Czy żywe ryby pływają brzuchem do góry?
- Rzucili żywego karpia w bardzo dobrej cenie. Rzucili dosłownie, ale czy on był żywy, to kwestia mocno dyskusyjna - opowiada nasza Czytelniczka.
Pracownicy sklepu wysypali z małej wanny do pojemnika przy stoisku ogromną ilość ryb - opowiada pani Joanna. - Część z nich wylądowała na podłodze, gdzie zanim ktokolwiek je podniósł, służyły za zabawki dzieciom, które przyszły do sklepu z rodzicami. Po wpuszczeniu ryb z pierwszej wanienki, wsypano do pojemnika następne i tak do zapełnienia się go po brzegi. Część ryb leżała na boku, reszta chwytała powietrze otwartymi pyszczkami, które wystawały ponad „lustro” wody.
Widok łykających powietrze ryb, oburzył ją do żywego. - Ciekawe, czy są jakieś normy, przepisy w jaki sposób należy przechowywać żywe ryby?
To samo pytanie zadaliśmy kierownikowi marketu
Po 10 minutach środkiem przejścia, rozpychając na boki klientów, pojawiło się szefostwo sklepu, na czele z kierownikiem zmiany (pani nie chciała się przedstawić), zastępczynią (prawdopodobnie) oraz dwoma pracownikami, naprawdę słusznych rozmiarów, chyba na wypadek gdyby nasza reporterka chciała się stawiać. Przewodnicząca pokazowego pochodu, wręczyła dziennikarce wydrukowaną kartkę, na której było kilka punktów regulaminu przechowywania żywych ryb.
Na grzeczne pytanie dlaczego w taki sposób są traktowane żywe stworzenia, pani kierownik oświadczyła, że obsługa nie ma sobie nic do zarzucenia, gdyż przestrzega wszystkich norm oraz przepisów i doprawdy nie rozumie całej tej afery.
Ryby, jak to ryby czasem pływają na boku albo do góry brzuchem - stwierdziła autorytarnie.
Na nasze kolejne pytanie: czy widziała kiedykolwiek żywą rybę, która pływa na boku albo do góry brzuchem, nie potrafiła odpowiedzieć.
Wyszliśmy ze sklepu z ogromnym niesmakiem i niedowierzaniem
Jak bardzo jesteśmy w stanie się upodlić i jaka atrakcyjna promocja musi tego dokonać. Wydaje się, że cena ma się wprost proporcjonalnie do naszej empatii i współczucia. Im niższa, tym gorsze z nas wychodzą instynkty.