Dlaczego isia nie jest kolarzem [komentarz]
Co z tą Radwańską? Tenisistka w drugich kolejnych igrzyskach odpadła z singla w 1. rundzie, choć dla wielu kibiców była poważną kandydatką do podium.
Od razu rozpoczęła się dyskusja: czy tenisistka zasłużyła na krytykę? Czy porażka Radwańskiej boli bardziej niż niepowodzenie strzelczyni Sylwii Bogackiej tego samego dnia?
Moim zdaniem tak. Bez wątpienia to czołowa tenisistka świata, ale mam wrażenie, że nie potrafiła znaleźć w sobie motywacji do walki o olimpijski laur. Widziałem ją na korcie zgaszoną, bezradną, niemal obojętną. Znalazłem komentarz, że dla niej to turniej jeden z wielu, a dla zapaśników, łuczników czy wioślarzy start życia. I to ma ją tłumaczyć? W takim razie po co pojechała do Rio? Z poczucia obowiązku? Bo tak wypada?
Patriotyzm to słowo, które w ostatnich dekadach w naszych kraju często jest nadużywane, spowszedniało, niekiedy budzi wręcz niechęć. Dla jednych jego wyrazem jest przemaszerowanie z hitlerowskim pozdrowieniem i swastyką na rękawie, dla innych ślepe posłuszeństwo partyjnemu watażce. Sport przywraca temu słowu blask. Bo patriotyzm to także, tak po prostu, wykonanie porządnie z sercem i ambicją swojego zadania, zwykłej, codziennej pracy. Radwańska w Rio nie reprezentowała siebie, swoich aspiracji finansowych i sportowych, reprezentowała Polskę i choćby z tego tylko powodu jej obowiązkiem było zostawić serce na korcie. Tak jak serce na szosie zostawił Rafał Majka, który na mecie wyścigu kolarskiego był tak zmęczony, że nie wiedział, że rozmawia z TVP i zaczął wywiad w języku angielskim.
Porażki są nieodłącznym elementem sportu, bez pokonanych nie byłoby zwycięzców. Można jednak przegrać z honorem jak Michał Kwiatkowski, a można również oddać mecz jak Radwańska z mało znaną Chinką. Torunianin do mety dojechał na 62. miejscu, ale jego jazdę i poświęcenie dla kolegi z reprezentacji kibice kolarstwa będą pamiętali przez lata. Dlatego wiem, że kolarze dali z siebie wszystko, pojechali nie tylko dla siebie, ale dla tych tysięcy rodaków, którzy czekali na ich medal. Radwańskiej za kolejną olimpijską wpadkę nie należy się krytyka, ale coś znacznie gorszego - obojętność kibiców.