Disco polo, fenomen z wielkich miast [ZDJĘCIA, WIDEO]
Lekka, taneczna muzyka i prosty tekst z jasnym przekazem - to przepis na przebój disco polo. Ten gatunek muzyki jest fenomenem. Po dwóch dekadach powrócił. Gale disco polo przyciągają tłumy, m.in. w Sosnowcu.
Piątkowa albo sobotnia noc. Idealna na imprezę. Imprezę disco polo. I wcale nie w remizie lub domu kultury, ale w hali koncertowej lub widowiskowo-sportowej w dużych miastach. W miniony piątek Karnawałowa Noc Disco Polo odbyła się w hali MOSiR w Sosnowcu. Wystąpili m.in.: Akcent, PowerPlay, Basta, Andre, a niekwestionowaną gwiazdą imprezy był Zenon Martyniuk. W piątkową noc w Sosnowcu bawiło się ok. 1000 osób. W Toruniu, Bydgoszczy czy Zielonej Górze było ich kilka razy więcej. A w lutym gala disco polo odbędzie się... w Krakowie. Francuski socjolog Pierre Bourdieu twierdził, że to, jakiej muzyki słuchamy, zależy od zajmowanego przez nas miejsca w strukturze społecznej. Dziś jednak socjologowie uważają, że twierdzenie to traci coraz bardziej na znaczeniu. Bo gdyby współczesną strukturę społeczną w Polsce mierzyć skalą popularności muzyki disco polo, powstałby obraz nieprawdziwy.
- Muzyka pełnić może wiele różnych fun-kcji, a zadaniem, jakie postawiono muzyce disco polo, jest przede wszystkim dobra zabawa. I tak też powinniśmy patrzeć na disco polo: jako sposób na dobrą zabawę bez względu na wiek, płeć, wykształcenie czy też pochodzenie - mówi dr Grzegorz Libor, socjolog z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Jak dodaje, trudno wyobrazić sobie udaną zabawę sylwestrową czy też weselną bez disco polo. - Wszechobecna indywidualizacja, próba wyróżnienia się z tłumu, dotyczy nie tylko naszego ubioru, sposobu bycia, ale także muzyki, której słuchamy. Pozwala to m.in. mieszać gatunki muzyczne, czy też słuchać konkretnego gatunku w zależności od okoliczności. Z pewnością zyskało na tym właśnie disco polo - ocenia dr Libor.
Socjologowie nie mają wątpliwości, że popularność muzyki disco polo w Polsce jest fenomenem. Lekka, taneczna muzyka i tekst z jasnym przekazem. To przepis na przebój. Przebój disco polo.
- To najłatwiejsza triada muzyczna, dzięki czemu melodie łatwo wpadają w ucho i szybko je nucimy. Nie wymagają znajomości trudniejszych schematów muzycznych, do których potrzeba wytrawnego ucha - mówi Agnieszka Sochanek, doktorantka muzykologii na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. - Disco polo to prostota dźwięków i proste, nieskomplikowane teksty - dodaje.
I choć często słysząc w radiu „Ona tańczy dla mnie” zespołu Weekend zżymamy się, że to mało ambitna muzyka, bez głębszych treści i zachodzimy w głowę, jak tego można słuchać na co dzień, to fenomen disco polo jest faktem. Muzyka, która święciła w naszym kraju triumfy w latach 90., wróciła ze zdwojoną siłą.
- Raczej możemy mówić o powracającym fenomenie, który przeżywa swoją drugą młodość. Disco polo było bowiem jednym z najbardziej popularnych gatunków muzycznych w latach 90. Dziś powraca w nieco odświeżonym wydaniu, niczym odgrzewany kotlet, ale jednak wciąż smaczny i mający swoich wiernych fanów, którzy pozwolili disco polo przetrwać „gorsze” lata - uważa dr Grzegorz Libor.
Dowodem na to, że przeboje disco polo nie przebrzmiały, był sylwester 2016 w TVP2. Największą gwiazdą sylwestrowej nocy w Zakopanem był Zenon Martyniuk, nazywany królem disco polo. A swój największy hit „Przez Twe oczy zielone” zaśpiewał w duecie z Marylą Rodowicz. Ten występ w telewizyjnej Dwójce oglądało ponad 5 milionów telewidzów, zapewniając telewizji publicznej największą widownię podczas tej wyjątkowej nocy. Jak podaje portal Wirtualnemedia.pl, „Sylwestra z Dwójką” oglądało średnio 3,5 mln widzów, a w szczytowym momencie - właśnie 5 milionów. Po tym występie na Marylę Rodowicz posypały się gromy. Koledzy z branży zarzucali jej, że rozmienia swój talent na drobne. Artystka jednak nie przejęła się krytyką argumentując, że disco polo słuchają wszyscy, ale nie wszyscy się do tego przyznają. I zdradziła, że sama po raz pierwszy usłyszała „Przez Twe oczy zielone”, kiedy po meczu Polska-Irlandia Północna na Euro 2016 we Francji weszła do szatni polskich piłkarzy. A oni śpiewali... przebój Zenona Martyniuka. Najgłośniej ponoć Kamil Grosicki. Było co świętować, bo przecież Polska wygrała 1:0. I to był pierwszy zwycięski mecz w historii reprezentacji Polski na Mistrzostwach Europy w piłce nożnej.
Disco polo, chociaż narodziło się na wsiach, z impetem weszło na imprezy do dużych miast. Efekt? Gale disco polo są organizowane nie tylko w wioskach i małych miasteczkach, ale w dużych miastach: Krakowie, Toruniu, Bydgoszczy, Zielonej Górze. A ostatnio także w Sosnowcu.
- Byłam na Karnawałowej Nocy Disco Polo w Sosnowcu i bawiłam się świetnie - przyznaje Monika Kula z Gliwic. - Wiem, że to nie jest ambitna muzyka, ale do zabawy idealna. A ja poszłam z koleżankami się bawić. W samochodzie czy w domu słucham raczej muzyki pop, ale kiedy idę na imprezę, to chcę się „zresetować” - podkreśla gliwiczanka.
Dr Libor zauważa, że zjawisko fenomenu disco polo wiąże się m.in. z migracją młodych ludzi z małych miasteczek i wsi do dużych miast - na studia czy za pracą. - Migracja sprawiła, że disco polo zyskało na popularności, stając się ostatecznie produktem kultury konsumpcyjnej, który dla wielu stał się sposobem na życie - zauważa socjolog.
Agnieszka Sochanek zwraca uwagę, że gale disco polo organizowane w wielkich miastach, na których bawią się tłumy, już jej nie dziwią. - To stało się pewnym trendem, który jest wyraźnie zauważalny - mówi.
Co ciekawe, młodzi Polacy już nie wstydzą się, że bawią się przy disco polo. Starsi jeszcze tak. - Młodzi ludzie mają coraz więcej odwagi, aby mówić o swoich przekonaniach i preferencjach, w tym o gustach muzycznych. Wciąż jednak istnieje spory odsetek osób, które nadal wstydzą się mówić o tym, że słuchają muzyki disco polo. Uważam, że o wiele łatwiej jest nam przyznać się do tego, że bawimy się przy muzyce disco polo, niż że jej słuchamy - podkreśla dr Libor.
- Ja nie mam z tym problemu - zaznacza Monika Kula. Dziś piątek. Jakie Państwo mają plany? Może zabawa w rytmach disco polo?