Do trzech razy sztuka i egzamin za darmo?
Czy za trzeci egzamin na prawo jazdy powinien zapłacić instruktor, który przygotowywał kursanta?
Trzecie podejście do egzaminu gratis. Gratis dla przyszłego kierowcy, bo koszty miałby ponieść... instruktor. To pomysł dyrektora WORD-u w Toruniu, który w ten sposób chce zwrócić uwagę na nierzetelnych nauczycieli jazdy samochodem. Skoro źle nauczyli swoich uczniów, niech poniosą za to karę.
Rozmowa z Markiem Staszczykiem, dyrektorem Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Toruniu
Jest Pan autorem pomysłu, by trzeci egzamin na prawo jazdy był na koszt instruktora. Ciekawą dyskusję Pan wywołał...
Taki był cel. Ja ten pomysł traktuję umownie, on nie jest jeszcze oficjalnie zgłoszony, ale jest to wstęp do dyskusji nad tym, co zrobić, by za porażkę na egzaminie nie odpowiadał tylko zdający.
A kto jeszcze?
Tych ogniw jest znacznie więcej. To m.in. predyspozycje osoby ubiegającej się o prawo jazdy, nauczyciel, który tę osobę przygotowuje, starosta, który nadzoruje proces szkolenia i wreszcie organ, który ustanawia przepisy, a więc Sejm. Tym ogniwem jest też Wojewódzki Ośrodek Ruchu Drogowego, który jest organem kontrolnym i w ramach obowiązującego prawa dokonuje oceny. Natomiast w przestrzeni publicznej za te wszystkie porażki, odpowiedzialność próbuje się przypisać jedynie WORD-om.
Jakiś czas temu użył Pan porównania, że nikt nie obwinia Okręgowych Komisji Egzaminacyjnych, że maturzysta nie zdał egzaminu.
To porównanie wydaje mi się bardzo trafne, bo jeśli do egzaminu maturalnego z języka polskiego przystępuje 30 osób i 20 z nich nie zdaje, to tej odpowiedzialności nie przypisuje się Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej, tylko szuka się źródeł porażki. Interesuje się tym kurator, nauczyciele i próbuje się wyciągać wnioski. Chciałbym, by podobna sytuacja miała miejsce, jeśli chodzi o egzaminy na prawo jazdy. Przez to, że aspekt finansowy nie będzie dotyczył tylko kursantów, będzie zmuszał pozostałych do przyjrzenia się sytuacji.
Rozmowa z Jerzym Marksem, właścicielem Centrum Szkolenia „Majer” w Toruniu
Podoba się Panu pomysł Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego, by za trzecie podejście do egzaminu na prawo jazdy płacił instruktor?
Mam inną propozycję. Chciałbym, by WORD pobierał opłaty tylko za jeden egzamin, a wszystkie pozostałe byłyby za darmo. Myślę, że zdawalność byłaby bardzo wysoka. Jaki wpływ ma instruktor na wynik egzaminu?
Chyba całkiem spory.
Tak, ale na wynik składają się różne elementy takie jak m.in. stan psychiczny, postawa egzaminatora, sytuacja na drodze. Dlaczego za to wszystko ma odpowiadać instruktor i to swoimi pieniędzmi? Dawniej było tak, że jeśli ktoś trzy razy nie zdał egzaminu, to musiał wykupić dodatkowe godziny jazdy i dopiero wtedy mógł iść na egzamin. Z tego zrezygnowano. Proszę dziś zmusić kursanta do tego, by wykupił dodatkowe jazdy. To od razu wzbudza jego podejrzenia, że ktoś chce wyłudzić pieniądze.
Szef WORD-u tłumaczy, że aspekt finansowy, który nie będzie dotyczył tylko kursantów może rozwiązać problem niezdawania egzaminów.
Ten pomysł nie ma sensu i doprowadzi w praktyce do tego, że instruktor będzie podpisywał papier, że kursant umie jeździć dopiero wtedy, gdy będzie jeździł koncertowo. To uderzy w kursantów, gdyż każda dodatkowa lekcja kosztuje. Na egzaminie może wydarzyć się coś niezwiązanego z umiejętnościami. Mógłbym napisać powieść o egzaminatorach, ponieważ sam przez 15 lat nim byłem. Powiem z ręką na sercu, że jeśli egzaminator stworzy odpowiednią atmosferę, to zdawalność jest inna.