Jakaż radość ogarnęła Wysoką Izbę. Tylu braw dawno smętny ostatnio Sejm nie słyszał. A skądże te brawa? Ano stąd, że większość, która rządzi Polską od sześciu lat, odkryła, że jest większością i ma 233 głosy za.
Swoją drogą był to paradoks sam w sobie, że partia, która uważa, że może za nas wychowywać dzieci, decydować o tym, co robimy w niedzielę i jeszcze wiele takich, z napięciem czekała, czy wciąż posiada odpowiednia liczbę posłów do rządzenia. Chodziło o nowe prawo oświatowe, czyli lex Czarnek. U źródeł tej ustawy leży przekonanie, że jeśli się władza zaprze i wprowadzi w każdej szkole wychowanie na swoją modłę - to wychowa rzesze młodzieży na swój obraz i podobieństwo. Że nasze dzieciaki, jeśli się ich dopilnuje, by nie spotykały się powiedzmy z Owsiakiem, to będą wszystkie dokładnie jak pan minister i pani kuratorka Nowak. To wszystko bierze się z tego dziewiętnastowiecznego przekonają, że potencjalne zło lub dobro bierze się ze szkoły, a kurator wszystkie przypilnuje.
I przejadą się na tej chęci rządzenia w każdej klasie. Po pierwsze, ta sama ustawa dająca kuratorowi tyle praw - zadziała w drugą stronę gdy zmieni się władza, po drugie wiele czasu upłynie w Wiśle i Odrze, zanim nauczyciele in gremio tak łatwo się podporządkują ministrowi. Zacznie się niebawem mówienie półsłówkami, naigrawanie się itd. Polscy inteligenci uwielbiają takie gierki, a młodzież w memy umie doskonale.
Po trzecie właśnie to: dzieciaki są przekorne jak diabli. Już teraz w najmłodszym pokoleniu w Polsce następuje najszybszy chyba na świecie odwrót od religii. No to jeszcze lex Czarnek doda gazu, bo wiadomo, że przymuszony pacierz do Pana Boga nie idzie, jak babcia mawiali. Ciśnięcie na to, by więcej mówić o Janie Pawle II i kard. Stefanie Wyszyńskim już zaowocowało tym, że nasz papież stał się jednym z ulubionych bohaterów memów. Ale obecnej ekipie się tego nie wytłumaczy, że skaleczyli pamięć o jednym z największych Polaków w historii.
Religia to nie tylko indywidualne wyznanie wiary ale też tożsamość zbiorowa - pisze o tym wielu wcale nie religijnych socjologów. Nie od dzisiaj wiadomo, że tam gdzie słabnie tożsamość oparta na religii - pojawiają się inne. Poczucie więzi potrafi wtedy bazować przykładowo na nacjonalizmie.
Lex Czarnek okaże się niedźwiedzią przysługą dla władzy, którą teraz zajmie się młodzie, ale i dla wszystkich ludzi zdrowego rozsądku, bo ultrakatolicka szkoła nieraz produkuje zamiast dobrych chrześcijan to osobistych nieprzyjaciół Pana Boga, skrzywdzonych przez nacisk ideologioczny administracji. Bo my nie potrzebujemy w Polsce w przyszłości wojny religijnej, ale normalnego rozdziału państwa od Kościoła.