Długi lubelskich szpitali. Po 472 zł od osoby na ratowanie placówek
Ponad miliard złotych - tyle wg Fundacji Republikańskiej wynoszą długi wszystkich szpitali z naszego regionu. W całej Polsce to już 11 mld zł.
Gdyby w województwie lubelskim zadłużenie szpitali mieli spłacić mieszkańcy, to każdy musiałby wydać 472 złote, a np. w lubuskim zaledwie 62 złote, w pomorskim - 86 zł.
Obecnie zadłużenie lubelskich szpitali wynosi ogółem ponad miliard złotych. Najbardziej zadłużone są woj. mazowieckie (1,7 mld zł), śląskie (1,3 mld zł), kujawsko-pomorskie (1 mld zł). Nasz region znajduje się na czwartym miejscu.
Największe zadłużenie mają szpitale wojewódzkie podległe Urzędowi Marszałkowskiemu. To już pół miliarda złotych. Ponad 50 mln złotych to zobowiązania wymagalne, czyli takie, które należy spłacić jak najszybciej.
Obecne zadłużenie jednostek podległych Urzędowi Marszałkowskiemu wynosi 314 mln zł bez odsetek
- wylicza Beata Górka, rzeczniczka prasowa marszałka.
W tym niechlubnym zestawieniu pierwsze miejsce zajmuje szpital przy alei Kraśnickiej w Lublinie. Jego zadłużenie wynosi w sumie ok. 250 mln złotych.
- Trudno się dziwić takiej sytuacji, bo jest to największy wielospecjalistyczny szpital, który wykonuje wiele różnych zabiegów medycznych, które są czasem niedostatecznie wycenione przez NFZ. Również działający tam Szpitalny Oddział Ratunkowy jest źródłem strat finansowych, bo bez względu na to, czy pacjent jest ubezpieczony, czy nie, należy mu udzielić pomocy medycznej. Poza tym koszty utrzymania tak dużego szpitala są wyższe - wyjaśnia Górka.
Dyrektor szpitala zaznaczał wielokrotnie, że placówka boryka się od lat z problemami finansowymi i nie jest to kwestia roku czy dwóch lat.
- Ostatnio podpisaliśmy kolejną ugodę przedsądową z NFZ w sprawie zapłaty nadwykonań za 2012 rok. Mimo długu szpital się rozwija. Inwestujemy szczególnie w kardiologię i neurologię - mówił nam Gabriel Maj, dyrektor szpitala przy Kraśnickiej.
Rzeczniczka marszałka gwarantuje, że zadłużenie szpitali nie ma wpływu na przyjęcia pacjentów. - Szpitale pracują normalnie, mają podpisane kontrakty z funduszem na realizację świadczeń. Nie możemy jako samorząd spłacać długów szpitali, bo są one odrębnymi podmiotami. O zmniejszenie zadłużenia dbają bezpośrednio dyrektorzy szpitali, którzy starają się poprawić kondycję finansową placówek. Jednak, trzeba mieć świadomość, że nie da się tego zrobić w ciągu jednego roku. Jako samorząd udzielamy pożyczek oraz poręczeń - dodaje Górka.
Nietrafione wyceny
Prof. Piotr Książek z Uniwersytetu Medycznego w Lublinie uważa, że przyczyn zadłużania się polskich szpitali jest co najmniej kilka.
- Wszystkie związane są z działaniem systemu ochrony zdrowia. U nas pieniądze idą za pacjentem, dlatego znaczna ich część trafia do lekarzy rodzinnych. Wpływ na wzrost długów mają także zbyt małe wyceny świadczeń u specjalistów, dlatego im szpitale przyjmują więcej pacjentów, tym zadłużenie wzrasta - mówi ekspert ds. zdrowia publicznego. I zwraca uwagę, że nakłady na system ochrony zdrowia są mniejsze niż za granicą. - Aktualnie trwają starania, aby zwiększyć środki na ochronę zdrowia. Zmiany ma przynieść również m.in. sieć szpitali. Jednak poczekajmy, jak będzie to wyglądać w praktyce.