Czy polski miś jest ważniejszy od polskiego generała. Felieton Dziennika Łódzkiego
Niedźwiedź Wojtek, przygarnięty podczas wojny przez żołnierzy generała Andersa będzie bohaterem brytyjskiego filmu animowanego. Jednocześnie generał Anders zostanie upamiętniony przez polski film fabularny. Który z tych filmów zdobędzie serca zagranicznej widowni?
Czy polski niedźwiedź zasługuje na lepsze miejsce w masowej wyobraźni niż polski generał? Na to, niestety, wygląda. W Wielkiej Brytanii przygotywany jest film animowany poświęcony Wojtkowi, niedźwiedziowi przygarniętemu przez żołnierzy gen. Andersa podczas wędrówki ze Związku Sowieckiego na Bliski Wschód.
Nie będzie to pierwszy taki film. Siedem lat temu powstał godzinny dokument o Wojtku w koprodukcji brytyjsko-polskiej. Naprawdę wzruszający. Wielka metafora losu tysięcy polskich żołnierzy na emigracji. Ich po wojnie nikt już nie chciał, byli tylko kłopotliwym balastem. Tak jak Wojtek, którego po rozwiązaniu polskiej armii trzeba było zostawić w ogrodzie zoologicznym, bo na cóż komu taki zwierz.
Trochę to smutne, ale do masowego odbiorcy na Zachodzi chyba łatwiej trafi opowieść o misiu Wojtku niż o gen. Andersie, o którym też powstanie w przyszłym roku film, tu, w Polsce. Ale czy obejrzy go ktoś poza polską widownią?