Do czego nam druga WAM? MON chce odtworzyć Wojskową Akademię Medyczną w Łodzi
Wojskowa Akademia Medyczna w czasach PRL kształciła lekarzy dla wielkiego frontu, którym miała stać się Polska w razie konfrontacji Układu Warszawskiego z NATO i na potrzeby wielkiej polskiej armii, liczącej ponad 400 tysięcy żołnierzy. Czy dziś odtwarzanie WAM ma sens? I na jaką skalę?
W wojsku brakuje obecnie około 500 lekarzy i 200 pielęgniarek – powiedział wiceminister obrony Wojciech Skurkiewicz, uzasadniając pomysł odtworzenia w Łodzi Wojskowej Akademii Medycznej. I dodał, że błędem była likwidacja WAM. Cóż, kiedy likwidowano WAM w 2002 roku armia się zmniejszała, żyliśmy misjami ekspedycyjnymi, polityka Rosji nie dawała powodów do obaw. Z perspektywy czasu łatwo mówić o błędzie, ale wtedy?
Dziś mamy inną sytuację. Armia się rozbudowuje, rozrasta się obrona terytorialna, tworzona jest nowa dywizja na wschodzie kraju, a to wymaga zaplecza medycznego. Być może do jego zapewnienia niezbędne jest odtworzenie WAM. Być może inne rozwiązania zmierzające do zapewnienia wsparcia medycznego armii są nieefektywne. Miejmy nadzieję, że ministerstwo to wszystko przekalkulowało. W tym roku budżet MON ma sięgnąć rekordowych 50 mld zł, ale skala potrzeb w armii jest ogromna (baterie Patriotów, samoloty F-35, rozbudowa liczebna armii). Czy z punktu widzenia koszt-efekt odtworzenie WAM nie będzie równie pochopne jak jej likwidacja 18 lat temu?