Młodzi uważają, że Kościół wtrąca się im do łóżek, a z drugiej strony twierdzą, że gdyby wszystko działało tak, jak chciałby Kościół, to byłoby piękne i cudowne - zauważa dr Paweł Załęcki, socjolog religii z UMK.
- Z jakim kościołem spotka się podczas Światowych Dni Młodzieży papież Franciszek?
- Nie powiedziałbym, jak często się słyszy - że z podzielonym, ale z całą pewnością z dużo bardziej zróżnicowanym niż zdarzało się to podczas wizyt poprzednich papieży. Podzielonym w sferze Kościoła instytucjonalnego (duchowieństwa), jak i świeckiej wspólnoty wiernych. Nie zauważam zbyt wielu prób budowania lub odbudowywania tej wspólnoty. Być może podziały w Kościele istniały już dużo wcześniej, ale nie były ujawniane. Teraz najróżniejsze napięcia wśród zbiorowości wiernych lub hierarchów przenikają do sfery publicznej. A może w niektórych środowiskach nastąpił wzrost odwagi manifestowania odmienności myślenia o świecie?
Wideo: Papieski apartament w Brzegach. "Ładny, skromny"
źródło: TVN24/x-news
- W „Tygodniku Powszechnym” ojciec Ludwik Wiśniewski twierdzi, że do podziałów wśród Polaków przyłożyli również rękę niektórzy duchowni.
- Dla większości Polaków, czujących się katolikami, sprawy wiary i Kościoła nie są najważniejsze. Może 10 proc. Polaków stara się na co dzień żyć zgodnie z treściami wiary. Pojawiają się różne - pozytywne i negatywne - sprawy, które budują nasz stosunek do hierarchów i Kościoła. Jest też grzech zaniechania hierarchów - poza sprawami aborcji czy in vitro - nie zajmują często stanowiska w wielu istotnych społecznie kwestiach.
- A powinni?
- Mamy do czynienia z np. z wykorzystywaniem religii przez środowiska świeckie do celów budowania własnej pozycji. A przedstawiciele dominujących środowisk w Kościele nie zabierali głosu na ten temat. Zabrakło mi też zdecydowanego głosu Kościoła w sprawie pomocy dla potencjalnych imigrantów.
- Przepraszam, na początku niektórzy hierarchowie dość odważnie mówili o potrzebie ich przyjmowania.
- No tak, tylko niektórzy wskazywali na nauczanie papieża Franciszka. Jednak mamy do czynienia z brakiem zdecydowanego i oficjalnego stanowiska Kościoła w Polsce na ten temat. Ba, nawet część duchownych krytykowała za to papieża Franciszka. Milczenie Kościoła wciąganego w spory polityczne też mocno dziwi. To milczenie jest bardzo wymowne.
- W każdym polskim kościele są obrazy i portrety świętego Jana Pawła II, ale nie ma papieża Franciszka. Podobno polscy duchowni niechętnie słuchają Franciszka, kiedy mówi np. o ubóstwie księży i hierarchów? A może to odmienna sytuacja polskiego Kościoła przyzwyczajonego przez wiernych do takiego, a nie innego traktowania?
- Pamiętajmy, że Jana Pawła II traktujemy w kraju jak - przepraszam - swojaka, który na dodatek został świętym. Kult Jana Pawła II pojawiał się już za jego życia. Tam, gdzie pojawiał się wcześniej wizerunek jego następcy - papieża Benedykta, teraz obecny jest także Franciszek. Mamy w Polsce krytykę - by nie powiedzieć niechęć do niektórych słów papieża Franciszka. I autorami tej krytyki są nierzadko skrajnie prawicowe środowiska.
- Świętsze od papieża...
- Zauważmy, że to właśnie z tej strony, a nie lewicowej - idzie największa krytyka papieża Franciszka. A z drugiej strony można zauważyć odejście od nauczania JPII. Wspominamy znakomitego papieża - Polaka, ale coraz słabiej idzie nam z wcielaniem w życie jego nauki społecznej. Przestaliśmy się interesować tym, co on miał nam do powiedzenia. A skoro obecny papież Franciszek w swoich pracach często odwołuje się do Jana Pawła II, to może i nie ma się co dziwić, że nie jesteśmy w stanie tego zaakceptować? To - powiem ze smutkiem w jakimś sensie początek klęski Kościoła katolickiego w Polsce, bo papież Franciszek w swoim nauczaniu wraca do podstaw. A nie widać masowego odzewu na jego słowa. Są oczywiście duchowni, którzy wcielają jego słowa w życie, ale to jednostki. Kościół instytucjonalny niespecjalnie odwołuje się do nauczania Franciszka. Rozumiem, że uwagę opinii społecznej ostatnio zajmował szczyt NATO, ale czy np. w mediach pojawiają się kwestie związane nauczaniem Franciszka? Odnoszę wrażenie, że są przemilczane. Ciekawi mnie, jak obecne jest nauczanie Franciszka w mediach katolickich. Nie w „Tygodniku Powszechnym” czy „Znaku” skierowanej do tzw. inteligencji katolickiej, ale np. w Radiu Maryja, które wpisuje się w główny nurt mediów katolickich w Polsce. Jak w tych środowiskach wygląda - lub nie - nauczanie Franciszka? To chyba dla naszego Kościoła nie jest przełomowy pontyfikat, a szkoda, bo mógłby przynieść odnowę Kościoła. Franciszek mówi słowa, pod którymi mogłoby się podpisać wiele - także niewierzących - osób.
- „Krok po kroku dokonuje się w Polsce sakralizacja władzy politycznej” - zauważa w „Tygodniku Powszechnym” ojciec Wiśniewski. Z drugiej strony część biskupów i księży nie ukrywała radości ze zmiany władzy w Polsce. Skąd ten przedziwny i chyba wyjątkowy sojusz tronu i ołtarza?
- Jest wyjątkowy ze względu na umasowienie, bo mamy do czynienia z władzą świecką, która chętnie poddaje się kropieniu wodą święconą. Mimo licznych zawirowań i problemów Kościół w Polsce ma nadal silne poparcie społeczne. Mamy również duchownych, którzy np. ze względu na zaangażowanie w posługę wiernym dobrze są postrzegani. Są również ci, którzy zaangażowali się w mniej lub bardziej otwarte i publiczne legitymizowanie władzy. Od nich można usłyszeć, że ta władza pochodzi od Boga, a może nawet jest błogosławiona? Jednocześnie w Kościele zanika krytyczna kontrola władzy. Społeczeństwo było pośrednikiem między władzą a Kościołem. I jeśli społeczeństwo jest marginalizowane, to związki władzy z Kościołem stają się coraz bardziej bezpośrednie. Każda władza, także obecna, ma tendencje do budowania ścieżek potwierdzających jej wyjątkowość. Oczywiście część polityków jest w sposób naturalny związanych z Kościołem.
- Teraz nawet w miejscach sacrum Jarosław Kaczyński wychwala pod niebiosa - z wzajemnością - ojca dyrektora. A PiS robi wszystko, żeby jak najwięcej publicznych pieniędzy trafiło do przedsięwzięć ojca Rydzyka.
- To potwierdza bezpośredniość relacji na linii Kościół - władza oraz szczególną legitymizację rządu przez ludzi Kościoła instytucjonalnego. I jak - w takiej sytuacji - hierarchowie skrytykują władzę świecką, jeśli dobro wspólne nie będzie realizowane? A przecież Kościół powinien dbać o ludzi. Na dodatek następuje próba wpisania w prawo państwowe rozstrzygnięć etyczno-moralnych pozostających w zainteresowaniu kościołów chrześcijańskich. Regulowanie rozstrzygnięć etyczno-religijno-moralnych kodeksami państwowymi jest - na dłuższą metę - szkodliwe.
Wideo: ŚDM: Znamy szczegółowy plan wizyty Ojca Świętego w Polsce
źródło: Agencja Informacyjna Polska Press
- Kościół i politycy mogą na tym zyskać czy stracić?
- Bardziej straci na tym Kościół niż politycy. Politycy mają od lat negatywną ocenę, dlatego im się specjalnie nie pogorszy. Gorzej z Kościołem. W latach 90. ubiegłego wieku niektórzy duchowni nie mieli oporów we wskazywaniu, na kogo wierni mają głosować. Kto jest dobry, a kto zły. Później przez kilkanaście lat Kościół musiał odrabiać spadek zaufania, bo spotkało się to z silną dezaprobatą Polaków.
- Czy to jest Kościół, w którym młodzi Polacy dobrze się czują?
- I tak, i nie. Tak, ponieważ mamy w Kościele katolickim środowiska młodzieży aktywnej i rozbudzonej religijnie. Oni działają w najróżniejszych wspólnotach religijnych przypisanych do jakiejś parafii lub mają własne stowarzyszenia z kościelnym opiekunem. Tylko że takie osoby zawsze istniały w Kościele i poradzą sobie w każdej sytuacji. Robią swoje, nie patrzą na hierarchów i księży - koncentrują się np. na niesieniu pomocy. Natomiast Kościół instytucjonalny w dużej mierze osiadł na laurach nauczania religii w szkołach. Prawie wszystkie dzieci i młodzież mają katechizację w szkołach, co jest zdobyczą Kościoła. Tylko czy ktoś zwraca uwagę na jakość tego nauczania? Tu nie ma intensywnej ewangelizacji, czy realnego wprowadzania wzorów chrześcijańskiego życia. A takie próby podejmowane są we wspólnotach dobrowolnie zbierających się w parafiach. Tam mamy do czynienia z pogłębioną religijnością, która daje bardziej trwałe skutki. A katechizacja staje się dość powierzchowna. Kiedy przejdą przez pierwszą komunię, bierzmowanie - znikają z Kościoła. Pojawią się jeszcze w okolicy ślubu. Dlatego m.in. obserwujemy osłabianie związków młodzieży z Kościołem. Ponadto młodzi nie są zainteresowani tym, co dzieje się w Kościele, także sporami. Oni tego nie rozumieją, nie przejmują się tym. Ciekawą sprawą jest to, że młodzi uważają, że Kościół wtrąca się im do łóżek, a z drugiej strony twierdzą, że gdyby wszystko działało tak, jak chciałby Kościół, to byłoby piękne i cudowne. Na dodatek w samym Kościele często nie dostrzegają rzeczy pięknych i cudownych, a raczej spory. Kościół nie jest środowiskiem emocjonalnie bliskim większości młodych Polaków. Nie mówię tego z radością, bo to się niedługo zemści.
- Wizyta papieża Franciszka jest szansą dla polskiego Kościoła?
- Tak, ale szansą, która - przynajmniej do tej pory - nigdy nie została w pełni wykorzystana. Dlatego nie wiem, co musiałoby się zdarzyć, żeby wreszcie stało się inaczej? Pewnie musiałyby paść bardzo ostre słowa ze strony Franciszka i decyzje, do których Kościół w Polsce musiałby się ustosunkować. Pewnie podczas ŚDM wszystko pójdzie gładko, dlatego ta szansa ta od początku wydaje się skazana na porażkę. Mimo wszystko mam nadzieję, że mylę się w tego rodzaju diagnozie.
Dr Paweł Załęcki | bada m.in.: nowe ruchy i zjawiska religijne w Polsce, relacje między religijnością Polaków a specyfiką ich zachowań seksualnych. Autor publikacji m.in. „Wspólnota religijna jako grupa pierwotna”, „Między triumfalizmem a poczuciem zagrożenia. Kościół rzymskokatolicki w Polsce współczesnej w oczach swych przedstawicieli” oraz „Słownik socjologiczny” (z Krzysztofem Olechnickim). |