Dajmy ludziom wędkę
- Żeby zatrzymać młodego człowieka w Zielonej Górze, musi on czuć, że miasto jest dla niego atrakcyjne. Zarówno pod względem zawodowym, jak i prywatnym
Wyobrażam sobie, że nasze miasto za pięć lat będzie rozpędzone. Z przemyślanymi pomysłami umożliwiającymi rozwój gospodarczy, społeczny i kulturalny. Potrzebny jest jasny sygnał dla wszystkich, i tych działających na rzecz rozwoju swojej małej ojczyzny, i tych, którzy są z nią związani, ale nie widzą w niej swojej przyszłości, sygnał, który pozwoli im powiedzieć: „tak, zainwestuję w to miejsce”. Trzeba dać ludziom wędkę, stworzyć odpowiednie warunki do inwestowania, aktywności. I dbać o nich, szczególnie o tych, którzy są kołem zamachowym zmian i rozwoju.
Powinniśmy wzmacniać własną tożsamość w nowych granicach administracyjnych. Miasto poszerzyło granice, nowi mieszkańcy uzupełnili dotychczasowy kapitał społeczny i kulturowy. Obecnie należy podejmować działania służące integracji gospodarczej, administracyjnej i społecznej. Marzy mi się opracowanie racjonalnej koncepcji przestrzennej, uwzględniającej historię miejsc, indywidualne uwarunkowania i wolę mieszkańców. Unikniemy wówczas absurdalnych decyzji administracyjnych, które bezpośrednio wpływają na jakość życia mieszkańców. I w końcu wsparcie zrównoważonego budownictwa poprzez realizację tzw. kooperatyw, czyli budowę nieruchomości jako oddolne inicjatywy realizowane nie przez deweloperów, ale przez przyszłych mieszkańców. Jeśli dodamy do tego szczególną dbałość o drogi, pasy zieleni, skwery, architekturę nowo powstających obiektów użyteczności publicznej, to będziemy mieli realny wpływ na kreowanie tożsamości miasta. Należy pamiętać, że przestrzeń publiczna jest papierkiem lakmusowym pozwalającym badać żywotność tkanki miasta. Prywatyzowanie i komercjalizowanie istotnych z punktu widzenia społecznego miejsc i przestrzeni miejskich, przypadkowe zapisy w miejskich planach zagospodarowania przyczyniają się do zmiany przestrzeni miejskiej, zwiastując śmierć jego społecznego ciała. Konieczna jest poprawa sieci dróg wraz z przemyślanymi parkingami, rozbudowa ścieżek rowerowych, rewitalizacja skwerów, parków oraz starówki. Stolica polskiego kabaretu i wina powinna mieć też nowoczesny i zadaszony amfiteatr.
Komunikacja miejska jest w przyzwoitej formie. Prawdopodobnie doczekamy się dworca i pętli autobusowej przeznaczonej dla komunikacji miejskiej. Byłoby pięknie, gdybyśmy ograniczyli majstrowanie przy oświacie i jako społeczeństwo obywatelskie mieli większy wpływ na ogólnopolski system oświaty. Idealne byłoby dostosowanie liczby szkół oraz programu kształcenia do lokalnych potrzeb rynkowych. Należy podnosić jakość kształcenia. Nierozsądne jest podtrzymywanie przy życiu wielu placówek edukacyjnych, jeśli nie ma wystarczającej liczby uczniów i studentów. Postawiłbym na powoływanie małych społecznych przedszkoli i szkół prowadzonych przez stowarzyszenia oświatowe. W gospodarce powinniśmy postawić na wszystko, co ją pobudzi. Ale raczej nie inwestowałbym w parki przemysłowe i specjalne strefy. Owszem są one wielce istotne, ale jak pokazuje doświadczenie nie mają aż tak istotnego wpływu na pozyskanie inwestora. Obecnie zdecydowanie ważniejsza jest bliskość innowacyjnych ośrodków badawczych i rozwój nowoczesnych technologii oraz przyjazna administracja. By móc myśleć o zrównoważonym rozwoju postawiłbym na sektor informatyczny i nowoczesnych technologii, z którego już Zielona Góra i lubuskie słynie w Polsce i świecie. Udowadniają to m.in. firmy ADB, Robotec, Streamsoft… Stały rozwój parku naukowo-technologicznego wraz ze wsparciem działań zachęcających środowisko naukowe do powoływania ośrodków badań, instytutów myśli czy inkubatorów przemysłów dotyczących nowoczesnych technologii to dobry kierunek rozwoju miasta.
Kultura regionalna ma się dobrze. Nie jestem zwolennikiem powoływania nowych wydarzeń. Pozwólmy działać w obszarze kultury wszystkim tym, którzy się w nim realizują, ale róbmy to świadomie. Twórzmy więcej programów posiadających mechanizm finansowania i realizacji jak Lato Muz Wszelakich, angażujących wszystkich twórców kultury wokół jasno określonego tematu. Pozwólmy jednostce odpowiedzialnej za kreowanie kultury w mieście dysponować środkami na zadania publiczne w zakresie kultury i realizować konkursy wyłaniające podmioty prywatne, twórców i instytucje publiczne. Kultura będzie wówczas spójna i przemyślana. Ponadto ludzie działający w kulturze otoczeni zostaną opieką nie tylko merytoryczną, ale również finansową, co w zdecydowanej mierze przyczyni się do budowy sieci świadomych działań kulturalnych w mieście, mających swoje uzasadnienie.
By zatrzymać młodego człowieka w mieście, musi on czuć, że jest ono dla niego atrakcyjne. Tak pod względem zawodowym jak i prywatnym. Ułatwieniem mogą być uruchamiane przez magistraty programy stażowe dla młodzieży lub programy wolontariackie, służące zdobyciu ciekawego doświadczenia zawodowego w młodym wieku, m.in. w mediach, firmach, instytucjach publicznych czy organizacjach pożytku publicznego. Młodzi niewiele wiedzą o potencjale miasta, bo jego autopromocja jest żadna lub znajduje się w kanałach informacyjnych, do których młodzież nie zagląda. W wielu miastach w kraju powstają kampanie społeczno-promocyjne, mające na celu przesłanie jasnego komunikatu, gdzie żyjemy i co możemy zaoferować temu, kto chciałby do nas przyjechać. Promują one nie tylko walory miejsca, ale również budują więź ze swoją małą ojczyzną.
Zieleń jest nieodłącznym elementem przestrzeni publicznej. Ronda, parki, skwery, pasy drogowe, trawniki są wizytówką miasta. Kiedy miałem 12 lat po raz pierwszy przekroczyłem granicę polsko-niemiecką. Jakie było moje zdumienie, kiedy w niewielkim, niemieckim miasteczku ujrzałem starannie przycięte trawniki, różnorodność krzewów i ten intensywny kolor zieleni, którego do tej pory nie widziałem w Polsce. Wiele lat się zastanawiałem, skąd takie wrażenie. Dzisiaj wiem, że to zależy od gospodarza. Im bardziej gospodarny i konsekwentny w swoim działaniu, tym obejście bardziej zadbane. Mam nadzieję, że będzie tylko lepiej.