Do starej kopalni kruszywa trafiły góry nielegalnych śmieci
- Wszystko to co w naszej wsi najlepsze, to nam odbierają, bo ktoś chce na tym zarobić. Trzeba strajk chyba ogłosić. Nie pozwolimy na dzikie wysypisko! - mówią mieszkańcy wsi
W miniony piątek, 24 marca, sołtys wsi Bożena Bykowska razem z radnym Zbigniewem Kaczmarem podnieśli alarm. Pani sołtys zawiadomiła ,,GL’’, a radny napisał do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Trzeba było działać szybko, bo ktoś zaczął zwozić śmieci do wyrobiska piasku, które mieści się na obrzeżach Górzykowa.
- Nie znajduję słów, aby opisać to, co czuję! Ogromna wściekłość - mówi B. Bykowska. - Mamy wielki, bardzo rozwojowy i śmierdzący problem pod swoimi drzwiami. Tak wygląda rekultywacja starej żwirowni. Już teraz śmierdzi okrutnie. Jeżeli nie zatrzymamy tego teraz, to strach pomyśleć, co będzie latem. Śmieci przywożą hurtowi pięć ogromnych ciężarówek. Jaki tak można?
Na feacebooku tego samego dnia pojawiły się zdjęcia wysypanych w nieczynnej żwirowni odpadów. W sieci zawrzało. W komentarzach mieszkańcy protestują i organizują się do walki o swoją miejscowość.
- Dobrze rozumiem, że w żwirowni będzie teraz wysypisko śmieci? I że gmina wydała na to pozwolenie? Czy ktoś te śmieci wywozi tam nielegalnie? - pyta pani Rosana W.
- Nie wierzę .... ciśnienie mi skoczyło! To jest rekultywacja? - zastanawia się Anna L. - Masakra, brak słów.
- Nasza władza pokazała, ile jest warte dla nich Górzykowo - dodaje w komentarzu pod zdjęciami z wyrobiska Katarzyna K.
Postanowiliśmy pomóc mieszkańcom Górzykowa. Wyrobisko, do którego od kilku dni trafiały odpadki, jest nieczynne od wielu lat. Teren ten należy do spółki Lubuskie Kopalnie Surowców Mineralnych.
- Jestem wstrząśnięty tą sprawą - mówi burmistrz Sulechowa, Ignacy Odważny. - To ewidentna samowola. Zawiadomiliśmy ochronę środowiska. I tyle możemy zrobić, gdyż sprawa nie leży w kompetencji gminy, a starostwa i urzędu marszałka, które wydają pozwolenia na eksploatację czy rekultywację tego terenu.
Inspektorzy WIOŚ szybko pojawili się na miejscu wyrobiska.
- Po wizji lokalnej musimy skontrolować pozwolenia, które zostały wydane dla tego terenu. Za wcześnie na wnioski - poinformowała ,,Gazetę Lubuską’’ Monika Masklak, zastępca naczelnika wydziału inspekcji WIOŚ.
Starosta zielonogórski, Dariusz Wróblewski zwołał wczoraj pilną naradę w sprawie Górzykowa.
- Sprawdziliśmy dokumenty. W 2007 r. poprzedni właściciel terenu, firma z Legnicy, otrzymała zgodę na rekultywacje terenu - mówi starosta. - W 2012 r. zgoda ta została przedłużona o kolejne 5 lat. W międzyczasie zmienił się właściciel wyrobiska, jest nim zielonogórska spółka. Nie ma zgody na śmieci, które tam się pojawiły. Przy rekultywacji można użyć gruz budowlany czy ziemię a nie śmieci komunalne i inne odpady niebezpieczne.
Sprawą jest zdziwiony też przedstawiciel spółki, do której należy nieczynne wyrobisko.
- Zostaliśmy wprowadzeni w błąd przez dostawcę - mówi Ryszard Szczęsny z LKSM. - Teraz będziemy czujni i nie zamierzamy z tą firmą już współpracować. To było 6 próbnych transportów. Teraz nasz kontrahent będzie musiał usunąć te śmieci. Docelowo chcemy te wyrobisko zasypać, jednak będzie to gruz i inne odpady mineralne, m.in. z pobliskiej budowy drogi. Nie wiem jeszcze, co z tym terenem stanie się po przeprowadzonej rekultywacji.
Mieszkańców Górzykowa zapewnienia te nie uspakajają. Doszli nawet do wniosku, że śmieci przyjechały do nich z Niemiec.
- Są tam dokumenty ze szpitala z Koln. Dlatego zawiadomili też o sprawie lokalne media z Niemiec - mówi Z. Kaczmar. - Właściciel mówi, że nic nie wie o śmieciach, a przecież mamy dowody, że to jego ciężarówki odpady wysypywały. Tu chodzi o duże pieniądze. Mam nadzieję jednak, że więcej transportów nie będzie, a to co do nas trafiło, zostanie wywiezione.