Czy psy przeżywają pandemię? – Pies jest wtedy wręcz szczęśliwy, bo może w końcu spełnić porządnie swój psi obowiązek – mówi weterynarz
- Psy odczuwają zdecydowanie większy stres, gdy całymi dniami siedzą w domu same, niż wtedy, gdy siedzi z nimi zestresowany koronawirusem właściciel – mówi Piotr Łoś, lekarz weterynarii z Gorzowa Wlkp.
Czy psy przeżywają pandemię?
Na pewno tak, ale raczej w sensie pozytywnym.
O, to mnie pan zaskoczył! Co pan ma na myśli?
To, że właściciele mają więcej dla nich czasu, a dzięki temu lepiej się nimi opiekują, bardziej o nie dbają.
Pan to podejrzewa czy wie?
Ja to widzę, bo od początku pandemii nie zamknęliśmy przychodni i ruch mamy większy niż w zeszłym roku. Niektórzy właściciele zwierząt w czasie tzw. lockdownu otwarcie zresztą przyznawali, że dopiero znaleźli czas, żeby do nas przyjść z taką dolegliwością swojego pupila, która wcześniej wydawała im się zbyt drobna na wizytę u weterynarza.
A stres? Przecież zwierzaki świetnie wyczuwają nasze stresy, a z powodu pandemii wielu z nas żyje pod ciągłym napięciem. Psy się przez to nie stresują?
Oczywiście, że wyczuwają nasz stres. Ujmę to jednak w ten sposób: psy odczuwają zdecydowanie większy stres, gdy całymi dniami siedzą w domu same, niż wtedy, gdy siedzi z nimi zestresowany koronawirusem właściciel. Pies jest wtedy wręcz szczęśliwy, bo może w końcu spełnić porządnie swój psi obowiązek i być towarzyszem.
Trącić właściciela pyskiem? Dać się pogłaskać? Poleżeć mu w nogach?
To i wszystko inne, do czego został stworzony. Czuje się wtedy bardzo potrzebny i kochany.
A powinniśmy myć ręce po takich pieszczotach? Po pogłaskaniu czy przytuleniu swojego psa?
To nie jest głupi pomysł, gdy np. pies akurat wrócił z nami z podróży zatłoczonym autobusem czy tramwajem. Jeśli jednak jest z nami cały czas w domu, to oczywiście takiej potrzeby nie ma.
Państwa klienci nie zasypują Was pytaniami o to, czy psy mogą przenosić koronawirusa?
Jeśli takie pytania były, to na początku pandemii i raczej sporadycznie.
Być może właściciele wiedzą po prostu, że psy „ludzkiego” koronawirusa nie przenoszą.
Zapewne. W książeczkach zwierząt jest nawet zapisane szczepienie przeciwko „zwierzęcym” koronawirusom, ale go nie wykonujemy, bo koronawirusy praktycznie u psów nie występują, a jeśli już, to objawem jest niegroźna biegunka. Koronawirusy „zwierzęce” są odmienne od „ludzkich”, nie ma między nimi żadnego powinowactwa. Pies nie może więc zarazić koronawirusem człowieka, a człowiek psa.
Czy w dobie pandemii trzeba się jakoś specjalnie przygotować na wizytę u weterynarza?
Obowiązują u nas takie przepisy jak wszędzie. Trzeba mieć prawidłowo założoną maseczkę, a przy wejściu do przychodni zdezynfekować dłonie środkiem, który zapewnia przychodnia.
A jeśli ktoś tego nie zrobi?
To nie zostanie wpuszczony do przychodni. My przestrzegamy zasad, nie widzimy więc powodu, żeby klien
ci postępowali inaczej.