Piłka nożna. Kazimierz Górski podaje piłkę do Ryszarda Koncewicza - tym oto symbolicznym zagraniem 22 lata temu w Dobiegniewie zapoczątkowano turniej.
Ta sytuacja miała miejsce 5 lipca 1995 r. na stadionie miejskim przy ul. Leśnej. Słynny szkoleniowiec reprezentacji Polski (horowy przewodniczący Polskiego Związku Piłki Nożnej) oraz równie znany trener kadry narodowej (były więzień niemieckiego obozu jenieckiego w Woldenbergu, dzisiejszym Dobiegniewie) rozpoczęli mecz otwarcia pomiędzy miejscowymi Błękitnymi a Odolanovią Odolanów. Taki oto był początek Międzynarodowego Turnieju Piłki Nożnej Dzieci i Młodzieży. Pierwsze dwa gole - jak relacjonowaliśmy w tamtym roku na łamach „Gazety Lubuskiej” - strzelił lewoskrzydłowy z zespołu z Odolanowa Przemysław Lis.
Bogusław Siwiec z urzędu miejskiego w Dobiegniewie do dziś wspomina tamto wydarzenie. - Występowałem w kapeli i specjalnie dla pana Kazimierza Górskiego zagraliśmy grecką piosenkę. On odwrócił się do nas i uśmiechnął, bo rozpoznał tę melodię. Przez lata trenował w Grecji, więc świadomie mu ją przygotowaliśmy. Ujęliśmy go tym utworem. A potem zrobiliśmy cudowne zdjęcie z panem Kazimierzem - opowiada w rozmowie z nami Siwiec, który w tym roku pierwszy raz prowadzi spikerkę, chociaż na Dobiegniew Cup jest od jego pierwszej edycji.
W niej wzięło udział 29 drużyn z 479 piłkarzami. Grających podzielono na dwie grupy wiekowe: 10-11 i 12-13 lat. W tej pierszej triumfował UKS EKOL Strzelce Kraj., w tej drugiej SKA Trójka Ciechanów.
W I Dobiegniew Cup oprócz drużyn młodzieżowych uczestniczyły też zespoły profesjonalne. Do miasta przyjechał II-ligowy Stilon Gorzów, który pokonał po dwóch bramkach Ze-nona Burzawy oraz Mariusza Osieckiego ekipę GOZPN, skła-dającą się z graczy III i IV ligi. Rok później rywalami GOZPN była I-ligowa Pogoń Szczecin.
Siwiec dodaje, że poza Górskim z 1995 r. zapamiętał przede wszystkim potężny upał. - Była taka spiekota, że aż mi się mikser spalił. Grzało niemiłosiernie. Z drugiej strony, t o nie było w trakcie ceremonii zakończenia czy na uroczystym otwarciu, a pomiędzy jednym a drugim spotkaniem. Miałem zamiennik, więc muzyka grał - wspomina urzędnik.
Wszystko tak naprawdę zaczęło się rok wcześniej w Danii w gminie Trehoje na Vildbjerg Cup. To właśnie tamte zawody stanowi jedną z inspiracji dla władz Dobiegniewa. Jedną, bo jak przyznaje po latach ówczesny, ale i obecny burmistrz tego 7-tysięcznego miasteczka w po-wiecie strzelecko-drezdeneckim Leszek Waloch, on sam wpadł na pomysł organizacji takiego turniej dużo wcześniej. - Do Danii jechałem ze swoimi przemyśleniami. Też z ukrytym celem, który nie wszystkim ujawniałem. Jedynie wąskie grono wiedziało, że chcemy tam pojechać po to, by zapoznać się z organizacją takiego turnieju - mówi nam burmistrz.
Władze miasta i działacze sportowi doszli do wniosku, dlaczego mieliby nie zrobić czegoś takiego u siebie. Decyzja zapadła w tym samym roku, tuż po spotkaniu w urzędzie miejskim m.in. z burmistrzem, wiceprezesem PZPN Ryszardem Kuleszą, prezesem OZPN w Go-rzowie Markiem Pospiesznym czy byłym dziennikarzem „GL” Robertem Gorbatem.
Waloch zwraca uwagę, że przed inauguracyjnym turniejem był pełen obaw. - Miałem wątpliwości, że to nam się uda. Nie byłem pewien, czy zgłoszą się do nas drużyny. To była nietaka trochę niewiadoma - nie ukrywa burmistrz.
On sam miał przekonanie do turnieju, ale tego brakowało innym. Tu Waloch przytacza anegdotę. - Po tym, jak zapadła decyzja o organizacji, zaczęliśmy nagłaśniać do w mediach. W tym czasie moja żona była pracownikiem urzędu wojewódzkiego w Gorzowie Po powrocie z pracy mówi do mnie: Gdy wsiadłam do windy, dwaj panowie rozmawiali między sobą - „Stary, czy ty słyszałeś, burmistrz z niewielkiego Dobiegniewa wymyślił sobie jakiś turniej w piłce nożnej”. Na co żona, gdy wychodziła z windy, powiedziała mi: „Tak, ten turniej będzie zorganizowany, a tym burmistrzem jest mój mąż. Panowie uśmiechnęli się do niej i życzyli nam powodzenia - śmieje się Waloch.
Dziś, jak mówi, trochę boli go to, że tym turniejem nie interesują się ogólnopolskie media. - Owszem, jest od niego większy turniej Tymbarku czy też Coca-Coli, ale stacjonarnie nie ma większej imprezy od naszej, rozgrywanej w jednym miejscu - przekonuje burmistrz.
W przeszłości miasto odwiedzało wielu „Orłów Górskiego”, jak np. Leszek Ćmikiewicz. Stałym bywalcem jest też były prezes PZPN Michał Listkiewicz. Będzie on i teraz, w sobotę na zakończeniu turnieju.
Mecze o trzecie miejsce zostaną rozegrane od 8.30 do 13.00, a spotkania finałowe od 13.00 do 17.00. Uroczyste wręczenie nagród od 18.00 aż do 19.00. Od 20.00 na stadionie zaprezentują się artyści: najpierw grający reggae Paxon, a potem o 21.30 gwiazda pop Natalia Schroeder. A o 23.00 odbędzie się pokaz fajerwerków.