Daleki wyjazd Stelmetu po spokojne dwa punkty
Ekstraklasa przyspiesza. Już w środę rozegrana zostanie następna kolejka. Mistrz Polski i wicelider pojechał w daleką podróż do Tarnobrzega, gdzie zmierzy się z Siarką.
Jak już wielokrotnie pisaliśmy przy okazji spotkań tych dwóch drużyn, obie awansowały do ekstraklasy w jednym roku, przed sześcioma laty Tu jednak skończyły się analogie. Zielonogórzanie, po pierwszym, dość trudnym sezonie nie schodzą z podium trzykrotnie stając na jego najwyższym stopniu. Siarka praktycznie każdego roku walczy o przetrwanie i uniknięcie ostatniej lokaty. To fakt, że udało się to jej pięciokrotnie, ale z drugiej strony nigdy nie potrafiła być wyżej niż na trzecim miejscu od końca.
W Tarnobrzegu ciągle jest ta sama mała hala i pieniądze pozwalające zmontować zespół mogący czasem postawić się mocniejszym, ale w dłuższej perspektywie nie mający szans by powalczyć o coś więcej. W tym sezonie jest podobnie. Siarka w 20 spotkaniach wygrała zaledwie trzykrotnie i jest ostatnia w tabeli ekstraklasy (Polfarmex Kutno i Start Lublin mają taki sam dorobek tyle że są lepsi od Siarki korzystniejszą różnicą małych punktów). Ekipa z Tarnobrzega od lat pozyskuje młodych, obiecujących graczy z USA startujących do zawodowej kariery, bądź nieco starszych, ale takich których wymagania nie są zbyt wysokie. Na razie nie trafiła jeszcze na ,,parełkę”. To solidni koszykarze, którzy jednak w sposób wyraźny nie podnoszą jakości ekipy.
W tym sezonie jest podobnie. Amarykanie Alex Welsh, Travis Refeford oraz Zane Knowles z Wysp Bahama to solidni gracze, ale nic ponad to. Z polskich zawodników najbardziej znany jest 40-letni Tomasz Wojdyła mający za sobą sezon 2009/2010 spędzony w Zielonej Górze. Pozostali grę w ekstraklasie przeplatali występami w niższych klasach.
To oczywiście nie oznacza, że taki zespół należy lekceważyć. Zielonogórzanie w historii swoich występów w ekstraklasie przegrali już w Tarnobrzegu. Było to dość dawno, ale w poprzednich dwóch sezonach długo się męczyli zanim złamali opór Siarki. Zespoły z dołu tabeli w starciu z mistrzem po pierwsze dodatkowo się mobilizują, po drugie nie mając nic do stracenia, często grają na luzie. Jeśli więc faworyt wyjdzie na parkiet zbyt pewny siebie i niezbyt skoncentrowany, to mogą być kłopoty. Miejmy nadzieję, że dziś w Tarnobrzegu do tego nie dojdzie. Stelmet, podobnie jak w niedzielnym meczu z Treflem wysoko powiesi poprzeczkę, tak rywalom jak i sobie. W październiku w Zielonej Górze nasz zespół wygrał 94:67. Punktowali dla nas: Gruszecki 15 (dwie trójki), Vaughn 15, Koszarek 5 (1), Zajcew 4, Kelati 0 oraz: Zamojski 16 (4), Florence 13, Djurisić 10, Hrycaniuk 8, Moore i Majchrzak po 4, Der 0; dla gości najwięcej: Brown 17 (3), Nelson-Henry 15, Brown 15 (3).
Tak więc czekamy na dobre wieści z Tarnobrzega, czyli spokojne i pewne zwycięstwo. Mecz w środę o godz. 19.00. U nas tradycyjnie relacja live: www.gazetalubuska.pl