Zbigniew Borek

Czy tablica ze Stalinem powinna zniknąć?

Przy cmentarz u żołnierzy radzieckich wisi tablica poświęcona Stalinowi. Być może w tym roku zniknie. Co o tym sądzą Czytelnicy? Fot. Archiwum GL Przy cmentarz u żołnierzy radzieckich wisi tablica poświęcona Stalinowi. Być może w tym roku zniknie. Co o tym sądzą Czytelnicy?
Zbigniew Borek

W Cybince przy cmentarzu żołnierzy radzieckich wisi tablica poświęcona Stalinowi. Być może w tym roku zniknie. Co o tym sądzą Czytelnicy?

Kołowiecki Wojciech ze Słubic: - Chciałbym się zwrócić do pana Mieczysława Opałki, który się wypowiadał odnośnie tablicy Stalina przy cmentarzu w Cybince. Otóż, gdyby nie Stalin Pan, pańscy rodzice i dziadkowie mieszkali byście pod strzechą i z glinianymi podłogami. To, co teraz macie, zawdzięczacie Stalinowi. Pana przodkowie przyszli tu na gotowe. Tutaj zostały domy i gospodarstwa, zwierzyna, pługi, brony, konie. Wiem to, bo mój dziadek wywoził Niemców spod Gorzowa i opowiadał mi, jak to wyglądało. Niemcy mieli pół godziny na zabranie tego, co najważniejsze. Reszta została. Każdy, kto przyszedł, wybierał sobie dom i wszystko, co było przy nim. To wszystko wywalczył w jakiś sposób Stalin. Czy Pan zna historię i wie, co podpisano w Jałcie? Żeby było jasne, nie jestem zwolennikiem Stalina, bo to on też doprowadził do strasznych zbrodni na naszych rodakach, chciałbym, żeby to popiersie zostało, bym mógł tam zaprowadzić wnuki i pokazać tego zbrodniarza. Bo to jest historia.

Eugeniusz Niparko z Białkowa koło Cybinki: Witam, na początek zastrzeżenie, Stalin nigdy nie był i nie jest postacią pozytywną w historii Polski, był przywódcą ZSRR i wodzem naczelnym Armii Czerwonej, która zdobyła (a nie wyzwoliła) te tereny, które potem zostały przyznane Polsce. Stalin osobiście jest odpowiedzialny za wiele zbrodni: Katyń, deportacje z Kresów Wschodnich na Sybir, do Kazachstanu i wiele, wiele innych. Ale to jest jedno, a drugie to jego profil w Cybince. Tablica z jego profilem jest jedną z dwóch na wejściu na teren cmentarz oficerskiego i jest awersem medalu nadawanego po II wojnie światowej żołnierzom Armii Czerwonej i Wojska Polskiego, druga jest rewersem tego medalu. Pamiętam z dzieciństwa, że bawiłem się takim medalem bo mój już śp. ojciec Kazimierz jako żołnierz I Armii WP, tak jak zresztą wielu, wielu innych taki medal otrzymał, gdy wracał do cywila. Tak jak wspomniałem, te tablice znajdują się na terenie cmentarnym i dlatego takie symbole powinny być traktowane inaczej. Czy nam się to podoba, czy nie, nawet jeśli uwzględnimy propagandę, to jednak naprawdę wielu poległych pochowanych żołnierzy Armii Czerwonej ginęło z okrzykiem: za Stalina i Ojczyznę (Rodinu) i te tablice są dla nich, a nie dla nas. A tak przy okazji, od wielu lat zadaję sobie pytanie, jak to się stało, że pierwsze państwo socjalistyczne głoszące równość i sprawiedliwość, swoich poległych potraktowało inaczej: oficerów pochowano w pojedynczych grobach w przypałacowym parku, a podoficerów i szeregowców w zbiorowych mogiłach w szczerym polu (przy drodze do Białkowa)? Sądzę, że pomysł z tablicami informującymi, o co chodzi w języku polskim i niemieckim byłby bardzo na miejscu, tak na tym, jak i na drugim cmentarzu. Jeśli mogę być do końca szczery, to bardziej „uwierają” mnie nazwy ulic, w Krośnie Odrz.: Armii Czerwonej, a w Rzepinie: Bohaterów Radzieckich, i może zacznijmy wreszcie od ich zmiany na inne. Tym bardziej, że obok Rzepina przebiega Autostrada Wolności, a obok ulica... I jeszcze jedno, całkiem niedawno musiałem dać malutki wykład historyczny swoim kilkuletnim wnukom, a pretekstem był pomnik na cmentarzu oficerskim. Chłopcy zauważyli, że pan na pomniku dusi ptaka i padło pytanie: dlaczego ten pan to robi. Być może ktoś, widząc profil „jakiegoś pana”, też zada pytanie, a kto to taki? I to posłuży do przekazania historii, miejmy nadzieję zgodnej z faktami. A ten ptak jak tak dobrze mu się przyjrzeć to ma na piersi swastykę...

Zbigniew Borek

Jestem dziennikarzem i wydawcą drukowanego wydania "Gazety Lubuskiej". Jako reporter lubię pracować w terenie (a wszystko jest terenem, jak stwierdził kiedyś filozoficznie jeden z kolegów po fachu), pogadać z ludźmi, a przede wszystkim słuchać ich historii.


Dziennikarsko interesuję sprawami społecznymi, sądownictwem, polityką, Gorzowem, w którym mieszkam, Strzelcami Krajeńskimi, z których pochodzę, regionem lubuskim, w którym żyję i pracuję, a poza tym - przynajmniej się staram - wszystkim, co wydaje mi się ważne także w kraju i na świecie.


W swojej pracy szczególnie lubię


Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.