Czy równość kobiety i mężczyzny zagraża rodzinom w Poznaniu? Co zawiera Europejska Karta Równości Kobiet i Mężczyzn w Życiu Lokalnym?
Genderowa, promująca LGBT, deprawująca dzieci, zwalczająca rodzinę i polską tradycję – tak straszy się poznaniaków przyjętą przez radnych Europejską Kartą Równości Kobiet i Mężczyzn w Życiu Lokalnym. Nic nie zapowiadało, że wzbudzi aż takie kontrowersje i emocje. Dość powiedzieć, że zakończyło się to zawiadomieniem prokuratury w związku z groźbami, jakie padły pod adresem radnych, którzy głosowali za jej przyjęciem.
– Karta budzi kontrowersje zwłaszcza u osób, które w ogóle jej nie czytały, a znają ją z relacji innych, którzy są negatywnie nastawieni do tego typu dokumentów. Gdy do dyskusji włączyły się ogólnopolskie organizacje ideologiczne, raptem okazało się, że ten dokument jest problemem. Myślę, że przeciwnikom zależało na wykreowaniu sporu, bo cóż takiego szkodliwego dla rodziny jest w uznaniu równości kobiety i mężczyzny? – zastanawia się Grzegorz Ganowicz, przewodniczący Rady Miasta Poznania.
Ganowicz dodaje również: – W trakcie dyskusji dochodziło absurdalnych pytań. Pytano nas, czy chcemy, aby mężczyźni rodzili dzieci? Czy zdajemy sobie sprawę, że w efekcie przyjęcia karty mężczyźni będą sobie modyfikować piersi, by móc karmić dzieci. I te słowa padały z ust poważnych ludzi. Była to próba wywołania ideologicznej histerii.
Karta równości promuje ideologię gender?
Co zawiera karta równości? Jej przeciwnicy twierdzą m.in., że promuje ona ideologię gender, ingeruje w prawa rodziców do wychowywania dzieci zgodnie z własnym światopoglądem, zachęca do niestereotypowych zachowań, uderza w rodzinę. Wskazują, że jest zbyteczna, bo w konstytucji zapisano równość kobiet i mężczyzn.
– Konstytucja jest po to, aby akty niższego rzędu uszczegóławiały jej zapisy
– mówi Marek Sternalski, szef klubu radnych KO. – Jeśli mówimy o równości kobiet i mężczyzn, jako zasadzie konstytucyjnej, to ona musi przełożyć się na rozwiązania w zakresie równego udziału we władzy, kwestię równości płacy za taką samą pracę, udziału kobiet w konsultowaniu decyzji samorządowych, mających wpływ na komfort życia w mieście.
Ganowicz twierdzi, że karta nie promuje gender, nie ogranicza praw rodziców. – To dokument kierunkowy – zaznacza Ganowicz.
– Mamy dwa lata na opracowanie programów szczegółowych, które sobie wybierzemy. Będą one konsultowane z wieloma środowiskami i tak formowane, aby płeć nie była źródłem wykluczenia.
Karta równości walczy ze stereotypami
Eliminacja stereotypów opartych na płci jest traktowana przez przeciwników karty, jako walka z tradycją. – Nikt nie chce zwalczać tradycji tylko stereotypy, które powodują, że kobiety w pewnych sytuacjach są wykluczane ze względu na płeć – zaznacza Ganowicz. – Jeśli małżeństwo idzie do przedszkola w sprawie swojego dziecka, to wychowawczyni na ogół zwraca się do kobiety. Przeciwdziałanie stereotypowi rozumiemy, jako uświadamianie, że za wychowanie dzieci odpowiedzialność ponosi oboje rodziców.
Sprawdź również: Arcybiskup Stanisław Gądecki: Karta równości stwarza okazję do promowania ideologii gender. I prosi wiernych o modlitwę w intencji Poznania
Niektóre zawody np. nadal uważa się za „niemęskie.
– Nasze pokolenie na mężczyznę, który chciał pracować, jako wizażysta czy w przedszkolu patrzyło, jak na osobę o innych preferencjach seksualnych
– przyznaje Sternalski. – A to nieprawda.
Stereotypem jest przekonanie, że kobieta powinna poświęcić się wychowaniu dzieci. Ganowicz twierdzi, że zna panie o poglądach konserwatywnych, które po urodzeniu dziecka szybko wróciły do pracy i feministki, które zostały w domu, by opiekować się maluchem. – Oba wybory są właściwe. Chodzi o to, by w momencie podejmowania przez nią decyzji – fakt, że jest kobietą nie był elementem ją wykluczającym – uważa Ganowicz.
Wśród zarzutów pojawia się też ingerencja w programy nauczania w ramach walki ze stereotypami płci.
– Nie zamierzamy łamać prawa, bo nie będziemy zmieniać podręczników
– zapewnia Sternalski. Dodaje jednak, że w podręcznikach często powielany są stereotypy: chłopak siedzi przy komputerze, a dziewczynka szyje. – Natomiast zorganizowanie warsztatów z programowania dla dziewczynek, by zachęcić je do informatyki, organizowanie spotkań z kobietami, które odniosły sukces w tej dziedzinie czy panią pilotującą F16 to nic złego.
Sternalski zwraca uwagę, że pięć najlepiej płatnych zawodów (w tym informatyk) w 70 proc. wykonują mężczyźni.
Władze Poznania powinny być liderem zmian równościowych
Krytycy karty straszą wprowadzeniem do szkół organizacji promujących gender. – Wszystkie dodatkowe zajęcia w szkołach muszą odbywać się za zgodą rodziców. Będą realizowane przez nauczycieli w oparciu o specjalnie przygotowane programy, które powstaną w wyniku szerokich konsultacji – podkreśla Ganowicz. Sternalski nie zgadza się, że karta ma charakter totalny, bo obejmuje każdy aspekt życia.
– Czy naganne jest, że będziemy zwracać uwagę mieszkańców na to, by w bibliotekach była dostępna literatura równościowa? – pyta Sternalski. I odpowiada:
– Potrzebne są książki pokazujące kobiety, które odniosły sukces zawodowy czy naukowy.
Ganowicz uważa, że wymaganie od organizatora konsultacji, dotyczących np. inwestycji komunikacyjnych, by zadbał o udział reprezentacji kobiet, nie oznacza ingerencji w życie rodziny czy niszczenie tradycji.
– Chodzi o to, aby zarówno męski, jak i kobiecy punkt widzenia był wzięty pod uwagę, by rozwiązanie było najlepsze – tłumaczy Ganowicz.
Zdaniem Sternalskiego, karty powinien obawiać się prezydent, bo to potężne wyzwanie. – Nie może ona istnieć tylko na papierze, musi być wdrożona w życie – mówi Sternalski.
– Miasto powinno być liderem tych zmian. Należy zwrócić uwagę na zarobki w urzędzie, udział kobiet w radach nadzorczych, na stanowiskach prezesów spółek miejskich.