Dobra zmiana rzuca naród na kolana
Trochę już w życiu zmian przeżyłem. Patrzyłem, jak Polska odradza się po wojnie, jak działa komunizm, jak w sklepach półki świecą pustkami, a za czekoladą czekałem w kolejce 37 godzin. Czekałem też za zmianą... na lepsze. Przeżyłem zmiany układów politycznych, stan wojenny, Solidarność, widziałem odradzającą się Polskę, rządy lewicy i liberałów. Aż nastała prawica. I przyszła dobra zmiana.
Dobrych sędziów Trybunału Konstytucyjnego zastąpiono lepszymi. Z budżetu biednego państwa wygospodarowano 20 mln złotych na wypłaty 500 zł na dzieci w rodzinach. Nie dla każdego dziecka, ale dla drugiego i następnych. By żyło się lepiej - nie tylko dzieciom. Także fundacja ojca Tadeusza Rydzyka „Lux Veritatis” otrzyma ponad 26 mln zł odszkodowania za cofnięcie dofinansowania projektu geotermii toruńskiej. Dzieci co prawda ojciec nie ma, ale kłopotów z wydaniem tych pieniędzy też pewnie nie będzie miał. Zmieniono prawo tak, by minister Ziobro był szefem wszystkich szefów. Też dobra zmiana. I TVP w media narodowe. Dla dobra obywateli, oczywiście.
A najnowsza dobra zmiana? Wyrzucenie dyrektorów stadnin koni w Janowie Podlaskim i Michałowie, którzy sprawowali swe funkcje od kilkunastu lat i jakoś polityka się ich nie imała. Na szczęście przyszła dobra zmiana, to i dyrektorów zmieniła. I koniarza ze stadniny koni zwolniła po to, by zatrudnić ekonomistę. Ot, by było lepiej.
Tak to idzie przez Polskę wielka dobra zmiana. Problem w tym, że są tacy, którzy jej dobroć kwestionują. Jakaś tam Unia Europejska na przykład, która swoich przedstawicieli do Polski wysyła, by sprawdzić, czy u nas zmiana na pewno jest dobra. Jacyś politycy z USA czy Niemiec. Jacyś tam polscy obywatele - lekarze, prawnicy, właściciele firm, dziennikarze, księgowi, kasjerki, nauczyciele, budowlańcy, emeryci i renciści. Tacy tam gorsi... Czego oni chcą? Czy nie wiedzą, że zmiana jest dobra?
Od nadmiaru zmian mnie już się odechciało mieszkać w tym moim Zbąszynku. Może pojadę do Częstochowy. Prosić, by nie było u nas już żadnych zmian. A tym bardziej - dobrych.