Wojewoda: wzywam radę miejską w Sulechowie do podjęcia uchwał w sprawie wygaszania mandatów obu radnych. Przewodniczący rady: sprawę rozpatrzymy na najbliższej sesji rady miasta.
17 grudnia do urzędu miasta w Sulechowie wpłynęło pismo z lubuskiego urzędu wojewódzkiego. Wojewoda nawołuje w nim, by rada miejska jak najszybciej rozpatrzyła sprawę wygaszania mandatów dwóm radnym: Janowi Rerusowi oraz Julianowi Kozłowskiemu. Powód? To prowadzona przez nich działalność gospodarcza na własny rachunek z wykorzystaniem mienia komunalnego gminy, w której radni uzyskali swoje mandaty.
Wygaśnięcie mandatów
Sprawa wypłynęła po raz pierwszy 10 lipca 2015 r. Wówczas to burmistrz Ignacy Odważny skierował specjalne pismo do urzędu wojewódzkiego, w którym informował o możliwym naruszeniu przez obu radnych ustawy z 8 marca 1990 r. o samorządzie gminnym. Mówi ona o tym, iż „wygaśnięcie mandatu radnego następuje w przypadku naruszenia ustawowego zakazu łączenia mandatu radnego z wykonywaniem określonych w odrębnych przepisach funkcji lub działalności”. Jan Rerus i Julian Kozłowski pełnili w tym czasie funkcję prezesa i wiceprezesa zarządu Międzyzakładowej Spółdzielni Mieszkaniowej w Sulechowie. Spółdzielni, która zarządza majątkiem wspólnot mieszkaniowych, w których znajdują się lokale gminy Sulechów. W związku z powyższym, obaj - zanim rozpoczęli pracę w radzie - mieli obowiązek przerwania prowadzenia działalności w ciągu trzech miesięcy od złożenia ślubowania, czyli od 1 grudnia 2014 r. Mieli więc czas do 1 marca następnego roku. Tak się jednak nie stało.
Wojewoda nakazał radzie miejskiej przeprowadzenie postępowania sprawdzającego. - To rada jest bowiem organem w pierwszym rzędzie uprawnionym, a zarazem obowiązanym do podjęcia decyzji w przedmiocie wygaszenia mandatu radnego - wyjaśnił.
Rada zajęła się sprawą, jednak po zapoznaniu się z pełną dokumentacją nie podjęła stosownych uchwał. - Wszystko przez to, że otrzymaliśmy dwa różne orzecznictwa sądowe. My nie jesteśmy prawnikami, nie znamy się na tym. Nie potrafiliśmy więc podjąć w tej sprawie decyzji. I poinformowaliśmy o tym urząd wojewódzki - powiedział Stanisław Kaczmar, przewodniczący rady miasta.
Przeanalizowano przepisy
Takie tłumaczenie nie przekonało jednak pracowników urzędu, którzy sami zajęli się sprawą radnych. - W celu dokładnego jej wyjaśnienia zebrano odpowiednie dokumenty oraz przeanalizowano przepisy i orzecznictwo. Po przeprowadzeniu postępowania wyjaśniającego rada miejska pismem z 14 grudnia została wezwana do podjęcia uchwały w sprawie wygaśnięcia mandatów radnych, w terminie 30 dni od otrzymania wezwania - tłumaczy Aleksandra Chmielińska-Ciepły, rzeczniczka urzędu. I dodaje, że jeśli rada nie podejmie stosownej uchwały, sprawa trafi do ministra spraw wewnętrznych i administracji, a wojewoda lubuski wyda zarządzenie, którym wygasi mandaty obu radnym.
Sprawa wygaszania mandatów obu radnym zostanie rozpatrzona 19 stycznia
O komentarz poprosiliśmy jednego z bohaterów „afery mandatowej”, Juliana Kozłowskiego. - Nigdy nie byłem pracownikiem etatowym. Nigdy nie podpisywałem żadnych umów. Nigdy też nie korzystałem z majątku gminnego - tłumaczy radny i dodaje, że już od ponad czterech miesięcy nie jest wiceprezesem spółdzielni. - Zresztą funkcję wiceprezesa pełniłem społecznie. Nigdy nie miałem zarejestrowanej własnej działalności gospodarczej - poinformował. Z Janem Rerusem, mimo wielu prób, nie udało nam się skontaktować.
Sprawa wygaszania mandatów obu radnym zostanie rozpatrzona 19 stycznia, na najbliższej sesji rady miasta. - Przygotowywana jest uchwała, która zostanie poddana głosowaniu. No i zobaczymy, jaki będzie wynik tego głosowania - mówi przewodniczący rady.
- Cóż mogę jeszcze powiedzieć. Są ludzie mądrzejsi niż ja. Jeżeli twierdzą, że naruszono prawo, to podejmą odpowiednią decyzję. Ja jednak nie czuję się winny w żadnej kwestii - powiedział Julian Kozłowski.
Sprawie będziemy się przyglądać.