Czy sztuczna inteligencja pójdzie siedzieć za kratki?

Czytaj dalej
Fot. 123RF
Marek Bartosik

Czy sztuczna inteligencja pójdzie siedzieć za kratki?

Marek Bartosik

Kto odpowie za wypadek spowodowany przez autonomiczne auto bez kierowcy? Pasażer? Człowiek, który taki samochód programował? - pyta Kamil Mamak, doktor w Katedrze Prawa Karnego Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Marzą się panu wielkie zmiany w prawie karnym. Przy pana rozmachu nowelizacje, jakich dokonuje w nim minister Zbigniew Ziobro, to pikuś.
Usprawiedliwiają mnie powody, jakimi się kieruję, a które nie mają nic wspólnego z polityką. Muszę jednak przyznać, że przestałem o swoich pomysłach głośno mówić, bo nie chcę przyczyniać się do odwracania uwagi od tego, co dla prawnika powinno być najważniejsze, czyli walki o praworządność.

Ale myśleć o przyszłości trzeba bez przerw?
Zwłaszcza teraz, kiedy w efekcie rewolucji cyfrowej błyskawicznie zmienia się nasze codzienne życie. Obecny kodeks karny powstawał w końcu XX wieku i był receptą na problemy z przestępczością, jakie tamten czas niósł. Zresztą prawo w ogóle, a zwłaszcza prawo karne, nigdy nie nadąża za zmianami rzeczywistości. Próbuje na nie reagować, jak w ostatnich latach, kiedy w Polsce pojawił się problem dopalaczy. A reakcji wymagają skutki kolejnych takich zjawisk, jak coraz śmielej wykorzystywana sztuczna inteligencja, rozwój genetyki z pierwszymi ujawnionymi manipulacjami na ludziach, upowszechnianie się robotów itd.

Na które ze zmian trzeba najpilniej zareagować?
Na te, które już nastąpiły, a prawo karne ich „nie zauważyło”. Na przykład - maksymalne kary więzienia to w Polsce 25 lat i dożywocie. Spójrzmy na nie teraz, biorąc pod uwagę, jak bardzo wydłużyło się życie Polaków. Te 25 lat stało się relatywnie karą mniej dotkliwą, bo nawet po odbyciu jej w całości człowiekowi pozostaje, znowu średnio, jeszcze sporo lat życia na wolności. Z karą dożywocia stało się wręcz odwrotnie. Jeśli ktoś zabije człowieka w wieku 20 lat, to może spędzić w więzieniu ponad 60 lat. Uważam, że w tej sytuacji warto zastanowić się nad likwidacją kary dożywocia, a dodać kary 30, 35 czy nawet 40 lat więzienia. Do Sądu Najwyższego trafiła ostatnia sprawa dotycząca tzw. samouwolnienia się. Nie chodziło jednak o ucieczkę z więzienia czy z konwoju, a spod tzw. dozoru elektronicznego. Ucieczka z więzienia traktowana jest przez kodeks karny tradycyjnie jako poważne przestępstwo, zadrwienie z wymiaru sprawiedliwości. Gdy odpowiedni przepis ustanawiano, nie brano pod uwagę, że w XXI wieku samouwolnienie może polegać na oddaleniu się z własnego mieszkania bez wiedzy operatora systemu dozoru elektronicznego i pójście z „bransoletką” na nodze do parku czy na piwo z kolegami. Kwalifikacja była dotąd taka sama jakby wyłamał kraty, starł się ze strażnikami itd. A przecież lada chwila po naszych ulicach będą jeździły auta autonomiczne, czyli bez kierowcy.

W dalszej części tekstu:

  • Kto będzie odpowiadał za wypadki spowodowane przez samochody autonomiczne?
  • Dlaczego więźniowie powinni uzyskać prawo dostępu do internetu?
  • Jaki wpływ może mieć postęp technologiczny na kodeks karny?

 

Pozostało jeszcze 78% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Marek Bartosik

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.