Dariusz Strychalski chce wbiec na Dach Świata. Możemy mu pomóc
Pokonał już Dolinę Śmierci, biegał po skutej lodem rzece w Rovaniemi, specjalnie dla chorej Asi przebiegł z rodzinnych Łap do Poznania. Niepełnosprawny biegacz nie ustaje w walce o swoje marzenia i sprawdzanie swoich możliwości. W tym roku chce ukończyć ultramaraton w Himalajach. By tam dotrzeć potrzebuje naszego wsparcia
Dariusz Strychalski z Łap to dowód niepokonanej siły, jaka drzemie w człowieku. Swoimi wyczynami motywuje innych, udowadnia, że warto i trzeba zmagać się z własnymi słabościami. Nie przestaje też walczyć o realizację swoich marzeń. W sporcie osiąga to, co wydaje się niemożliwe.
Takim wyczynem był chociażby Badwater - ultramaraton, który wykańcza biegaczy nie tyle 217-kilometrowym dystansem, co temperaturami w kalifornijskiej Dolinie Śmierci. Łapianin ukończył go za drugim podejściem, na dodatek przed limitem czasu.
Bieganie to lek
Po powrocie z Ameryki postanowił wykorzystać swoje doświadczenie i popularność, by pomagać innym. Założył fundację „Zwycięzca”, wspierających niepełnosprawnych sportowców. Darek pomógł m.in. Asi Serdyńskiej z Poznania, zmagającej się z zanikiem mięśni. Specjalnie dla niej przebiegł z rodzinnych Łap do stolicy Wielkopolski.
Biegacz zaliczył najtrudniejsze maratony w Polsce, ale także na Łotwie, Litwie, w Słowacji, Hiszpanii, Niemczech i Austrii. Brał udział w biegu z Wiednia do Budapesztu czy z Aten do Sparty, przez strome i górskie drogi. Po przekroczeniu mety tego drugiego, każdy zawodnik był dekorowany wieńcem laurowym. Musiał też ucałować stopy posągu legendarnego króla Leonidasa. Darek brał udział także w ultramaratonach Spartathlonie, Ultrabalatonie czy Biegu Rzeźnika.
Zawody na kilkusetkilometrowych dystansach czy bieg po oblodzonej rzece przez 150 km w Rovaniemi, stolicy mroźnej Laponii w Finlandii to nie lada wyczyny dla niejednej zdrowej osoby. Porywa się na nie, zazwyczaj z sukcesem, także Dariusz Strychalski. Być może nie byłoby to nic wielkiego gdyby nie fakt, że łapianin jest niepełnosprawny.
Kiedy miał osiem lat potrąciła go ciężarówka. Na początku lekarze nie dawali mu szans na wyzdrowienie. Ale po kilku operacjach, po wielu latach rehabilitacji odzyskał częściową sprawność. Pewnego dnia - pomimo ruchowych ograniczeń - zaczął biegać. To lek, który pomaga mu przetrwać i normalnie żyć. Dziś Dariusz niedowidzi na jedno oko, ma przykurcz prawej ręki i niedowład prawej nogi. To mu jednak nie przeszkadza, by brać udział w trudnych wyścigach.
Do trzech razy sztuka
Lista jego osiągnięć sportowych jest imponująca i nieustannie się powiększa. W tym roku Dariusz Strychalski znów pragnie ruszyć ku przygodzie. Właśnie przygotowuje się do jednego z najtrudniejszych ultramaratonów na świecie La Ultra - The High, czyli 111-kilometrowego biegu w Himalajach, który rozpocznie się 17 sierpnia. Darek już intensywnie do niego trenuje.
- Lubię podnosić sobie poprzeczkę - przyznaje łapianin. - Nie tylko po to, żeby się sprawdzić i pokonać własne słabości. Kiedyś biegałem tylko dla siebie, teraz, widząc jak to motywuje innych ludzi, biegam także dla nich.
Dziś jego wielkim marzeniem jest ukończenie zawodów w najwyższych górach świata, czyli na wysokości 5400 m n.p.m., gdzie tlenu w powietrzu jest o połowę mniej niż w normalnych warunkach. Dariusz do tego ultramaratonu podchodził dwa razy. Pierwszy raz w 2015 roku, niestety, już na początku biegu odezwała się kontuzja łydki i musiał zejść z trasy. W następnym roku, po przebiegnięciu 65 km, z powodu drastycznego spadku poziomu tlenu we krwi lekarze zabronili mu kontynuować bieg. Ale nie zamierza się poddawać.
- Do trzech razy sztuka - mówi biegacz. - Głęboko wierzę, że teraz to się uda. Chcę tego dokonać nie tylko dla siebie. Wszystkim, niepełnosprawnym i pełnosprawnym mówię, że już na starcie biegu mogą czuć się wygrani. Natomiast osiągnięcie mety to czysta euforia z osiągnięcia celu, nie tylko swojego, ale także tych, którzy wspierali mnie przed i w trakcie całego biegu.
Marzenia są bezcenne
Ukończenie La Ultra - The High to największe marzenie biegacza z Łap. Powrót w Himalaje ma szansę się spełnić, ale do tego potrzebuje wsparcia. Największym wyzwaniem finansowym jest koszt przelotów z Polski do Indii dla sportowca i jego trzyosobowej ekipy (w sumie ok. 20 tys. zł). Kolejnym dużym wydatkiem jest opłata startowa (6,5 tys. zł) oraz wynajęcie samochodu wraz z kierowcą, niezbędnych do poruszania się na miejscu i trenowania na odpowiednich wysokościach. W Ladakh autem poruszać się mogą tylko lokalni kierowcy. Do tego dochodzą koszty hostelu w Leh, ubezpieczenia i innych niezbędnych elementów logistycznych wyprawy.
- Z mojego trzeciego startu w La Ultra powstanie film, który - mam nadzieję - będzie dla wszystkich wspaniałą pamiątką i motywacją do przełamywania własnych ograniczeń. Koszt produkcji został oszacowany na 20 tys. zł. W sumie, przy najbardziej oszczędnym podejściu, budżet przekracza 50 tys. zł - wylicza Dariusz Strychalski. - Zdaję sobie sprawę, że to ogromna kwota, ale wiem też, że spełnienie największego marzenia jest bezcenne.
Silna ekipa wspierająca
Wylot z Polski do Indii planowany jest na przełomie lipca i sierpnia. By wystartować w Himalajach Darek ze swoją ekipą musi być na miejscu przynajmniej na 10 dni przed startem. Całą wyprawę pomaga zorganizować Ania Kamińska - przyjaciółka Darka i dobry duch Fundacji „Zwycięzca”. Towarzyszyła już Darkowi na trasie La Ultra w zeszłym roku, więc jej doświadczenie będzie bezcenne w realizacji projektu. Poza tym najlepiej z całej czwórki mówi po angielsku, a to w Indiach niezaprzeczalna zaleta.
Za realizację wspomnianego filmu odpowiedzialny jest Krzysztof Zaniewski - filmowiec, biegacz, miłośnik przyrody, ratownik medyczny. Będzie towarzyszył Darkowi przez cały pobyt w Himalajach i rejestrował jego przygotowania do biegu oraz sam start. W najwyższych górach świata ma nadzieję ująć monumentalną naturę i nieludzki wysiłek na jej tle.
Na miejscu będzie także Mikołaj Kowalski-Barysznikow - przyjaciel Darka i jeden z członków ekipy wspierającej z Badwater w USA. Jego doświadczenie z kopania Darka w tyłek w chwilach kryzysu może się okazać kluczowe dla realizacji projektu. Mikołaj co prawda ma lęk wysokości, ale nie odczuwa go w górach.
Na co dzień Darka bardzo wspierają także jego rodzice.
- Co prawda czasem nieśmiało wspominają, że może powinienem dać sobie spokój z bieganiem, ale w gruncie rzeczy wiedzą, że to trochę bez sensu. Wiedzą, że sport to nie tylko moja pasja. Bardzo mnie dopingują w każdym biegu. Czuję to - nie ma wątpliwości Dariusz Strychalski.
Projekt „ultramaratON w chmurach” na portalu polakportafi.pl
Każdy z nas może wspomóc wyprawę Dariusza Strychalskiego i jego ekipy do Indii. Na portalu społecznego finansowania polakportafi.pl do 11 kwietnia trwa zbiórka na projekt „ultramaratON w chmurach”. Potrzeba łącznie 55 tys. zł. Ale można wpłacać dowolne kwoty - nawet 1 zł. Osoby, które się na to zdecydują mogą liczyć na nagrody. Wśród nich do wyboru jest m.in. pocztówka z pozdrowieniami od Dariusza z Himalajów, gra „Kingrunner. Wygraj maraton!”, płyta DVD z filmem z „La Ultra” z imiennymi podziękowaniami, e-book z wyprawy, pakiety startowe na najpiękniejsze polskie biegi. Można nawet wykupić sobie okładkę ze wspólnym zdjęciem z Darkiem w magazynie dla sportowców „Ultra”.