Czy sztuczna inteligencja pójdzie siedzieć za kratki?
Kto odpowie za wypadek spowodowany przez autonomiczne auto bez kierowcy? Pasażer? Człowiek, który taki samochód programował? - pyta Kamil Mamak, doktor w Katedrze Prawa Karnego Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Marzą się panu wielkie zmiany w prawie karnym. Przy pana rozmachu nowelizacje, jakich dokonuje w nim minister Zbigniew Ziobro, to pikuś.
Usprawiedliwiają mnie powody, jakimi się kieruję, a które nie mają nic wspólnego z polityką. Muszę jednak przyznać, że przestałem o swoich pomysłach głośno mówić, bo nie chcę przyczyniać się do odwracania uwagi od tego, co dla prawnika powinno być najważniejsze, czyli walki o praworządność.
Ale myśleć o przyszłości trzeba bez przerw?
Zwłaszcza teraz, kiedy w efekcie rewolucji cyfrowej błyskawicznie zmienia się nasze codzienne życie. Obecny kodeks karny powstawał w końcu XX wieku i był receptą na problemy z przestępczością, jakie tamten czas niósł. Zresztą prawo w ogóle, a zwłaszcza prawo karne, nigdy nie nadąża za zmianami rzeczywistości. Próbuje na nie reagować, jak w ostatnich latach, kiedy w Polsce pojawił się problem dopalaczy. A reakcji wymagają skutki kolejnych takich zjawisk, jak coraz śmielej wykorzystywana sztuczna inteligencja, rozwój genetyki z pierwszymi ujawnionymi manipulacjami na ludziach, upowszechnianie się robotów itd.
Na które ze zmian trzeba najpilniej zareagować?
Na te, które już nastąpiły, a prawo karne ich „nie zauważyło”. Na przykład - maksymalne kary więzienia to w Polsce 25 lat i dożywocie. Spójrzmy na nie teraz, biorąc pod uwagę, jak bardzo wydłużyło się życie Polaków. Te 25 lat stało się relatywnie karą mniej dotkliwą, bo nawet po odbyciu jej w całości człowiekowi pozostaje, znowu średnio, jeszcze sporo lat życia na wolności. Z karą dożywocia stało się wręcz odwrotnie. Jeśli ktoś zabije człowieka w wieku 20 lat, to może spędzić w więzieniu ponad 60 lat. Uważam, że w tej sytuacji warto zastanowić się nad likwidacją kary dożywocia, a dodać kary 30, 35 czy nawet 40 lat więzienia. Do Sądu Najwyższego trafiła ostatnia sprawa dotycząca tzw. samouwolnienia się. Nie chodziło jednak o ucieczkę z więzienia czy z konwoju, a spod tzw. dozoru elektronicznego. Ucieczka z więzienia traktowana jest przez kodeks karny tradycyjnie jako poważne przestępstwo, zadrwienie z wymiaru sprawiedliwości. Gdy odpowiedni przepis ustanawiano, nie brano pod uwagę, że w XXI wieku samouwolnienie może polegać na oddaleniu się z własnego mieszkania bez wiedzy operatora systemu dozoru elektronicznego i pójście z „bransoletką” na nodze do parku czy na piwo z kolegami. Kwalifikacja była dotąd taka sama jakby wyłamał kraty, starł się ze strażnikami itd. A przecież lada chwila po naszych ulicach będą jeździły auta autonomiczne, czyli bez kierowcy.
W dalszej części tekstu:
- Kto będzie odpowiadał za wypadki spowodowane przez samochody autonomiczne?
- Dlaczego więźniowie powinni uzyskać prawo dostępu do internetu?
- Jaki wpływ może mieć postęp technologiczny na kodeks karny?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień