
Wkrótce zakończy się śledztwo przeciwko czterem policjantom z lęborskiej drogówki. Prokuratura przedstawiła także zarzuty 16 kierowcom, którzy wręczyli policjantom łapówki.
Chodzi o sprawę niedopełnienia obowiązków i przyjmowania korzyści majątkowych od kilkuset do ponad tysiąca złotych przez policjantów z lęborskiej drogówki. W maju ubiegłego roku czterech funkcjonariuszy z wydziału ruchu drogowego zatrzymali policjanci z Biura Spraw Wewnętrznych Komendy Głównej Policji. Zatrzymania odbyły się w Komendzie Powiatowej Policji
w Lęborku.
Wtedy trzem podejrzanym przedstawiono zarzuty przekroczenia uprawnień w celu osiągnięcia korzyści majątkowych oraz zarzuty dotyczące uzależnienia wykonania czynności służbowej od otrzymania korzyści majątkowej w związku z pełnieniem funkcji publicznej.
Do popełnienia zarzucanych policjantom czynów dochodziło wielokrotnie w 2015 roku. Funkcjonariusze mieli dorabiać nawet 20 tysięcy złotych miesięcznie, grożąc kierowcom odebraniem prawa jazdy. Zatrzymywali auta w terenie zabudowanym, oznajmiali, że została przekroczona dozwolona prędkość i żądali łapówek. W przypadkach braku gotówki korzystano z bankomatu bez kamery i zasięgu monitoringu.
Policjanci reagowali też na prośby kierowców typu: „Panie, bądź pan człowiekiem”, odnosząc własne korzyści. Jednak jedna z osób, która łapówkę wręczyła, złożyła zawiadomienie. Dowody wynikają nie tylko z monitoringu, lecz także zapisów rejestracji prędkości oraz notatek. Teraz powiększyła się lista zarzutów i liczba podejrzanych.
- Waldemar P., Tomasz N. i Wojciech N. są podejrzani o przyjmowanie korzyści w związku z pełnieniem funkcji publicznej oraz poświadczenia nieprawdy w dokumentach. Na przykład kierowcy, który przekroczył prędkość o 60 kilometrów w terenie zabudowanym, wystawili mandat za przekroczenie prędkości o 30 kilometrów w terenie niezabudowanym, choć powinni ukarać go mandatem w wysokości tysiąca złotych i odebrać prawo jazdy - mówi prokurator Krzysztof Młynarczyk, prowadzący śledztwo.
Trzej policjanci wyszli już z aresztu. Czwarty - Jakub N. ma mniej zarzutów i nie był aresztowany. Zamiast mandatu za przekroczenie prędkości wystawił za przechodzenie przez jezdnię w niewłaściwym miejscu. Śledztwo zakończy się w maju po przeprowadzeniu dodatkowych czynności z podejrzanymi na drodze pomocy prawnej w Polsce i za granicą, bo obcokrajowcy też wręczali korzyści.
Na tej liście jest 16 podejrzanych mężczyzn, którzy przyznali się do dawania łapówek. - Osoba, która ujawniła sprawę, nie jest podejrzana ze względu na klauzulę niekaralności - dodaje prokurator. - Jej postępowanie zostanie umorzone