Czy posłuszeństwo przepisom zawsze oznacza uznanie władzy za legalną? Czy pójście do wyborów oznacza, że uważam je za uczciwe?
4 czerwca ’89 wiedzieliśmy dobrze, że wybory nie są w pełni wolne (nawet oficjalnie to wiedzieliśmy), baliśmy się, że nie będą uczciwe, że mogą być sfałszowane. A jednak warto było wziąć w nich udział. W 1947 było wiadomo, że wybory są organizowane w atmosferze przemocy fizycznej, że nie są uczciwe. Ale „wystawienie się” opozycji zmusiło komunistów do fałszerstwa wyborczego i potem wszyscy wiedzieli, że władza w Polsce Ludowej opiera się na sfałszowanych wyborach.
Byli też tacy, którzy nie głosowali, bo nie chcieli legitymizować nielegalnej władzy, nie chcieli, by ich wykorzystano do oszustwa. Jak najbardziej zrozumiałe. Zapewne zgodne z ich sumieniem. Nikogo do niczego nie chcę nakłaniać. Zachęcam tylko do solidnej pracy sumienia. Do zastanowienia się, co będzie lepsze, a może tylko mniej złe. Czy nie warto zaryzykować „legitymizowania”?
Pewnie nie warto ryzykować zdrowia i życia ludzi.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień