Dlaczego tyle osób jeszcze nie jeździ rowerem po mieście? [komentarz]
Tegoroczny maj będzie chyba należał do najbardziej rowerowych miesięcy w roku, przynajmniej w Toruniu.
Za nami już dwa wydarzenia, co prawda o bardzo różnym charakterze, ale z rowerowym motywem przewodnim. Z początkiem maja wszyscy chętni mogli spróbować swoich sił w amatorskim wyścigu kolarskim VeloToruń, a dwa tygodnie później przejechać w Eleganckiej Rowerowej Masie Krytycznej, promując rower jako codzienny środek transportu.
Przed nami jeszcze jeden przejazd o bardziej rekreacyjnym charakterze, a mianowicie Toruń na Rowery! organizowany w ramach rywalizacji European Cycling Challenge.
Można więc powiedzieć, że dla każdego coś rowerowego. I bardzo dobrze, bo jeśli komuś się zdaje, że po ulicach Torunia jeździ już wystarczająca ilość rowerzystek i rowerzystów, ten jest w błędzie. Ciepłe dni, które w końcu nadeszły, zmobilizowały co prawda znaczną ilość osób do korzystania z rowerów, co widać doskonale po wzmożonym ruchu na ulicach oraz większym obłożeniu stojaków. Jestem jednak przekonana, że o wiele więcej osób mogłoby korzystać z rowerów na co dzień, a z jakichś powodów tego nie robią.
Najczęściej można usłyszeć, że w Toruniu za mało jest dróg rowerowych i nie ma po czym jeździć. Taką tezę rzeczywiście można było głosić, ale 10 lat temu. Od tego czasu infrastruktura znacznie się poprawiła i na dużym obszarze miasta nie ma większych problemów aby poruszać się rowerem. Skąd zatem to przeświadczenie się bierze? Może z niewiedzy? Trudno jest zmienić przyzwyczajenia, a dostrzec zza samochodowej szyby też nie wszystko można.
Wydaje mi się jednak, że większą rolę odgrywają tutaj kwestie kulturowe. Nie było w naszym kraju tradycji jeżdżenia rowerem po mieście. Z tego środka transportu korzystano bardziej na wsi i to też raczej z konieczności. Wraz z nadejściem kapitalizmu poziom życia znacznej części społeczeństwa uległ poprawie, a posiadanie samochodu stało się wyznacznikiem sukcesu i wręcz społeczną koniecznością. Niestety mało kto zastanawiał się nad skutkami jakie przyniesie nadmierna liczba samochodów w miastach. Niektórzy powoli zauważają, że jest to problem i że indywidualny transport samochodowy powinien być ograniczany na rzecz większego udziału komunikacji publicznej i rowerowej.
Jednak opór zmotoryzowanych przed nawet niewielkimi ograniczeniami jest duży. Argumenty o zanieczyszczaniu środowiska oraz coraz większej liczbie wypadków z udziałem pieszych są wypierane ze świadomości, a odpowiedzialność przerzucana na innych. Dopóki więc część społeczeństwa nie dojrzeje do zmiany sposobu myślenia na temat poruszania się po mieście konieczne będzie organizowanie różnego rodzaju wydarzeń rowerowych. Powoli będą one oswajać z myślą, że z roweru można korzystać znacznie częściej niż się wydaje. Dlatego podobało mi się, że do promowania jazdy na rowerze włączył się Prezydent Torunia. Najwyższy czas aby przykład szedł z góry, ale nie tylko przy okazji rowerowych konkursów. Tylko w ten sposób można zmienić Toruń w przyjazne rowerzystom miasto, zaczynając samemu jeździć na rowerze, a nie oglądając się na innych.