Do przodu, czyli do tyłu [MINĄŁ TYDZIEŃ, KOMENTARZ]
Już tydzień żyjemy z pierwszym zgłoszonym oficjalnie kandydatem na prezydenta Torunia w jesiennych wyborach. To oczywiście Zbigniew Rasielewski. I choć przez samego prezesa Kaczyńskiego został zapowiedziany podczas konferencji Zjednoczonej Prawicy, to jest wyłącznie kandydatem Prawa i Sprawiedliwości.
W przeciwieństwie do kandydatów z innych miast. Bo w Toruniu Porozumienie Jarosława Gowina znacznie większą miętę niż do prezesa Kaczyńskiego czuje do prezydenta Michała Zaleskiego. I nieważne, że ten ostatni nie zgłosił jeszcze swego startu i - znając go - zrobi to w ostatnim możliwym momencie.
Wracając do wspomnianej konferencji z udziałem samego prezesa, to poseł Platformy Obywatelskiej Tomasz Lenz prezentował w internecie zdjęcie z niej. I pytał, gdzie jest Zbigniew Rasielewski. Bo kandydaci z innych miast byli. Tego z Torunia nie było, bo decyzja o nominacji dla niego zapadła w ostatniej chwili. Nazwał więc poseł Lenz toruńskiego kandydata PiS kandydatem last minute. A gdzie był wiceprezydent Rasielewski? Jako konferansjer prowadził prezentację koncepcji zagospodarowania brzegów Wisły w Toruniu.
Poseł Lenz niech jednak nie będzie taki do przodu. Bo na razie jego partia jest do tyłu. Swojego kandydata na prezydenta Torunia, którym ma być ów poseł właśnie, PO miała oficjalnie przedstawić w lipcu. Ubiegłego roku. Potembyła mowa o styczniu. Mamy maj, a o prezentacji nic nie słychać. Jak tak dalej pójdzie, to i w tegorocznym lipcu jej się nie doczekamy. Tak czy siak, będzie to kandydat very last minute.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień