Czy znasz dziewczynkę ze słonecznikami w dłoni?
Mimo dziecięcego wyglądu nie jest wcale taka młoda. W tym roku obchodzi 125. urodziny. Stąd jej opiekunowie postanowili wyprawić wyjątkowe przyjęcie. Dla „Dziewczynki ze słonecznikami”... Olgi Boznańskiej.
W Muzeum Ziemi Lubuskiej mówią krótko: To nasz największy skarb. W każdym razie eksponat, który najczęściej pojawia się w opracowaniach historyków sztuki, o który zabiegają inne muzea. Przede wszystkim za sprawą autorki tego obrazu - Olgi Boznańskiej.
- „Dziewczynka ze słonecznikami” to nasza pupilka - nie ukrywa Leszek Kania, dyrektor muzeum. - I to nie tylko dlatego, że jest perełką, ale mamy do niej stosunek emocjonalny. Pamiętam, gdy przed laty mieliśmy małą reorganizację, wynikł mały spór, wszyscy chcieli mieć ten obraz pod swoją opieką. I troszkę wbrew zasadom „Dziewczynkę” włączyliśmy do działu sztuki współczesnej.
Obraz wymaga specjalnej opieki, i to raczej za sprawą techniki niż poważnego wieku. To pastel. A oznacza to, że może być wystawiony na działanie światła słonecznego najwyżej przez 30 dni w roku. Do tego powinien leżeć, aby pigment się nie osypywał. Do transportu i przechowywania ma wykonany specjalny pojemnik. Słowem, muzealna celebrytka.
Na szarym tle stoi dziewczynka. Spojrzenie ma jakby nieco nieobecne, myślami błądzi gdzieś daleko... To poetyckie przedstawienie jest niezwykle subtelne, nie pozwala przejść obojętnie. Cóż, Boznańska uchodzi za mistrzynię portretu psychologicznego. Ten znajdujący się w zielonogórskim muzeum zapoczątkował całą serię wizerunków dziewczynek. Powstał najprawdopodobniej w Monachium. Kim była nasza Dziewczynka? Niestety, tego nie wie nikt. I jak chcą teoretycy, to „symboliczny wizerunek rozterek duchowych pokolenia Boznańskiej. Dzieło zdaje się odbijać melancholijne nastroje fin de siècle”. I pochylają się także nad słonecznikami, które przez malarzy były wykorzystywane stosunkowo rzadko.
Obraz znajdujący się w zielonogórskim muzeum zapoczątkował całą serię wizerunków dziewczynek
- To był szczęśliwy traf - dodaje dyrektor Kania. - W 1958 roku obraz kupił w Desie ówczesny dyrektor Michał Kubaszewski. 1.500 złotych to była wówczas suma spora, ale zdecydowanie nieprzystająca do rzeczywistej wartości obrazu.
Nic zatem dziwnego, że szykuje się jubel, i to niezwykle huczny. Muzealnicy szukają... sobowtóra bohaterki obrazu. Czyli dziewczynki między 10. a 12. rokiem życia, blondynki, której twarz i sylwetka przypominają tę uwiecznioną na portrecie. Około 20 kwietnia odbędzie się casting i zdjęcia próbne, na ich podstawie komisja konkursowa wybierze jedną osobę, która odtwarzać będzie postać z obrazu. Kulminację obchodów wyznaczono na 1 czerwca, czyli Międzynarodowy Dzień Dziecka. W gości do naszej Dziewczynki przyjadą „krewni”, czyli inne obrazy Boznańskiej - ze Szczecina „Portret matki”, a z Opola „Mnich przy winie”. Do tego wykład o osobie i twórczości Olgi Boznańskiej. Na scenie pojawi się oczywiście sobowtór, a na wystawie będzie można zobaczyć fotorelację z castingu.
Czy twarz „Dziewczynki ze słonecznikami” kogoś Ci przypomina? Tak?! To skontaktuj się z działem oświatowym Muzeum Ziemi Lubuskiej w Zielonej Górze (tel. 68 327 33 45, wew. 19).
Nie tylko dla zielonogórskich muzealników portret jest prawdziwym cymelium. Jak możemy przeczytać na stronie muzeum, ten pełen lekkości i wdzięku intymny portret stanowi zapowiedź niezwykle indywidualnego stylu artystki zwanej przecież Pierwszą Damą Polskiego Malarstwa. Właśnie w Monachium powstała seria świetnych portretów dziewczynek, a pastel z zielonogórskiego muzeum niejako zapoczątkował znakomitą i niezwykle wdzięczną plejadę dziecięcych wizerunków Boznańskiej: „Dziewczynka z chryzantemami” (1894), „Srebrzysta dziewczynka” (ok. 1894), „Dziewczynka z białą chusteczką” (ok. 1894), „Portret dwóch dziewczynek” (1896).
Olga Boznańska (1865-1940) to najwybitniejsza polska malarka, urodzona w Krakowie, zmarła w Paryżu. Po krakowskich kursach rysowniczych w 1886 roku wyjechała na studia zagraniczne. Nawiasem mówiąc, jako kobieta nie miała możliwości wstępu do Akademii Sztuk Pięknych, dlatego kształciła się w prywatnych monachijskich szkołach Karla Kricheldorfa i Wilhelma Dürra. W 1898 roku wyjechała na stałe do Paryża, gdzie przebywała aż do śmierci.
Czy była artystką wybitną? Nie ma sensu wymieniać nagród i muzeów, które szczycą się posiadaniem jej prac. Wystarczy powiedzieć, że w 1912 roku na wystawie w Pittsburghu reprezentowała Francję. U boku Claude’a Moneta i Augusta Renoira. Ponownie cytując historyków sztuki, „twórczyni tego portretu była malarką wybitną, operującą efektem niedopowiedzenia i aluzji, dzięki którym malowani przez nią modele stawali się bardziej zagadkowi...”.
Pastel to technika polegająca na ścieraniu i wcieraniu w papier lub karton pigmentów barwnych pałeczek, bez udziału płynnych tworzyw malarskich. Pracując bokiem kredki, artysta uzyskuje szerokie smugi, które rozciera lub nakłada warstwę na warstwę. Efekt przypomina obraz olejny. Gdy używany jest czubek kredki, uzyskać można cienkie linie przypominające rysunek. Technika pastelu stała się popularna w XVIII wieku, głównie w portretach. Prawdziwą „karierę” zapewnili jej impresjoniści.