Jeśli żona Donalda Tuska ma dar jasnowidzenia, to może się to źle skończyć dla jej męża. Tuż przed wyborami prezydenckimi w Stanach Zjednoczonych, Donald Tusk napisał na Twitterze tak: „Ostatni komentarz mojej żony - jeden Donald wystarczy”.
Ciekawe czy teraz, kiedy już znamy wynik wyborów w USA, żona przewodniczącego Rady Europejskiej podtrzymuje swojego zdanie. Donald europejski nic na Twitterze nie pisze o najnowszych diagnozach politycznych swojej żony, ale może to dlatego, że przed nim głosowanie, które zdecyduje o tym, czy zostanie szefem Rady Europejskiej na drugą kadencję.
Zwycięstwo większego Donalda w USA rodzi w Polsce różne domysły, nadzieje oraz wątpliwości jakim będzie prezydentem dla Polaków. Będzie dobrym prezydentem. Przecież powiedział przed wyborami dziennikarzowi TVN, że „Polacy to wspaniali ludzie, cudowni ludzie. Zawsze miałem wspaniałe relacje z Polakami. Polska to cudowne miejsce”. Nie może być złym prezydentem dla Polaków człowiek, który mówi o nas takie rzeczy. Zresztą wie co mówi. Czy zatrudniałby na czarno Polaków przy budowie jednego ze swoich hoteli, gdyby nie byli wspaniałymi, cudownymi ludźmi i gdyby nie miał z nimi wspaniałych relacji?
Te wspaniałe relacje mogą być jeszcze wspanialsze, gdy Donald Trump prezydent będzie pamiętał co mówił jako Donald Trump kandydat. W Chicago obiecał w kampanii, że zajmie się zniesieniem wiz dla Polaków, czyli tym co robi każdy kandydat na prezydenta USA odkąd pamiętam.
Pamiętam też taką scenkę kabaretową z lat 80. Przychodzi Polak do konsulatu niemieckiego:
- Co żeście chcieli? - pyta konsul.
- Wiza.
- Ja, ja, jo tyż was widza.
Zobaczymy zatem jak prezydent Donald Trump będzie widział zniesienie wiz dla Polaków.
Nadziejom związanym z nowym prezydentem towarzyszą pewne wątpliwości czy ktoś taki jak on poradzi sobie z prezydenturą. Poradzi. Zanim obejmie urząd, będzie miał ponad trzy miesiące, żeby się do tego przygotować. To tak jak z naszym prezydentem Andrzejem Dudą. Wygrał w maju, w trzy miesiące się przygotował się i proszę jakiego mamy prezydenta.
Pozostaje pytanie, kiedy Donald Trump odwiedzi ojczyznę swoich swoich dawnych pracowników, z którymi miał tak dobre relacje. Odwiedzi w swoim czasie. Musi tylko najpierw ustalić, czy nadal tak podziwia Władimira Putina tak jak do tej pory, czy już trochę mniej.
A jak już przyjedzie, to miejmy nadzieję, że nie po to, aby namy oznajmić, że musi jednak zabrać z powrotem tę amerykańską brygadę, co jej jeszcze nie ma, bo mu wyszło w rachunkach, że to jednak za dużo kosztuje.