Demokracja gorszego sortu [komentarz]
Trybunał Konstytucyjny i Komisja Wenecka potwierdziły: demolowanie trójpodziału władzy i niszczenie niezawisłości sędziów dokonane przez Prawo i Sprawiedliwość w procesie „dobrej zmiany” są elementami demontażu państwa prawa.
Publikacja środowego wyroku trybunału i jego wprowadzenie w życie powinna być - według zespołu pod przewodnictwem Gianniego Buquicchio - pierwszym krokiem na drodze wyjścia z długotrwałego kryzysu konstytucyjnego. Niestety, jak można sądzić po sobotnim oświadczeniu rzecznika rządu, PiS nie zamierza „paść na kolana” przed trybunałem i komisją z Wenecji.
Dziś wylądowaliśmy w miejscu, w którym po czerwcu 1989 roku wydawało się, że już nigdy nie będziemy. Gdy sąd konstytucyjny nie może orzekać, czy coś jest zgodne z konstytucją czy nie, to konstytucja jest martwa. A wtedy władza można robić z obywatelem wszystko to, co uzna za - jej zdaniem - zgodne z wolą i interesem narodu.
Sytuacja, że władza nie uznaje wyroków sądu konstytucyjnego nie zdarzyła się jeszcze w żadnym demokratycznym kraju! Mało tego - władza wykonawcza nie ma prawa uznawać bądź nie uznawać wyroku sądu. Tymczasem minister Zbigniew Ziobro (i jego koledzy z rządu), mający nieograniczoną władzę prokuratora generalnego, pozwalał sobie wielokrotnie w ostrych słowach oceniać postawę prof. Andrzeja Rzeplińskiego. A w orzeczeniu komisji czytamy m.in.: „Władza publiczna w swojej oficjalnej roli nie cieszy się taką samą swobodą wypowiedzi jak jednostka, której nie powierzono funkcji publicznych. (...) Ataki personalne na sędziów są niedopuszczalne i zagrażają pozycji władzy sądowniczej i publicznemu zaufaniu oraz szacunkowi, jakich ona wymaga”.
Gdzie to nas zaprowadzi? Obawiam się, że nie do wielkiej zmiany na dobre, ale do wielkiej anarchii, z której wypączkuje prawdziwie polska odmiana demokracji, demokracja gorszego sortu.