Do tablicy: Odgrzewane drugie śniadanie dla ucznia
Radne SLD poprosiły w interpelacji do prezydent Hanny Zdanowskiej o przygotowanie "ważnych informacji, które pozwolą na zrealizowanie programu Drugie śniadanie dla ucznia".
Chodzi o wyliczenie, ile kosztowałoby budżet miasta wprowadzenie darmowego posiłku dla dzieci z klas I-III w łódzkich podstawówkach (lub chociaż dla klas I-II albo samych pierwszaków). Z odpowiedzią nieskromnie śpieszę... ja. Koszt wprowadzenia śniadań dla klas I-III w łódzkich podstawówkach to 7 mln złotych rocznie. Skąd to wiem?
Z programu wyborczego SLD przed ostatnią kampanią samorządową. O takiej kwocie mówił Tomasz Trela, obecny wiceprezydent miasta odpowiedzialny za oświatę. A darmowe śniadania dla uczniów były postulatem jego ekipy. Ceny żywności od 2014 drastycznie nie wzrosły, dlatego nie spodziewam się, aby koszt śniadań nagle osiągnął np. pułap cenowy jednej trybuny stadionu.
Mam wrażenie, że SLD "odgrzał" swoje drugie śniadania sprzed czterech lat, bo za dużo szumu zrobiło się wokół obywatelskiego projektu uchwały o darmowej komunikacji miejskiej dla uczniów podstawówek. Dla łódzkiego SLD problem w tym, że do wprowadzenia projektu w życie dąży Inicjatywa Polska, której twarz w mieście daje Dariusz Joński. Licytujcie się śniadaniami i darmową komunikacją, a wasze projekty i tak nie wejdą w życie. Gdy dojdzie do głosowań na sesji, radnych PO o tym, że nie ma darmowych lunchów (i śniadań) pouczy Ireneusz Jabłoński, ultraliberalny zastępca Hanny Zdanowskiej.