Czy warto pomarzyć o deptaku w centrum Kożuchowa?
Burmistrz Kożuchowa studzi emocje mieszkańców, narzekających na szybko jeżdżące samochody w obrębie murów obronnych
Zdzisław Hutnik mieszka przy ul. Legnickiej w Kożuchowie. - Ruch kołowy powinien być wstrzymany w centrum miasta. Tutaj jest średniowieczna zabudowa. Są wąskie ulice. Chodniki przy ul. Legnickiej i Daszyńskiego, przynajmniej z jednej strony, nie są bezpieczne dla pieszych. Jak tam mają się mijać dwie osoby? Jest tutaj strefa zamieszkania, gdzie pieszy ma pierwszeństwo w każdym miejscu. Jednak kierowcy nie jeżdżą tędy z dopuszczalną prędkością 20 km/h, tylko 70-80 km/h. Nie zwracają uwagi na bezpieczeństwo pieszych - irytuje się kożuchowianin.
Tadeusz Łuczak mieszka w Rynku i jest zwolennikiem zamknięcia ruchu kołowego w centrum. - Lepiej zrobić tutaj deptak. Polacy się nie nauczą jeździć. Jak husaria, dopiero, kiedy widzą policjanta to zwalniają i nabierają kultury - denerwuje się mieszkaniec starówki.
Jadwiga Kała prowadzi sklep obuwniczy przy ul. 1 Maja. - Byłoby dobrze zamknąć ruch dla samochodów w Rynku. Jednak mieszkańcy, karetka pogotowia, czy straż pożarna powinny mieć dojazd. Dostawcy towaru także muszą dojechać do sklepów. Jednak gdzie wtedy stawiał by samochód burmistrz? Innym problemem są młodzi ludzie, którzy jeżdżą tutaj naciskając tzw. gaz do dechy. Matka będzie siedziała na ławeczce, a dziecko się obróci i może być nieszczęście - obawia się mieszkanka osiedla 22 Lipca.
Sklep „Malwinka” znajduje się przy ul. Daszyńskiego, jego właścicielką jest Jolanta Gała. - Zamknięcie dojazdu do centrum miasta to upadek dla sklepów w stu procentach. Samochody, nie objeżdżając ratusza, jadą do marketów. Dostawy towaru byłyby utrudnione. Już teraz noszą do mnie towar z sąsiedniej ulicy, jeśli nie mają gdzie zaparkować. Trzeba jednak przyznać, że kierowcy jeżdżą za szybko w centrum. Może rozwiązałoby problem zamontowanie szykan na jezdni? Kiedy przychodzi do mnie klientka z kilkorgiem ruchliwych dzieci, które nie skończyły jeszcze ośmiu lat, to one nie stoją grzecznie na baczność. Kiedy przejeżdża wtedy szybko samochód, albo motocykl, to czasem przechodzą człowieka ciarki po plecach - mówi pani Jolanta.
Burmistrz Kożuchowa Paweł Jagasek nie widzi jednak możliwości zamknięcia centrum miasta dla ruchu kołowego. - Rok temu została wyłączona z ruchu część Rynku. Na pewno nie ma możliwości zamknięcia całkowicie ruchu wokół Rynku, także ze względów bezpieczeństwa. Zamknięcie kolejnej części Rynku nie oznacza, że bezpieczeństwo na drodze się poprawi. Problem jeżdżących zbyt szybko kierowców jest problemem nie tylko u nas. Każdy kierowca jest odpowiedzialny, bo zdobył prawo jazdy. W związku z tym musi przestrzegać zasad ruchu drogowego. Od wariatów drogowych jest policja i straż miejska - zauważa włodarz Kożuchowa.