Dlaczego zawieszono śledztwo ws. zamieszek pseudokibiców z Zabrza, Katowic i Chorzowa przed Spodkiem? Trzeba czekać kilka miesięcy
Śledztwo w sprawie zamieszek, do których doszło 15 października 2016 roku przed katowickim Spodkiem, zostało zawieszone. Na kolejną opinię biegłego trzeba poczekać kilka miesięcy.
W Prokuraturze Rejonowej Katowice-Północ czekają jeszcze na opinię biegłego, która pozwoli na identyfikację pseudokibiców biorących udział w zamieszkach w centrum Katowic.
- Dopiero gdy będziemy mieć wszystko czarno na białym, to będziemy podejmować końcową decyzję. Przypominam, że sprawcy zarejestrowani przez kamery monitoringu byli zamaskowani - podkreśla prokurator Katarzyna Kluczewska, szefowa Prokuratury Rejonowej Katowice-Północ. Na opinię trzeba poczekać jeszcze kilka miesięcy.
ZOBACZ WIĘCEJ + ZDJĘCIA
ZAMIESZKI PRZED SPODKIEM NA RAZIE BEZ SKAZANYCH
Przypomnijmy, że w 2016 roku przed Spodkiem zebrała się grupa „fanów” z Katowic i Zabrza, którzy chcieli się bić z „kibicami” z Chorzowa. W pewnym momencie chuligani zaczęli zakładać na głowy kominiarki, ponieważ nie chcieli, by ich zidentyfikowano. Rzucali niebezpiecznymi przedmiotami oraz odpalali race i petardy. Obie grupy dążyły do konfrontacji, ale policjanci do tego nie dopuścili.
Koszty całej operacji policyjnej wyniosły ponad 257 tysięcy złotych. Wzięło w niej udział 1283 policjantów i wykorzystano 241 pojazdów. Komendant wojewódzki policji w Katowicach wystąpił z wnioskiem o naprawienie szkód wyrządzonych przez chuliganów. Według niego, to pseudokibice mają pokryć koszty.