Na Podlasiu, czyli w „ojczyźnie” gatunku, taka rzecz byłaby dla fanów nie do zaakceptowania.
- To jest ewolucja. Granie dzisiaj disco polo to już nie jest żaden obciach. Poza tym staramy się grać disco polo na rock’n’rollowo - mówi nam Jarosław Pikuła. Jego twarz i głos możecie znać. Jeszcze pod koniec lat 90. Pikuła grał i śpiewał w... metalowym zespole The Hospital. W ostatnich latach występował w zespole Panama. Teraz wraz z kolegami (większość też ma rockowo - metalową przeszłość) gra disco polo w Cocktail Boys.
Już od tej soboty nasi muzycy będą chcieli zawojować Polskę w programie telewizyjnym „Disco Star”. To talent show, które śmiało można nazwać discopolowym „Idolem” (popularny program Polsatu). Rzecz polega na tym, że spośród wielu, wielu kandydatów, którzy zgłoszą się na casting, wybiera się grupę, która powalczy o finał. Program będzie emitowany na antenie Polo TV, a więc w najpopularniejszej teraz stacji muzycznej w Polsce.
Cocktail Boys zgłosili się już na precasting
Stanął przed kamerami. Jak daleko zajdzie? To będzie można śledzić już od soboty od 18.00. Muzyków będzie oceniać nie byle kto. O ile Patryka Pezgę z zespołu After Party kojarzyć mogą raczej znawcy gatunku, o tyle już Shazzy, Radka Liszewskiego z Weekendu czy Marcina Mellera z zespołu Boys przedstawiać nie trzeba. To przecież „klasycy” disco polo!
Jeśli Cocktail Boys wygra program, zdobędzie kontrakt płytowy, będzie miał promocję w telewizji i występy przed wielotysięcznymi tłumami na koncertach.
Wtedy panowie z Gorzowa będą mogli pokazać, że disco polo gra się nie tylko na Podlasiu. - Dziś ta muzyka nie jest już taka jak 20 lat temu. To nie jest kilka prostych nut na krzyż. Czasem robią ją osoby, które zjadły zęby na muzyce, tylko nie zawsze chcą się pod tym nurtem podpisać - mówi nam Pikuła.
Jak to się właściwie stało, że metalowcy zostali discopolowcami (oprócz Pikuły metal grał także gitarzysta Piotr Wasylenko oraz perkusista Karol Wiśniewski). Punktem zwrotnym był moment, gdy Pikuła został szefem... domu kultury w Kłodawie. - Na scenie występuję od lat, ale dopiero tu zobaczyłem, jak to wygląda z drugiej strony. Można ludziom proponować różne gatunki muzyczne, ale tak naprawdę to większość chce się bawić przy disco polo - przyznaje lider gorzowskiego zespołu Cocktail Boys.
- W całej Polsce jest chyba ze 2 tysiące wykonawców disco polo, ale u nas ta muzyka dopiero raczkuje. W Gorzowie i okolicach wykonawców jest zaledwie kilku - mówi nam Endrju z Gorzowa, jeden z trzech znanych wykonawców disco polo z naszego regionu. Oprócz niego ten gatunek muzyki gra też Kubas z Drezdenka oraz zespół Cocktail Boys. Ten ostatni właśnie startuje w programie „Disco Star” w Polo TV, najpopularniejszej stacji muzycznej w Polsce.
Co ciekawe, większość naszych discopolowców to... byli muzycy rockowi.
Endrju, czyli prywatnie Andrzej Kozajda, nauczyciel, jeszcze trzy lata temu grał w zespole After Time. Grupa „szału jednak nie zrobiła”, Kozajda postanowił więc pójść inną drogą. Efekt? W zeszłym roku można go było zobaczyć na Dniach Gorzowa, Święcie Pomidora w Przytocznej, przy okazji Bożego Narodzenia jego „Pierwszą Gwiazdkę” grały stacje muzyczne, a w tym roku już jest zapowiadany jako gwiazda Święta Pieczonego Kurczaka w Deszcznie. - W ciągu sezonu daję około 30 koncertów - mówi. Przyznaje jednak, że disco polo z zachodniej Polski nieco odbiega od tego, jakie gra się w „ojczyźnie” gatunku, czyli na Podlasiu: - Tam jest nie do pomyślenia, żeby opierało się na gitarze elektrycznej.
Podobnie mówi Jarosław Pikuła, wokalista Cocktail Boys: - W naszej części kraju disco polo bardziej przypomina muzykę dance, muzykę dyskotekową. Można też inaczej ją zaaranżować. Na koncertach gramy covery Weekendu, Boysów, czy Bayer Full, ale staramy się to robić z przytupem. To takie disco na rock’n’rollowo - mówi.
Czy „zachodnia” wersja disco polo znajdzie uznanie w oczach Shazzy oraz liderów zespołów:_After party, Weekend czy Boys?_Przekonamy się już za kilka tygodni.