Do oszczędzania mogą skłonić nas tylko zyski [infografika]
Dlaczego sami dodatkowo nie oszczędzamy na emeryturę? - Bo nas nie stać - mówimy. - Bo nie mamy nawyku i zachęty są za małe - odpowiadają ekonomiści.
Co może sprawić, byśmy dobrowolnie dodatkowo oszczędzali na emeryturę? Nie sprawdziło się zwolnienie od podatku Belki (IKE), ani obniżenie podatku dochodowego (IKZE). Rząd chce nas obowiązkowo wpisywać do III filara. Moglibyśmy jednak z tego się wypisać.
Mało oszczędzamy
Hasło w programie wicepremiera Mateusza Morawieckiego (Plan na rzecz odpowiedzialnego rozwoju) jest szczytne - budowanie długofalowych oszczędności Polaków z myślą o emeryturze. Bo pieniądze, które dostaniemy z ZUS (i OFE, jeśli ktoś potwierdził swoją przynależność) będą bardzo niskie. Ich relacja do ostatniej płacy wyniesie około 30-40 proc.
To wiadomo od dawna, ale jakoś ta wielkość do nas nie przemawia. Tymczasem twórcy reformy emerytalnej od początku zakładali, że będziemy sami, dodatkowo oszczędzać w III filarze. Dodatkowe samodzielne oszczędzanie nie rozwinęło się na większa skalę, choć na Indywidualne Konta Emerytalne (IKE) możemy wpłacać od 2004 roku, a na IKZE (Indywidualne Konta Zabezpieczenia Emerytalnego) - od 2012.
Są jeszcze Pracownicze Programy Emerytalne prowadzone przez pracodawców od początku 1999 r. Obecnie programów niewiele ponad 1000.
Żadna z tych form nie spotkał się z szerokim poparciem. Z danych KNF wynika, że w ubiegłym roku tylko na 269 tys. rachunków IKE wpłacono pieniądze i na niecałe 143 tys. IKZE. Czyli nawet jeśli założymy konto, z regularnym oszczędzaniem są kłopoty. W ubiegłym roku średnia wysokość wpłaty na IKZE to 2600 zł, na IKE - 3500 zł.
Czy automatyczne zapisywanie pracowników do III filara oszczędzania przyjęłoby się? Do OFE (jeśli ktoś je wybrał) trafia część składki emerytalnej, to do III filara płacilibyśmy dodatkowo sami, pomniejszając pensję, którą teraz dostajemy "do ręki".
O ile OFE prowadziły intensywną kampanię, to reklamowaniem IKE i IKZE nikt specjalnie zainteresowany nie jest, bo dużych pieniędzy za prowadzenie tych kont nie ma. A w "emeryturę pod palmami" dzięki IKE już raczej nie uwierzymy.
Co nie zmienia faktu, że problem niskich emerytur w przyszłości istnieje. Szczególnie na ubóstwo narażone są kobiety. Bo nie dość, że ciągle zarabiają mniej niż mężczyźni, to przez krótszy staż pracy (opieka nad dziećmi) odłożą mniej.
Przymus nie zadziała
Czy przymusowe dodatkowe oszczędzanie na emeryturę, z możliwością rezygnacji z tego miałoby sens? Ekonomista i analityk rynków finansowych Marek Zuber pomysł ocenia dobrze pod warunkiem, że kto będzie chciał - będzie mógł się z tego wypisać. Inaczej byłby to kolejny parapodatek.
- Jeśli jednak ktoś będzie musiał podjąć działania, by się wypisać, to może się zastanowi, czy jednak nie warto oszczędzać na przyszłą emeryturę - uważa Marek Zuber. - Wiele osób nie ma świadomości konieczności oszczędzania i to mogłoby im pomóc.
Ważne jest bowiem, by zachęcać Polaków do samodzielnego, dodatkowego odkładania na swoją emeryturę. Wielu tłumaczy się, że ma tak małe dochody, że zwyczajnie nie ma z czego odkładać.
- Nadwyżka, którą dysponują gospodarstwa domowe rzeczywiście nie jest wysoka - potwierdza Zuber. - Ona rośnie, ale daleko nam do tego, czym dysponują Niemcy czy Japończycy. Jednak większym problemem jest to, że nie mamy tradycji oszczędności.
A nie mamy, bo wiemy, jak zjadła nam pieniądze hiperinflacja.
Właśnie z tego powodu - braku nawyku- powinny być większe zachęty dla oszczędzających.
Atrakcyjnych ofert nie ma
O braku nawyku oszczędzania mówi też ekonomista Paweł Majtkowski. Kluczem do tego, by wyrobić ten nawyk jest większa atrakcyjność, większe wsparcie oszczędzających. Szczególnie jest to ważne wobec osób, które mało zarabiają, bo ich emerytury będą bardzo niskie.
Majtkowski uważa, że efekt automatycznego zapisywania pracowników do III filara będzie krótkotrwały. - Ludzie szybko spostrzegą, że dostają mniejszą wypłatę netto i się wypiszą.
Dodaje: - Polacy wiedza, że powinni oszczędzać, bo pokazują to różne badania, ale brakuje bezpośredniego elementu, który by spowodował, że zaczną systematycznie odkładać pieniądze. Na pewno nie będzie tym przymusowe zapisanie do III filara.
Eksperci ubezpieczeń społecznych od dawna alarmują, że niskie emerytury w przyszłości obciąża budżet, bo emeryci będą korzystać z różnych form zasiłków i wsparcia pomocy społecznej.