Czy za kostkę masła trzeba będzie płacić nawet 10 zł?
W Gorzowie zwykłą kostkę masła sprzedają już po 8 zł. Będzie jeszcze drożej?
- Przez te szalejące ceny to na samo masło wydajemy z 20 zł więcej. W ciągu miesiąca kupujemy z siedem kostek, a za każdą płacimy o kilka złotych więcej niż rok temu – mówią nam Małgorzata i Józef Dytrychowie z Gorzowa. Podobnie jak inni Lubuszanie, za kostkę masła płacą najwięcej w swoim życiu. Jeszcze w zeszłym roku 200-gramowe opakowanie kosztowało około 4 zł. Teraz jest to znacznie więcej. W jednym ze sklepów w centrum Gorzowa widzieliśmy wczoraj masło ekstra za 7,97 zł. To jeszcze nic! Kto chce kupić 300-gramowe osełki, musi się liczyć z wydatkiem około 11 zł. Ceny masła tak poszły w górę, że wielu z nas zadaje sobie proste pytanie: czy będzie jeszcze drożej?
- W związku ze wzrostem cen, podaż masła zaczyna spadać, więc teraz zaczną spadać i ceny. W ciągu kilku miesięcy powinny powrócić do wcześniejszego poziomu – mówi nam Andrzej Jarmasz, prezes Strzeleckiej Spółdzielni Producentów Mleka.
Najwyższa cena w historii masła
- Szaleją te ceny, nic nie poradzimy. Czasem, aby było taniej, zamiast osełki, kupujemy zwykłą kostkę. Ale i ona jest droga – mówili nam wczoraj Małgorzata Dytrych z Gorzowa. Spotkaliśmy ją w centrum miasta. Dosłownie w połowie drogi między dwoma sklepami, w których sprawdzaliśmy, jakie są ceny masła. W Groszku przy ul. Pocztowej 200-gramowa kostka masła ekstra kosztowała wczoraj 5,69 zł. Kilkadziesiąt metrów dalej, między Pocztową a Strzelecką, na stoisku z nabiałem taka sama kostka kosztowała już 7,97 zł!
Sześć złotych przekroczyły już ceny masła także w centrum Zielonej Góry. W Żabce kosztowało ono wczoraj 6,29 zł, a w Polomarkecie – 6,49 zł.
Pasta zamiast masła
- Nie powiedziałabym, że to jakieś szaleństwo, bo wszystko drożeje, więc masło też – mówiła nam Rozalia Kopecka. Ona jednak wzrostu cen masła mocno nie odczuwa. Do smarowania pieczywa używa zazwyczaj pasty z awokado, którą sama przygotowuje.
- Te ceny tak galopują, że ja, gdy przychodzę do sklepu, to zaczynam zakupy od stoiska z nabiałem, bo nie wiem, czy starczy na wędlinę. Jeszcze niedawno kostka była po 4,49 zł, później po 4,99 zł. A teraz jest już po 5,99 zł. Jak przekroczy „szóstkę”, to chyba zacznę kupować margarynę. Jest dużo tańsza – mówi nam Leszek Kli¬ma¬szewski, klient gorzowskiej Stokrotki.
Dlaczego ceny masła tak poszły w górę? Teorii na to jest kilka...
- To wszystko przez politykę Unii Europejskiej. Unia dawała rolnikom dopłaty za zmniejszanie produkcji mleka. Rolnicy likwidowali więc hodowle krów, a skoro krów jest mniej, to i mleka również, a tym samym masła – mówi jeden z producentów w powiecie wschowskim.
Cena masła wynika też z ceny mleka. – By zrobić kilogram masła, potrzeba 20 litrów mleka. A litr kosztuje 1,4 zł. Łatwo więc policzyć, że to 28 zł – wylicza nam mleczarz, który kilogram masła sprzedaje za około 30 zł.
Winni? Amerykanie!
- To nie polityka Unii. To także nie jest efekt programu Rodzina 500 plus. Ceny masła skoczyły nie tylko w Polsce. Wzrost wziął się stąd, że w Stanach Zjednoczonych zaczęto promować masło, jako bardzo zdrowe. Amerykanie gremialnie się więc na nie przerzucili. Oprócz tego, w drugiej połowie zeszłego roku i w pierwszej połowie tego roku nastąpił spadek produkcji mleka – mówi Andrzej Jarmasz, prezes Strzeleckiej Spółdzielni Producentów Mleka w Strzelcach Krajeńskich. Cieszy się, że masło, jako produkt zostało docenione. Odbiło się to jednak na jego cenie.
- Gdy kupuję masło, widzę, że coraz krótszy jest jego okres przydatności do spożycia. Podejrzewam, że to spekulacja. Ktoś nakupił dużo masła, podniósł tym ceny, zmagazynował, a teraz sprzedaje je drożej – podejrzewa pani Wanda z gorzowskich Piasków.
- Nie wierzę w spekulację. W gospodarce, którą reguluje rynek, to niemożliwe. A dla spekulanta byłoby to za duże ryzyko – mówi A. Jarmasz. Jego zdaniem aktualna cena już wyżej nie podskoczy. – Ona i tak jest najwyższa w historii masła. Nigdy nie było ono takie drogie! Doprowadziło to do sytuacji, że zaczyna spadać podaż, że ludzie zaczynają rezygnować z kupna masła. Tym samym cena musi iść w dół. Pewnie jeszcze pewien czas postoi w miejscu, bo sieci marketów będą się nawzajem obserwować, czy jeszcze mogą utrzymać cenę i trochę zarobić. W końcu jednak zacznie spadać. A kiedy spadnie poniżej 4 zł? To powinno być w pierwszych miesiącach przyszłego roku – dodaje prezes spółdzielni mleczarskiej. Według niego cena masła, która odpowiadałaby i producentom mleka, i przetwórcom, i klientom, to 3,50 zł.
- Dziś mówimy, że masło jest drogie. Rok temu kosztowało ono jednak 2,50 – 2,70 zł. I wówczas było za tanie - mówi nam A. Jarmasz.