, jedna z inicjatorek pomysłu. – Chcielibyśmy pomóc rodzinie lub dzieciom. Może udałoby się nam uratować pięcioro, dziesięcioro dzieci? Tu nie chodzi o liczbę, ale o pomoc. O to, by przełamywać bariery...
Pomysłowi Wspólnej ZG sprzeciwiły się środowiska narodowe, które w tę sobotę na rynku zorganizują manifestację pod hasłem: „Nie chcemy uchodźców w Zielonej Górze”. Rota Rzeczypospolitej – lubuskie, jeden z organizatorów akcji, na swoich stronach pisze: „Grupa »Wspólna ZG« chce sprowadzić »uchodźców« do naszego miasta. Powstała już w tej sprawie petycja i zbierane są podpisy (...). Mówimy stanowcze nie! Chcemy żyć w bezpiecznym mieście, nie chcemy ubogacenia kulturowego dla naszych żon, matek i dzieci w postaci gwałtów, morderstw i napadów. Jeżeli zależy ci na bezpieczeństwie twojej rodziny, przyjdź na protest!”.
– Podczas manifestacji będziemy zbierać podpisy pod petycją, żeby nie sprowadzać do Polski uchodźców. Po wydarzeniu napiszemy oficjalne stanowisko i wraz z podpisami zebranymi na manifestacji przekażemy do prezydenta miasta oraz wojewody – informuje Aldona Dajworska z Roty Rzeczypospolitej – lubuskie. Zapewnia, że zgromadzenie jest oficjalnie zgłoszone.
Zarówno narodowcy, jak i Wspólna ZG potwierdzają, że między nimi nie doszło do żadnych rozmów. Szozda dodaje jednak, że po tym, jak napisała na swoim profilu na Facebooku o planach zaproszenia do miasta rodziny uchodźców, spotkała się z falą nienawiści. – Wprost mi grożono... A co do sobotniego manifestu... Wszyscy mają prawo manifestować. Jednak manifestowanie braku tolerancji, pisanie o wzbogaceniu życia kulturowego poprzez gwałty, morderstwa i napady, które miałaby dokonywać dzieci lub jedna rodzina, bo taką liczbę uchodźców chcemy sprowadzić, to dla mnie jest irracjonalne. Nawoływanie przez hejterów na Facebooku do nienawiści do innych ludzi czy pogróżki to drogi donikąd – uważa Szozda. I dodaje, że planuje demonstrację „Pociąg do Tole-rancji, STOP nienawiści” 28 stycznia o go-dzinie 12 koło ratusza w Zielonej Górze.
– Przyjdźmy wszyscy, którzy nie zgadzamy się na brak tolerancji, na nienawiść, którzy wolimy pomagać, a nie wykluczać. Przyjdźmy wszyscy wrażliwi, empatyczni. Pokażmy, że Zielona Góra jest nasza wspólna i tolerancyjna – apeluje.
Jak traktujemy obcokrajowców
Czy przestępstwa na tle rasowym i narodowościowym to problem w naszym regionie? Jak informuje nas Małgorzata Stanisławska, rzecznik zielonogórskiej policji, w komendzie miejskiej prowadzone są szkolenia z zapobiegania i zwalczania przestępstw z nienawiści. – Reagujemy na to, co dzieje się w kraju, monitorujemy sytuację w województwie lubuskim po incydencie w Ełku, w wyniku którego śmierć poniósł młody mężczyzna – mówi Stanisławska. Policjanci pełniący służbę, zarówno w mieście, jak i powiecie, mają za zadanie zwracać uwagę, czy nie dochodzi do zdarzeń na tle dyskryminacji rasowej.
Na terenie działania komendy policji w Zielonej Górze do 19 stycznia 2017 roku prowadzonych było 8 postępowań dotyczących przestępstw z nienawiści. Obejmowały one nawoływania do nienawiści na tle różnic narodowościowych przez umieszczenie nienawistnych wpisów na forach interneto-wych czy portalach społecznoś¬ciowych, znieważanie grup ludności z powodu ich przynależności narodowej poprzez umieszczenie wpisów znieważających ludność romską lub też publiczne nawoływanie do nienawiści na tle różnic wyznaniowych przez nieznanych sprawców podczas marszu „przeciwko islamizacji Polski”...
– Odczuwam lęk, kiedy dowiaduję się, że w mieście będzie taki marsz. Bo dziś ta niechęć jest skierowana wobec jednej grupy, jutro może to być ktoś inny. To niebezpieczne zjawisko – ocenia Irina Brovko, Ukrainka z Zielonej Góry. Wyraża też niepokój tym, że nowo powstała lubuska brygada Obozu Narodowo-Radykalnego chce zająć się „problemem ukraińskim”... Kobieta mieszka w Winnym Grodzie od siedmiu lat, tu prowadzi fundację, wychowuje dzieci. Mówi, że ostatnimi czasy coraz częściej odczuwa w mieście niechęć wobec obcokrajowców. Choć mieszkańcy mówią jej, że jest „nasza”, to jednocześnie krytykują przy niej innych cudzoziemców. – Ludzie boją się, rozumiem. Ale u nas w mieście mieszka para, Nikolaj i Anna, też uciekli ze strefy wojennej. Tutaj prowadzą biznes, są otwarci, uśmiechnięci... – przekonuje Brovko.
– Jeżeli chodzi o uchodźców, to tak naprawdę oni nie chcą przyjechać do Polski – odpowiada prezydent Janusz Kubicki, poproszony o komentarz w sprawie sobot-niego manifestu i działań Wspólnej ZG.
– Uchodźcy chcą przyjechać do krajów zachodnich. Myślę, że te protesty są na wyrost, bo ile uchodźców do tej pory zgłosiło, że chce do nas przyjechać? W pierwszej kolejności powinniśmy pomagać swoim uchodźcom. Mamy przecież takie osoby, których do tej pory Polska nie sprowadziła z Kazachstanu. Jestem zwolennikiem, żeby pomagać uchodźcom u nich, by zapanował tam pokój. Warto, byśmy razem myśleli, co zrobić, by im pomóc. Część z nich jest uchodźcami, a niestety, część tej grupy to uchodźcy ekonomiczni. Zachód ma trochę problem z różnieniem tego... Nie uciekam od problemu, ale to nie może być tylko gest pojedynczego miasta, lecz przemyślana strategia w skali kraju. Starajmy się pomagać, ale nie na pokaz, tylko tutaj.
Potrzeba nam dobrych relacji
Miasto nie prowadzi statystyk, ilu obcokrajowców mieszka w Zielonej Górze. Próbujemy więc dowiedzieć się w innych instytucjach, czy posiadają takie dane. – W 2016 roku w Powiatowym Urzędzie Pracy w Zielonej Górze zostało zarejestrowanych 32 131 oświadczeń o zamiarze powierzenia wykonywania pracy obywatelowi Republiki Armenii, Republiki Białorusi, Republiki Mołdawii, Federacji Rosyjskiej lub Ukrainy – informuje Ewa Zientarska z PUP-u.
Kiedy przychodzimy do konsulatu Ukrainy w Zielonej Górze, w dniu dyżuru drzwi się nie zamykają. Jedna Ukrainka potrzebuje pomocy przy załatwianiu formalności – wychodzi za mąż za Polaka. Inny mężczyzna odwiedza konsulat już kolejny raz. Pomógł Ukraince i chce się dowiedzieć, czy wszystko u niej w porządku. Spraw do
załatwienia jest sporo. – Wizy, karty stałego pobytu, dokumenty – wymienia Stefania Jawornicka z honorowego konsulatu Ukrainy w Zielonej Górze, która stara się wesprzeć Ukraińców. – Przy okazji pytam ich, czy są zadowoleni. Jest dużo pozytywnych relacji ukraińsko-polskich. Myślę, że powinniśmy zostawić historię historykom, a teraz budować dobre relacje.
– Jeżeli chodzi o Ukraińców... – dodaje Dajworska. – Jeżeli przyjeżdżają tu do legalnej pracy, to w porządku. Generalnie nic nie mamy do żadnej nacji. Jednak rząd polski powinien przede wszystkim zapewniać miejsca pracy dla Polaków. I robić wszystko, by nie wyjeżdżali oni za granicę, lecz wracali z emigracji. A dopiero później troszczyć się o obywateli innych krajów. Nie mamy nic przeciwko temu, by Wspólna ZG przyjęła pod swój własny dach uchodźców i utrzymywała ich ze swoich pieniędzy. Przecież w mieście mamy obcokrajowców, którzy działają na rzecz Zielonej Góry, robią dużo dobrego. Tu prowadzą swoje lokalne biznesy, restauracje. Nigdy nie było sytuacji, żeby ktoś przeciwko nim protestował.
Zdarzają się jednak w naszym regionie nieprzyjemne incydenty. W styczniu 2015 roku pobity został Edward Dębicki, ceniony romski artysta, i jego syn. I choć ciosom towarzyszyły okrzyki: „Bij Cygana!”, sąd uznał, że pobicie było, ale nie na tle rasowym...
Nie oznacza to jednak, że wszyscy je-steśmy niechętni obcokrajowcom. Wielu z nich żyje się w naszym regionie bardzo dobrze. Tak jak szefowi Lumelu, który przyjechał do nas z Indii. – Co prawda mieszkańcy Zielonej Góry, i generalnie Polacy, trzymają pewien dystans na początku znajomości, ale kiedy po pewnym czasie otworzą się na cudzoziemca, są po prostu fantastyczni. Kocham wasz kraj, bo świetnie się tu czuję – mówi.
Obcokrajowców w naszym regionie wciąż przybywa. Jak informuje Jawor-nicka, bardzo dużo Ukraińców przyjeżdża do Polski właśnie w celach zarobkowych. Ci, którzy przychodzą do konsulatu, w większości mają wykształcenie wyższe. A w regionie podejmują się rozmaitych prac: od zatrudnienia w wielkich fabrykach po prowadzenie własnych biznesów.
Sobotni manifest nie będzie pierwszym takim wydarzeniem w naszym regionie. W maju 2016 roku przeciwko imigrantom napływającym do Europy protestowali narodowcy ze Słubic. Szli z hasłami: „Kanclerz Merkel, chcesz murzyna, to go sobie w domu trzymaj”. Marsz potępił burmistrz Słubic.