Czy zmienianie wszystkich nazw ulic, kojarzących się z komunizmem, to dobry pomysł?
Czy zmienianie wszystkich nazw ulic, kojarzących się z komunizmem, to dobry pomysł? Pytamy o to naszych rozmówców: dr Bogusława Tracza, historyka z Oddziałowego Biura Edukacji Publicznej IPN w Katowicach oraz Tomasza Niedzielę, radnego z Sosnowca i sekretarza Rady Wojewódzkiej Sojuszu Lewicy Demokratycznej.
dr Bogusław Tracz, historyk z Oddziałowego Biura Edukacji Publicznej IPN w Katowicach
Czy po dwudziestu siedmiu latach od 1989 roku ustawa dekomunizacyjna jest jeszcze potrzebna?
Jest potrzebna, dlatego że nie zostało to doprowadzone do końca po 1989 roku. Były miasta, gdzie zostało to zrobione od razu jak Kraków, ale były też Gliwice, gdzie zmiany podzielono na kilka etapów i tylko część udało się zrealizować w latach 1989-1992.
Zmiany nazw związanych z komunistyczną sferą pamięci to odniesienie do artykułu 13 Konstytucji RP z 2 kwietnia 1997 roku, który zakazuje istnienia partii politycznych i organizacji odwołujących się do totalitatnych metod komunizmu i faszyzmu. Oczywiście, tego typu nazwy nie powinny być lansowane w przestrzeni publicznej, która jest miejscem budowy tożsamości historycznej.
Są wciąż ulice Karola Świerczewskiego czy Hanki Sawickiej, ale są też ulice Jurija Gagarina czy Walentyny Tierieszkowej. Gdzie, pana zdaniem, powinna przebiegać granica związana z wprowadzaniem zmian nazw ulic, placów i innych obiektów?
To bardzo trudne pytanie i bardzo trudna odpowiedź. Nie potrafię dać jednoznacznej. Potrzebna jest opinia kompetentnego gremium historyków.
Ja się tego nie podejmuję. Są osoby, co do których nie ma złudzeń, ale są też tacy, którzy przed wojną były socjalistami, a po wojnie związały się z komunizmem. Odpowiedź na pytanie, na ile promowali system, jest trudna. Mamy też np. osiedle I Armii Wojska Polskiego, która z jednej strony była forpocztą ustanowienia w Polsce systemu komunistycznego, ale zwykli szeregowcy walczyli przecież z Niemcami i byli przekonani, że walczą o wolną Polskę.
W Gliwicach mamy z kolei ulicę Władysława Gomułki. Tu nie powinno być złudzeń. Może ustawodawca wskaże pewien kanon nazw, które powinny zostać zmienione. Politykom zawsze jest łatwiej. Historykom zawsze będzie trudniej.
Tomasz Niedziela, radny Sosnowca i sekretarz Rady Wojewódzkiej Sojuszu Lewicy Demokratycznej
Czy ustawa dekomunizacyjna, nad którą pracują parlamentarzyści, a która zakłada zmiany związanych z komunizmem nazw ulic, placów, skwerów i likwidację związanych z tym okresem pomników jest potrzebna?
Oczywiście, że nie jest. W takim bardzo przyziemnym wymiarze oznaczać ona będzie dla mieszkańców koszty związane z wymianą dokumentów. Dla przeciętnego Kowalskiego to bardzo ważny argument. Prawica zawsze zajmowała się burzeniem pomników i zmienianiem nazw ulic. Polska historia nie jest czarna i biała. Stawiany dzisiaj przez środowiska prawicowe za przykład Józef Piłsudski był przecież socjalistą. Polsce potrzeba jest rzetelna dyskusja na tematy historyczne.
O żołnierzach wyklętych mówimy przechodząc ze skrajności w skrajność. Kiedyś byli tylko zbrodniarzami, a dziś #są tylko bohaterami, a nawet środowiska prawicowe przyznają, że dochodziło wtedy do gwałtów i podpaleń. Jestem przeciwnikiem grzebania w historii i przedstawiania wydarzeń historycznych w jednynie słuszny sposób. Każde wydarzenie jest częścią naszej historii.
W niektórych miastach wciąż są ulice Karola Świerczewskiego czy Juliana Marchlewskiego. Powinny pozostać?
W wielu miastach na zachodzie Europy takie nazwy pozostały. Są np. ulice Róży Luksemburg, którą z perspektywy dzisiejszych czasów ocenia się inaczej niż dawniej. Wielu młodych ludzi nosi dzisiaj koszulki upamiętniające wydarzenia historyczne, a tak naprawdę 70 procent z nich nie ma pojęcia o co chodzi.
Potrzebny jest projekt edukacyjny, który będzie uczył historii i powodował refleksje. Wiemy, że godzin historii w szkole brakuje. Kto wie, jak za dwadzieścia czy trzydzieści lat oceniane będą czasy, w których żyjemy. Może obecny ustrój będzie oceniany jako niedoskonały? Nie chciałbym czegoś takiego.